Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 02:53
Reklama KD Market

Tajemnicza śpiączka

W 2010 roku niewielka miejscowość Kałaczi na północy Kazachstanu stała się głównym punktem zainteresowania wielu naukowców i poważnym zmartwieniem dla władz tej republiki. Mieszkańcy wioski zaczęli zapadać całymi grupami w sen i budzili się dopiero po kilku dniach. Sytuacja była na tyle groźna, że rozpoczęto akcję przesiedlania lokalnej ludności…

Senna Kotlina

Tajemnicza epidemia zaczęła się od pojedynczego incydentu z udziałem starszej mieszkanki Kałaczi. Pewnego dnia w kwietniu 2010 roku Ljubow Biełkowa, jak co dzień, poszła wydoić krowy. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że kobieta zasnęła w trakcie udoju i nie można jej było dobudzić. Początkowo uznano, że to udar mózgu, ale gdy zaczęli zapadać w sen kolejni sąsiedzi Biełkowej, lekarze szeroko otworzyli oczy ze zdumienia. W sumie w małej wiosce, liczącej wówczas około 600 mieszkańców, przynajmniej jedna czwarta populacji padła ofiarą dziwnej dolegliwości. Media okrzyknęły Kałaczi „Senną Kotliną”.

Początkowo przypadki śpiączki były raczej sporadyczne. Natomiast od marca 2013 epidemia przybrała na sile. – Zimą 60 osób zasnęło jednocześnie. Układaliśmy ich rzędami – opowiadał w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji jeden z sanitariuszy. Zasypiali zarówno mężczyźni, jak i kobiety, dorośli oraz dzieci. Zwykle do przypadków zapadania w śpiączkę dochodziło niejako falami i od razu dotyczyło to większej grupy ludzi.

1 września 2014 ośmioro uczniów zapadło w sen po akademii z okazji rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Potem był krótki okres spokoju, ale 20 grudnia 2014 roku w śpiączkę zapadło jednocześnie 40 osób. Letarg trwał zwykle od kilkunastu godzin do kilku dni. Nie było możliwości przerwania snu, śpiących nie dało się wybudzić. Niektórzy padli ofiarą epidemii wielokrotnie. Biełkowa utrzymywała, że jej przytrafiło się to siedem razy.

Sen często przychodził nagle, nawet gdy chory był w ruchu, w trakcie pracy lub spaceru. Po prostu dopadała go niespodziewana, przemożna potrzeba snu. Problem nie kończył się wraz z przebudzeniem. Ludzie bardzo źle się czuli i miewali nieprzyjemne halucynacje. Jednemu dziecku wydawało się, że wyjmuje z ciała ślimaki, ktoś inny widział, jak robaki pożerają jego dłonie.

Zapalenie mózgu czy psychoza?

Władze Kazachstanu powołały specjalną komisję składającą się z przedstawicieli różnych ministerstw dla zbadania przyczyny tajemniczej epidemii. Szybko stwierdzono, że wywołuje ją tlenek węgla, który gromadzi się w piwnicach podczas ogrzewania domów. Jednak w takim razie ataki śpiączki powinny były dopadać w tym samym czasie całe rodziny mieszkające pod jednym dachem, a tak nie było. Poza tym, gdyby w grę wchodziło zatrucie czadem, jego stężenie musiałoby być naprawdę ogromne, żeby ludzie zasypiali na otwartej przestrzeni.

Szukano więc dalej. Badaczom przyszła do głowy tzw. śpiączka afrykańska, wywoływana przez pasożyta świdrowca, którego przenosi z organizmu na organizm mucha tse-tse. Mimo iż z Afryki do Kałaczi bardzo daleko, rozważano i tę możliwość. W przeszłości epidemie śpiączki afrykańskiej zabijały dziesiątki tysięcy ludzi. Obecnie na zarażenie pasożytem potencjalnie narażona jest populacja 70 milionów ludzi na kontynencie afrykańskim. Badania mieszkańców Kałaczi wykluczyły jednak obecność świdrowców oraz innych bakterii czy wirusów.

Wtedy podniosły się głosy, że epidemia śpiączki w kazachskiej wiosce to rodzaj zbiorowej psychozy. Coś w rodzaju „wysypki bin Ladena”, na którą po ataku terrorystycznym na World Trade Center zapadło wiele dzieci z różnych szkół na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Ostatecznie odrzucono jednak tę hipotezę. Podobnie jak teorie o narkolepsji czy też o związku śpiączki z ukąszeniami przez owady. Żadnych konkretów nie przyniosło również badanie scenariusza, który wydawał się bardzo prawdopodobny – że ataki śpiączki mają związek z promieniowaniem wydobywającym się z pobliskiej kopalni uranu w Krasnogorsku.

Kopalnia od wielu lat pozostawała zamknięta, ale uważano, że nadal może emitować radon – bezwonny, radioaktywny gaz szlachetny o właściwościach znieczulających, a zatem i usypiających. Okazało się jednak, że 7 tysięcy domów stojących w sąsiedztwie kopalni było poddanych testom na obecność promieniowania radioaktywnego i nigdzie nie wykryto niebezpiecznie przekroczonych norm. Co prawda poziom samego radonu w niektórych budynkach mieszkalnych był podwyższony, ale nie na tyle, by wywołać epidemię śpiączki w okolicy.

Naukowcy zaczęli szukać wyjaśnienia zjawiska w przeszłości i dotarli do początku XX wieku, kiedy to na świecie zapanowała pandemia śpiączkowego zapalenia mózgu. Ta dziwna choroba o nieznanym pochodzeniu objawiała się zapadaniem w letarg. W latach 1917 do 1924 objęła zarówno Europę, jak i Stany Zjednoczone. Jej ofiarą mogło paść nawet 170 tysięcy ludzi, a może znacznie więcej. Z powodu szalejącej wówczas grypy hiszpanki przeszła niemal niezauważenie. Ponieważ u chorych z Kałaczi stwierdzono podwyższony poziom płynów w mózgu, lekarze postawili ostateczną diagnozę, że i tym razem w grę wchodzi jakaś choroba mózgu nieznanego pochodzenia.

Oficjalna przyczyna

Jednak wątek odnoszący się do kopalni uranu ciągle nie dawał spokoju badaczom. Po pierwsze, trudno było uwierzyć w to, że nieczynna kopalnia uranu nie emituje promieniowania radioaktywnego na większą skalę, jak utrzymywał rząd. Podobno grupa dziennikarzy rosyjskich przeprowadziła własne śledztwo, które wykazało, że poziom promieniowania jest 16 razy wyższy od dopuszczalnego.

Ostatecznie rząd Kazachstanu oświadczył oficjalnie, że masowe ataki śpiączki mają jednak związek z kopalnią w Krasnogorsku, ale za sprawą innego czynnika. Po przebadaniu wszystkich mieszkańców wioski ustalono, że epidemię wywołał podwyższony poziom tlenku węgla w połączeniu z innymi kopalnianymi węglowodorami. Co pewien czas ich koncentracja była na tyle wysoka, że powodowało to znaczne obniżenie zawartości tlenu w powietrzu. Na tyle znaczne, że wywoływało chorobę senną wśród miejscowej populacji. W efekcie epidemii znaczną część ludności Kałaczi przesiedlono na inne tereny.

Emilia Sadaj

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama