Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 18:17
Reklama KD Market

Czy polonijni rodzice chcą zaszczepić swoje dzieci przeciw COVID-19?

Czy polonijni rodzice chcą zaszczepić swoje dzieci przeciw COVID-19?

W Chicago i w całym Illinois rozpoczęły się szczepienia dzieci od 12. roku życia

Federalna Administracja ds. Żywności i Leków (U.S. Food and Drug Administration, FDA) zatwierdziła 10 maja do użytku w nagłych wypadkach szczepionkę przeciwko koronawirusowi firm Pfizer/BioNTech dla osób niepełnoletnich od 12. roku życia. 12 maja możliwość jej użycia u młodzieży potwierdziły Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (U.S. Centers for Disease Control and Prevention, CDC). Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, szczepienia młodzieży w Chicago i okolicach ruszyły 13 maja. O zaszczepienie dzieci zapytaliśmy naszych czytelników w sondzie internetowej. Czy polonijni rodzice zamierzają zaszczepić swoje pociechy?

Do tej pory szczepionka Pfizera w Stanach Zjednoczonych była podawana osobom powyżej 16. roku życia. Teraz, jako drugi po Kanadzie kraj, USA będzie stosowało szczepionkę u młodzieży od 12. do 15. roku życia.Jest to pierwsza i dotąd jedyna szczepionka, która została zatwierdzona w Stanach Zjednoczonych dla tej grupy wiekowej, choć niejedyna, która była testowana na dzieciach. Swoje szczepionki w tej grupie wiekowej testują także Moderna i Johnson&Johnson.Zatwierdzenie szczepionki w grupie wiekowej od 12. do 15. roku życia postrzegane jest jako kluczowy krok w kierunku bezpiecznego powrotu dzieci do szkół. Prezydent USA Joe Biden zwrócił się do władz stanowych o natychmiastowe udostępnienie szczepionki młodym ludziom.

„Dzisiejsze działania pozwalają chronić młodszą populację przed COVID-19, przybliżając nas do powrotu do normalności i zakończenia pandemii” – przekonywała w poniedziałek pełniąca obowiązki komisarz FDA dr Janet Woodcock. „Rodzice i opiekunowie mogą być pewni, że agencja przeprowadziła rygorystyczny i dokładny przegląd wszystkich dostępnych danych, tak jak w przypadku wszystkich naszych zezwoleń na doraźne użycie szczepionek przeciwko COVID-19”.

Eksperci w USA podkreślają, że choć większość dzieci chorujących na COVID-19 ma tylko łagodne objawy lub nie ma ich wcale, to jednak nie są one całkowicie wolne od ryzyka poważnego zachorowania i są cichymi nosicielami choroby, a przez to mogą przyczyniać się do jej rozprzestrzeniania. Nie sposób uzyskać docelową „odporność stadną” bez zaszczepienia dzieci, które w Stanach Zjednoczonych stanowią 20 proc. społeczeństwa. Statystyki sporządzone przez Amerykańską Akademię Pediatrii 29 kwietnia 2021 roku wskazywały na fakt, że dzieci stanowią ponad 22 proc. wszystkich zachorowań na koronawirusa, podczas gdy rok temu przypadki zakażeń u dzieci stanowiły tylko 3 proc. wszystkich przypadków. W wielu stanach zanotowano ogniska choroby związane z wydarzeniami sportowymi i zajęciami dla dzieci w wieku nastoletnim, bo dzieci w większości wróciły do szkół, w których restrykcje są coraz mniejsze. Eksperci łączą również trend wzrostowy z faktem szczepień dorosłych Amerykanów, ale także z innymi czynnikami, m.in. z nowymi wariantami choroby. Ogółem, wg Amerykańskiej Akademii Pediatrii, w Stanach Zjednoczonych od początku pandemii chorowało 3,8 mln dzieci, mniej niż 2 proc. trafiło do szpitala. Zmarło 0,03 proc. dzieci, które zapadło na COVID-19.Decyzja o dopuszczeniu szczepionki do użycia oraz wniosek producenta poprzedzone zostały testami na grupie 2,2 tys. dzieci w wieku od 12. do 15. roku życia. Wszyscy uczestnicy dostali po dwie dawki placebo albo szczepionki na COVID-19. W grupie, która otrzymała szczepionkę nie zanotowano ani jednego przypadku zachorowania, więc firma ogłosiła, że szczepionka jest skuteczna u młodzieży w 100 proc. W grupie placebo zanotowano 18 przypadków zachorowań.

Ameryka robi ogromne postępy w szczepieniach. Prezydent Joe Biden podał w środę na konferencji prasowej, że 60 proc. Amerykanów będzie zaszczepionych przynajmniej jedną dawką już w przyszłym tygodniu. Około jedna trzecia wszystkich mieszkańców Stanów Zjednoczonych otrzymała przynajmniej jedną dawkę szczepionki. Preparat przyjęło także prawie 2 mln osób w wieku 16 i 17 lat.

