Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 02:44
Reklama KD Market

Jeszcze nie na kartki, ale...

Wszyscy zapewne pamiętają początki pandemii przed ponad rokiem, kiedy to w sklepach nagle zaczęło brakować takich artykułów jak papier toaletowy, mydło czy też środki dezynfekujące. Było to zjawisko przejściowe i po kilku tygodniach rynek się ustabilizował. Dziś Ameryka zaczyna z wolna wracać do normalnego życia, co jednak – dość nieoczekiwanie – stwarza nowe problemy zaopatrzeniowe...

Lista artykułów, których zaczyna brakować, jest krótka, ale dość istotna. Ponadto niedobór niektórych towarów może trwać przez wiele miesięcy, ponieważ nikt nie wie, w jaki sposób można te problemy szybko rozwiązać.

Mikroprocesory

Nagły wzrost zapotrzebowania na przeróżne urządzenia elektroniczne spowodował globalny niedobór komputerowych mikroprocesorów. Niesie to ze sobą poważne konsekwencje, gdyż zmusza producentów konsol do gier, komputerów, smartfonów oraz tabletów do redukowania czasu pracy fabryk. Skutek jest taki, że czasami trudno jest kupić niektóre popularne urządzenia, np. konsolę Sony Playstation.

Nie wiadomo na razie, kiedy sytuacja ta się poprawi. Producentów mikrochipów jest tylko kilku i pracują oni pełną parą, a zatem dramatyczne zwiększenie produkcji jest w zasadzie niemożliwe. Biały Dom pracuje nad długoterminową strategią mającą zapewnić Ameryce odpowiednie zaopatrzenie w półprzewodniki, ale nie jest to doraźne rozwiązanie problemu, lecz posunięcie przyszłościowe. Prezydent Biden podpisał dekret, na mocy którego przez następne 100 dni prowadzona ma być wnikliwa analiza rynku mikroprocesorów. Wyników tych działań nie sposób na razie przewidzieć.

Samochody

Ponieważ współczesne samochody działają w oparciu o liczne mikroprocesory, niedobór podzespołów elektronicznych ma ogromny wpływ na przemysł motoryzacyjny. Koncern Ford ogłosił wstrzymanie produkcji samochodów w niektórych fabrykach, w tym również w placówce w okolicach Chicago, i twierdzi, że do końca czerwca tego roku będzie w stanie wytwarzać nie więcej niż 50 proc. planowanej liczby pojazdów. Inni producenci, tacy jak GM, Volkswagen i Jaguar Land Rover, znajdują się w podobnej sytuacji.

Wszystko to doprowadziło do znacznej podwyżki cen nowych pojazdów. Średnia cena nowego auta w USA wynosi obecnie 40 tysięcy dolarów, czyli o 10 proc. więcej niż przed rokiem. Niespodziewanym skutkiem ubocznym jest to, że rosną również ceny na samochody używane, których również zaczyna brakować. Średnia cena 3-letniego pojazdu wzrosła do 25 tysięcy dolarów, czyli jest wyższa o 3 tysiące w porównaniu do maja ubiegłego roku. Ceny używanych aut wzrosły tak bardzo po raz pierwszy od ponad 30 lat. Jednocześnie duże firmy zajmujące się wypożyczaniem samochodów, np. Hertz i Enterprise, zmuszone są do kupowania używanych pojazdów, ponieważ nie ma na rynku wystarczającej liczby samochodów nowych.

Drewno

W post-pandemicznej Ameryce błyskawicznie rosną ceny domów, a budownictwo nowych posesji przeżywa prawdziwy renesans. Miliony ludzi decydują się również na remonty swoich nieruchomości. Skutkiem tego są znaczne podwyżki cen na drewno, za które trzeba czasami płacić cztery razy więcej niż przed rokiem.

Właściciele dużych tartaków twierdzą, że mogą w tym roku oczekiwać rekordowych zysków, ale ostrzegają, że podaż drewna pozostanie niewystarczająca. Nie jest to wynik braku surowca (drewna), bo tego jest pod dostatkiem. Chodzi raczej o to, że tartaki nie są w stanie nadążyć za rekordowo wysokim popytem. W niektórych dużych sieciach sklepów (Home Depot, Lowe’s, Menards) brakuje czasami popularnych „tubajforów”, czyli drewna, które jest podstawowym materiałem do budowy domów. Jednocześnie właściciele tych firm szybko się bogacą. Fortuna Johna Menarda, który w roku 1960 założył firmę Menards i jest najbogatszym człowiekiem stanu Wisconsin, w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosła o 3 miliardy dolarów.

Kurczaki

Odblokowanie w znacznej mierze branży gastronomicznej spowodowało ogromny wzrost zamówień na kurczaki ze strony takich firm jak McDonald’s, KFC, Popeyes i Chick-fil-A. Doprowadziło to do sytuacji, w której kurze mięso jest nadal dostępne w sklepach, ale kosztuje coraz więcej. Nie należy spodziewać się szybkiej poprawy tej sytuacji, gdyż amerykańscy producenci drobiu nie są w stanie zwiększyć produkcji. Co dziwne, nie ma żadnych braków w dostawach innych rodzajów mięsa.

Keczup

Z podobnych powodów jak powyżej zaczyna coraz bardziej brakować sosu pomidorowego, który jest powszechnie używany zarówno w restauracjach, jak i domach. W niektórych lokalach gastronomicznych keczupu w ogóle nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie. Jednak firma Kraft Heinz, która jest głównym producentem tego towaru w Stanach Zjednoczonych, zapewnia, że problem ten zostanie szybko rozwiązany, być może w ciągu najbliższych kilku tygodni.

Chlor

Dość niespodziewanym skutkiem schyłku pandemii jest to, że brakuje na rynku chloru, a szczególnie tabletek używanych do dezynfekcji wody w basenach. Częściowo jest to wynik pożaru w fabryce w Luizjanie, która produkuje znaczne ilości środków tego rodzaju. Jednak sporą rolę odgrywa również to, że posiadacze przydomowych basenów nagle obudzili się z pandemicznego letargu i postanowili ponownie zażywać kąpieli. Rezultat jest taki, że latem tego roku za tabletki do chlorowania basenów trzeba będzie płacić o 70 proc. więcej niż przed rokiem, o ile oczywiście w ogóle będą one w sklepach. Szef firmy Aquatic Facility Training & Consultants, Rudy Stankowitz, nazywa tę sytuację „poolmageddon”.

Wszystkie wymienione niedostatki rynkowe nie grożą nam oczywiście reglamentacją ani też nie stwarzają sytuacji kryzysowej. Pokazują jednak, jak bardzo mechanizmy podaży i popytu zależą od niemożliwych do kontrolowania czynników, w tym również globalnej epidemii.

Andrzej Malak

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama