Floryda pogrążyła się w strachu. Po zachodniej stronie stanu, w rejonie miasta Fort Myers, co pewien czas znajdowano zwłoki mężczyzn. Z ustaleń śledztwa prowadzonego od drugiej połowy lat 90. wynikało, że ofiary dobrowolnie dawały się przywiązywać do drzew. Wszystko wskazywało na to, że zabójstwa miały podłoże seksualne, a po okolicy grasował seryjny morderca...
Las trupów
Pierwsze ciało odkryto w lutym 1994 roku w miejscowości Punta Gorda. Na skórze widoczne były ślady po sznurze. Ponadto ofierze usunięto genitalia. Wówczas był to odosobniony przypadek, ale to, co się wydarzyło dwa lata później, postawiło policję całego wybrzeża w stan alarmu. W styczniu 1996 roku pies należący do jednej z rodzin mieszkających w miasteczku North Port przyniósł do domu ludzką czaszkę. Śledczym udało się skompletować większość szkieletu, do którego należała – ustalono, iż należał on do mężczyzny. Jemu również odcięto genitalia.
Zaledwie dwa miesiące później odkryto kolejne podobnie okaleczone zwłoki. Oprócz ciał policja nie miała nic. Nie znano tożsamości ofiar. Dopiero następne znalezisko sprawiło, iż śledztwo ruszyło do przodu. 17 kwietnia 1996 roku pracownicy miejscy zajmujący się zielenią natknęli się na ludzką czaszkę w zalesionej okolicy Punta Gorda. Przeszukano teren i znaleziono resztę męskiego ciała. Co więcej, przy okazji natknięto się na inne zupełnie świeże zwłoki. Ustalono, że mężczyzna był martwy co najwyżej jeden dzień. Na jego skórze również widniały ślady po sznurze i także temu człowiekowi obcięto genitalia. Ofiarą był Richard Montgomery.
Nagie sesje
Agenci działający w przebraniu natychmiast rzucili się do pracy w terenie, by udając bezdomnych dowiedzieć się, co wie o sprawie tak zwana ulica. Bardzo szybko zaczęły do nich docierać informacje o człowieku, który krąży po okolicy i proponuje mężczyznom zapłatę za pozowanie nago w lesie. Niebawem śledczym udało się ustalić jego nazwisko. I to za sprawą więźnia, który po obejrzeniu w telewizji wiadomości o odkryciu dwóch zwłok zgłosił przełożonym, że wie, kto może za tym stać.
David Payton zeznał, że rok wcześniej wsiadł do auta niejakiego Daniela Conahana. Ten podał mu marihuanę, piwo i lek psychotropowy valium. Następnie zapytał, czy David zgodzi się na przywiązanie go do drzewa i pozowanie nago do zdjęć. Payton przestraszył się i uciekł, przy okazji kradnąc auto Conahana, za co trafił za kratki.
Nie był jedynym, który twierdził, że przeżył spotkanie pierwszego stopnia z seryjnym mordercą. Stanley Burden zeznał, iż Conahan zaproponował mu 150 dolarów za nagą sesję. Burden zgodził się na przywiązanie go do drzewa. Kiedy był już skrępowany, Conahan miał go dusić oraz molestować seksualnie. Potem zaoferował pieniądze, by ten zapomniał o całej sprawie.
Po tak znaczących zeznaniach dwóch świadków policja rozpoczęła akcję śledzenia Conahana. Za każdym razem, gdy podejrzany wyjeżdżał z domu, jechało za nim sześć samochodów. Dwa razy odnotowano, jak zaczepiał bezdomnych mężczyzn i proponował im pozowanie nago do zdjęć w lesie. Tak się złożyło, że „bezdomni” byli w rzeczywistości agentami w przebraniu. Innym razem zarejestrowano, jak Conahan zwabił do lasu mężczyznę i próbował negocjować z nim warunki spotkania seksualnego. Wówczas też miał do czynienia z policjantem działającym tajnie. Po 50 dniach obserwacji udało się uzyskać nakaz przeszukania jego domu i Conahana aresztowano w lipcu 1996 roku.
Kara śmierci
Kiedy czekał w areszcie na swój proces, odkryto kolejne ludzkie szczątki. Wszystkie ofiary znaleziono w promieniu 10 mil od miejsca, gdzie Conahan mieszkał wraz z rodzicami. Na dodatek przynajmniej jeden świadek twierdził, że widział, jak Richard Montgomery rozmawiał z kimś, kto przypominał Conahana. Ponadto mikroskopijne odłamki farby, jakie znaleziono na ciele Montgomery’ego, mogły pochodzić z samochodu Conahana. Skrawki skóry zdjęte z kory drzewa rosnącego w miejscu zbrodni pasowały do rękawiczek, które zakupił Conahan, a liczne włókna na ciele i wokół ciała Montgomery’ego odpowiadały włóknom z samochodu i mieszkania podejrzanego.
Podczas procesu obrońca Conahana próbował ratować swojego klienta kwestionując wiarygodność jednego z głównych świadków oskarżenia. Stanley Burden, którego Conahan po przywiązaniu do drzewa próbował udusić, miał na swoim koncie wyrok więzienia za akty pedofilskie.
Conahan zrezygnował z prawa do procesu z ławą przysięgłych. Obawiał się uprzedzeń konserwatywnych mieszkańców Florydy, którzy mogliby źle odbierać jego homoseksualizm. Na nic jednak zdały się wszelkie zabiegi. 17 sierpnia 1999 roku sędzia, po zaledwie 25 minutach rozważania, uznał go winnym morderstwa z premedytacją i skazał na karę śmierci.
Homoseksualizm motywem zbrodni?
Co kierowało seryjnym mordercą z Punta Gorda? Być może fakt, że jego rodzice nie potrafili pogodzić się z orientacją seksualną syna. Kiedy jako nastolatek odkrył swój homoseksualizm, ci zaczęli posyłać go na wizyty do psychiatrów. Kastrowanie i zabijanie mężczyzn mogło być wyrazem jego nienawiści do samego siebie.
Ofiar Conahana było prawdopodobnie znacznie więcej niż przypuszczano w czasie, kiedy miał miejsce jego proces. W latach od 2000 do 2007 znaleziono jeszcze 12 ludzkich szczątków. Niezależnie od tego policja wciąż jeszcze bada niewyjaśnione przypadki zabójstw w rejonie Chicago, gdzie przed przeprowadzką na Florydę Conahan mieszkał przez 13 lat.
Emilia Sadaj