– Raj jest otwarty dla całego bożego stworzenia – powiedział papież Franciszek na placu św. Piotra. Słowa te skierował do zapłakanego chłopca, który pochował ukochanego psa. Ta wypowiedź papieża zrobiła furorę i zdaje się odbiegać od dotychczasowej doktryny Kościoła, zgodnie z którą zwierzęta nie mają duszy...
Najstarszy cmentarz dla zwierząt
Polska archeolożka, profesor Maria Osypińska, odkryła w Egipcie najstarszy cmentarz dla zwierząt domowych – z I wieku naszej ery. Napisała o tym w prestiżowym kwartalniku World Archaeology. Dlaczego to takie ważne? Otóż wielu archeologów i historyków antyku, myślących głównie w kategoriach procesów gospodarczych i politycznych, nie dopuszczało możliwości, aby ludzie w starożytności trzymali zwierzęta do towarzystwa. Aby bawili się z nimi, dbali o nie i kochali jak ludzkiego członka rodziny. Ich zdaniem były to wyłącznie zwierzęta użytkowe – do polowań, do obrony.
Profesor Osypińska: „Nasze znalezisko to właściwie rewolucja. Nasza główna refleksja jest taka, że ludzie w starożytności nie byli prymitywami ograniczającymi się do używania zwierząt. Uważali, że zwierzęta domowe zasługują na traktowanie, jakie należy się człowiekowi”.
Cmentarz odkryła w Berenike na zachodnim wybrzeżu Morza Czerwonego. To był egipski port wojenny. W 585 odkopanych grobach dominowały koty, psy i dwa gatunki makaków (małpy podobne do tych, jakie żyją na Gibraltarze). Część tych zwierząt pochodziła spoza kontynentu afrykańskiego. Przebadany został tylko centralny obszar cmentarza, około 100 metrów kwadratowych. Grobów zwierzęcych jest więcej.
Koty w starożytnym Egipcie były zwierzętami często spotykanymi. Najpierw żyły dziko, później zostały udomowione. Pełniły też funkcje użytkowe, polując na myszy i szczury. Typowe egipskie koty są większe od europejskich, przypominają żbiki. Z czasem zyskały znaczenie religijne jako uosobienie bóstw. I to był zły czas dla kotów. W postaci kocich mumii składano je w ofierze różnym boginiom.
Psy z grobów w Berenike były różne. Autorka publikacji w World Archaeology podzieliła je na trzy grupy, głównie według wielkości. Pierwsza grupa to psy powyżej 50 centymetrów wzrostu w kłębie – w typie mastyfa. Druga, najliczniejsza, miała wzrost około 45 centymetrów, smukłą sylwetkę i wydłużoną czaszkę – typ charta. Trzecia grupa to pieski miniaturki o wzroście do 30 centymetrów.
Nie było łatwo utrzymać zwierzęta domowe w Berenike. Wokół miasta rozciągała się niegościnna pustynia, brakowało więc roślinności. Wodę do picia przywożono na osłach z gór odległych o 10 kilometrów. Psy jadły resztki ze stołów. Koty dostawały małe ryby łowione na rafie. Utrzymanie ich było kosztowne. Jednak Egipcjanie bardzo o nie dbali.
Profesor Osypińska na podstawie badań kości stwierdziła: „Wszystkie zwierzęta, które doznały złamań, miały te urazy zaleczone. Niektóre mogły być potem zdeformowane, ale pozostawały z opiekunami, którym widać nie przeszkadzało ich upośledzenie czy oszpecenie”.
Podaje przykład 10-letniej suczki, która w jakimś wypadku złamała łapę i z pewnością kulała. Do tego była bezzębna. Mimo to żyła z tymi defektami wiele lat. „To nie mógł być pies użytkowy, ktoś przez cały czas musiał się nią opiekować, karmić papkami, bo inaczej by nie przeżyła. Ten człowiek musiał być bardzo do niej przywiązany”.
Czy wtedy ludzie zastanawiali się, czy pies lub kot podążą za nimi w zaświaty? Pewnie tak, skoro je kochali.
Z psem do nieba
Święty Tomasz z Akwinu (żył w XIII wieku), jeden z doktorów Kościoła, twierdził, że dusze mają wszystkie żyjące byty. Współczesna nauka Kościoła katolickiego nie potwierdza jednak istnienia zwierzęcej duchowości. Choć w Biblii znajdziemy historię upartej oślicy Balaama, która zobaczyła Anioła.
Sprawa zbawienia zwierząt była wielokrotnie przedmiotem dyskusji w Kościele katolickim. Ale już samej rozmowie o tym sprzeciwiał się na przykład papież Pius IX, który przewodził Kościołowi w drugiej połowie XIX wieku. Stał on niewzruszenie na stanowisku, że zwierzęta w ogóle nie mają świadomości, a więc i duszy. Pius IX zablokował kilka dokumentów, które mogłyby chronić zwierzęta przed ludzkim okrucieństwem.
Zupełnie inną postawę prezentował papież Jan Paweł II. W 1990 roku powiedział, że „zwierzęta są niemal tak blisko Boga jak ludzie”. W innym czasie stwierdził, że „zwierzęta posiadają boski pierwiastek”. Nie orzekł wprost, czy mają duszę, czy nie, ale te jego słowa skłaniają do zastanowienia. Ponadto, co wiadomo wszystkim Polakom, Jan Paweł kochał psy i koty. Są fotografie, na których widać, jak radośnie bawi się z nimi.
Następca Jana Pawła II, papież Benedykt XVI, chociaż jest miłośnikiem kotów, powiedział jednoznacznie, że zwierzęta są ograniczone do życia na ziemi. Trudno to zrozumieć, no bo jeśli Bóg daje życie, to daje. Nie na chwilę, tylko na wieczność.
Obecny papież, który przyjął imię od świętego Franciszka z Asyżu – miłośnika zwierząt i natury – mówi zupełnie otwarcie, nie przejmując się wykładnią Kościoła: – Życie po śmierci jest nie tylko darem dla wierzących ludzi, ale także dla zwierząt. I dopowiada: – Niebo jest otwarte dla wszystkich stworzeń. Tam otrzymują miłość i radość Boga bez granic.
Ja, bez względu na czyjekolwiek słowa, zawsze wierzyłem, że z moim polskim gończym Ichorem i moją wyżlicą niemiecką Smugą spotkamy się później.
Ryszard Sadaj