Choć Amerykanie chętnie poddają się szczepieniom, generalnie liczba zaszczepionych od kilku tygodni się obniża. Gra idzie o wysoką stawkę, ale wygląda na to, że nadchodzi ciężki czas – przekonani do szczepień po prostu już się zaszczepili. Nieprzekonanych i przeciwnych szczepieniom, w tym takich, którzy są przeciwni wszystkim szczepieniom, może nie przekonać nic. Wiele inicjatyw zachęcających do szczepień podejmowanych jest lokalnie – na przedmieściach Chicago szczepi wiele okręgów szkół średnich, niektóre uniwersytety w Illinois będą wymagały szczepionek od studentów i wykładowców, jeśli ci zechcą wrócić na kampusy jesienią – taką decyzję w środę, 12 maja, ogłosił Northwestern University.

Pfizer/BioNTech tydzień temu poinformowały, że planują we wrześniu złożyć wniosek o pozwolenie na szczepienie w USA dzieci w wieku od 2. do 11. roku życia. Złożenie wniosku o zezwolenie na szczepienia dzieci w wieku od 6 miesięcy do 2 lat miałoby nastąpić w czwartym kwartale 2021 roku.

Dopuszczenie do tzw. awaryjnego użycia szczepionki firmy Pfizer wielu Amerykanów przyjęło z ulgą. Chicago jest gotowe do zaszczepienia dzieci w wieku od 12 do 15 r. ż. „niemal natychmiast” – zadeklarowała miejska komisarz ds. zdrowia, dr Allison Arwady. Czy z możliwości tej skorzystają polonijni rodzice?

W sondzie przeprowadzonej na stronie facebookowej „Dziennika Związkowego” zapytaliśmy rodziców, czy zamierzają szczepić swoje nastoletnie dzieci. Prawie wszyscy – aż 95 proc. uczestników z ponad 300 osób, które oddały głos w naszej sondzie odpowiedziało, że nie zaszczepi swojego dziecka w wieku od 12. do 15. roku życia. Sporo głosów oddały osoby z grupy antyszczepionkowej, która prężnie działa w chicagowskim środowisku Polonusów. Wszyscy, którzy pozostawili komentarz pod sondą, odpowiedzieli „nie” albo zostawiali linki do fake newsów na temat szczepionek na koronawirusa i szczepień w ogóle.

W rozmowach bezpośrednich zaszczepienie swoich dzieci zadeklarowało czterech z ośmiu naszych rozmówców. „Ja boję się siebie zaszczepić, a co dopiero powiedzieć o dzieciach” – mówi Ela, z zawodu graficzka, mieszkająca na południowo-zachodnich przedmieściach Chicago. Dzieci przechorowały koronawirusa, miały łagodne objawy i prawdopodobnie mają jeszcze przeciwciała. „To nie jest tak, że całkowicie wykluczam możliwość szczepienia, moje dzieci szczepione są zgodnie z kalendarzem szczepień, nasza pani doktor tego pilnuje, ja zresztą też” – mówi. „Chciałabym jednak poczekać i nie szczepić ich w pierwszym możliwym terminie” – mówi. „Chcę poobserwować, jak to będzie przebiegać, ile będzie opisanych przypadków skutków poszczepiennych i dopiero wtedy zdecydować. Ale dzisiaj moja decyzja wypływa głównie ze strachu, choć wiem, że w końcu, żeby wrócić do tego, co teraz uważamy za straconą ‘normalność’, będę pewnie musiała zaszczepić i siebie, i dzieci” – przyznaje.

Z podobną ostrożnością do szczepień podchodzi Kinga, nauczycielka, mama dorosłej już córki – studentki i 14-letniego syna, licealisty. „Moja córka jest dorosła, zdecyduje sama” – mówi. „Nie wiadomo na razie, czy jej uniwersytet będzie wymagał szczepionki. Co do syna natomiast – zaszczepię go, jeśli taki będzie wymóg szkoły. Jeśli takiego wymogu nie będzie, on nie będzie się szczepił, a ja odetchnę z ulgą” – dodaje. Chłopiec uczy się w liceum chicagowskiego okręgu szkolnego (CPS), który wspólnie z miejskim departamentem zdrowia publicznego i związkiem zawodowym nauczycieli (CTU) organizuje tymczasowe kliniki w szkołach średnich w całym Chicago. Szczepienia nie są obowiązkowe, ale zarówno nauczyciele i pracownicy szkół, jak i studenci za zgodą rodziców, są zachęcani do szczepień.

Skorzysta z nich Dawid, uczeń renomowanego liceum w Chicago, który na szczepienie zapisał się sam, a rodziców poprosił o wyrażenie pisemnej zgody. Rodzice Dawida już się zaszczepili i nie mieli żadnych wątpliwości co do słuszności szczepienia. „Żona jako pracownik służby zdrowia została zaszczepiona w pełni w styczniu, ja zaszczepiłem się w kwietniu, a dzieci uczestniczyły w rozmowach na temat wirusa i szczepionki, więc nie jesteśmy zaskoczeni decyzją syna” – mówi Michał, tata chłopca. Rodzina uchroniła się przed zachorowaniem, mimo pracy mamy. Dzieci większość pandemii spędziły, ucząc się zdalnie, a ich tata jeszcze kilka miesięcy będzie pracował z domu.

Żadnych wątpliwości dotyczących szczepienia nie ma również Łukasz, ubezpieczeniowiec, ojciec nastolatki uczącej się w podmiejskim okręgu szkolnym. „Nasz dystrykt szkolny organizuje szczepienie dla młodzieży, do wczoraj było ono organizowane dla dzieciaków powyżej 16. roku życia, od wczoraj wiem, że 20 maja będzie mogła się zaszczepić również moja córka, która 16 lat skończy dopiero w grudniu i dotąd nie kwalifikowała się” – mówi. Okręg szkolny rozdystrybuuje 6 tys. szczepionek. W ramach akcji zaszczepione zostaną również dzieci ponad dwunastoletnie z middle school. Zapytany o obawy i słuszność szczepienia dzieci w sytuacji, kiedy zachorowania w tej grupie wiekowej są rzadkie, Łukasz mówi, że są one rzadkie, ale „tylko wtedy, gdy czytamy o tym w danych statystycznych”, natomiast osobiste doświadczenie może być bardzo ciężkie. „W Kalifornii w wyniku zespołu zapalnego po przechorowaniu COVID-19 zmarło ponad 20 nastolatków, nie chcę narażać dziecka na taki scenariusz” – argumentuje. „Stoję całkowicie po stronie nauki i chętnie przypomnę, że to rozwój medycyny, między innymi szczepionek, uratował miliony dzieci – nie musimy mierzyć się już z polio, odrą, wieloma chorobami zakaźnymi, przez które dzieci masowo umierały” – dodaje. Łukasz zna teorie spiskowe i fake newsy na temat COVID-19, ale ucina temat. „Przekonałem się, że te dyskusje nie mają sensu, może po prostu zawsze już będzie jakiś procent ludzi, chciałbym wierzyć, że niewielki, którzy będą twierdzić, że ziemia jest płaska, mimo tego, że dzięki nauce widzieliśmy już naszą planetę z kosmosu” – mówi. W rodzinie Łukasza niezaszczepiony pozostaje tylko młodszy syn, który na razie nie kwalifikuje się wiekowo. Kiedy jednak zatwierdzona zostanie szczepionka dla młodszych dzieci, zostanie zaszczepiony, tak jak cała rodzina.

Z kolei Paulina nie zaszczepi swoich dzieci szczepionką Pfizera, mimo tego, że obydwaj chłopcy są w grupie wiekowej kwalifikującej do jej przyjęcia. Dzieci były dotąd szczepione, ale rodzice boją się skutków ubocznych, według nich nowej szczepionki, która ciągle jest „w fazie eksperymentalnej”. „Informacje, które do nas docierają z głównych mediów nie są prawdziwe” – uważa Paulina, która od kilku miesięcy uczestniczy w rozmowach zamkniętej grupy antyszczepionkowej mam z Chicago i przyznaje, że wiadomości o „prawdziwych” skutkach szczepień są przerażające. „Zapytałam o szczepienie panią doktor, która leczy chłopców, a ona zostawiła decyzję nam, powiedziała, że ‘może dobrze będzie poczekać’, co potwierdziło nasze obawy” – dodaje. Jeśli szkoła chłopców będzie oczekiwać szczepienia, Paulina, za radą grupy antyszczepionkowej, powoła się na „religious exemption”, które pozwoliło uchylić się od obowiązku szczepienia dzieci wielu rodzicom w Illinois.

Fakt bezpieczeństwa szczepionki podkreślają władze Chicago oraz służby zdrowia publicznego wszystkich powiatów, które intensywnie zachęcają do szczepień zarówno dorosłych, jak i młodzieży w wieku od 12 r. ż. „Aktualne dane pokazują, że szczepionka jest bezpieczna i skuteczna u dzieci i nie tylko chroni nasze dzieci, ale także ich rodziny i nasze społeczności” – mówiła wielokrotnie dr Allison Arwady, szefowa departamentu zdrowia publicznego w Chicago.

Według ostatnich badań przeprowadzonych w całych Stanach Zjednoczonych, 30 proc. rodziców dzieci w wieku 12-15 lat jest gotowych zaszczepić swoje dzieci od razu, 26 proc. chciałoby poczekać, 18 proc. powiedziało, że zaszczepiłoby je tylko w przypadku wymogu szkolnego, a tylko 23 proc. powiedziało szczepieniom zdecydowane „nie”.

Katarzyna Korza[email protected]


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama