Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 00:52
Reklama KD Market

Kubańska Atlantyda

Atlantyda od wieków rozpala wyobraźnię zarówno poszukiwaczy skarbów, jak i archeologów. Czy mityczna kraina naprawdę istniała? A może była tylko mitem? Chociaż jej poszukiwania trwają od dziesięcioleci, nikomu nie udało się jej zlokalizować. Jednak kiedy świat obiegła informacja o odnalezieniu zatopionego starożytnego miasta u wybrzeży Kuby, w kręgach naukowców i pasjonatów zawrzało...

Fascynujące odkrycie

W 2001 roku dwójka badaczy, Pauline Zalitzki i Paul Weinzweig, zupełnie przypadkiem dokonała niesamowitego odkrycia w głębinach Oceanu Atlantyckiego. Paul Weinzweig jako właściciel kanadyjskiej firmy Advanced Digital Communication współpracował z kubańskim rządem, podejmując się misji badawczej. Jej celem było odnalezienie statków hiszpańskich kolonizatorów, które pełne skarbów miały zatonąć u wybrzeży Kuby.

Badania prowadzono wzdłuż wybrzeża półwyspu Guanahacabibes w kubańskiej prowincji Pinar del Río. Jednak zamiast wypełnionych skarbami statków, misja natknęła się na ogromne kamienne struktury zatopione na dnie oceanu. Badaczy zadziwiło to, że był one zaskakująco symetryczne, zbyt idealne jak na wytwór natury. Zajmowały obszar około 2 km kwadratowych i były położone na głębokości od 600 do 750 metrów.

Odkrycie było tak fascynujące, że badacze po roku powrócili na miejsce wraz z geologiem Manuelem Iturralde a zarazem pracownikiem Kubańskiego Muzeum Historii Naturalnej. Tym razem wyposażeni byli w zdalnie sterowany pojazd do badania i filmowania dna morskiego. Badania przyniosły odkrycie zatopionego miasta – czterech wielkich piramid, sfinksów, ulic oraz najróżniejszych mniejszych budowli z wyrytymi na nich napisami.

– Jest to dowód, że miasto zamieszkiwała wysoko rozwinięta cywilizacja – powiedział Paul Weinzweig. Był pewien, że udało im się odnaleźć pozostałości zaginionej cywilizacji, być może nawet samej legendarnej Atlantydy.

Atlantyda po raz pierwszy została opisana przed wiekami przez greckiego filozofa Platona. On sam bazował na przekazach egipskich kapłanów, według których Atlantyda była ogromną wyspą, położoną za Gibraltarem. Obfitowała w drewno, metale szlachetne i diamenty. Na zboczach gór pasły się stada udomowionych i dzikich zwierząt. Pośrodku wyspy na wzgórzu znajdował się podobno królewski pałac ze świątynią Posejdona w środku. Świątynia miała być otoczona złotymi murami i wyłożona srebrem, a w środku miał znajdować się złoty posąg boga powożącego rydwanem ciągniętym przez sześć skrzydlatych koni. W mieście miały znajdować się nie tylko liczne świątynie, ale również tereny wypoczynkowe oraz tor wyścigów konnych. Zimne i gorące źródła zasilały zbiorniki wody pitnej i łaźnie, a w porcie stały w pełni wyposażone statki w ciągłej gotowości.

Jednak, według przekazów, ta wspaniała kraina została zatopiona przez trzęsienia ziemi i potopy. Jej upadek podobno przypadł na IX wiek p.n.e. Historycy do dziś spierają się, czy Atlantyda naprawdę istniała. Platon tak dokładnie opisał jej wygląd, architekturę i ustrój polityczny, iż wielu badaczy uważa, że jego przekaz może być zgodny z prawdą.

Zaginiona cywilizacja?

Paul Weinzweig od początku był przekonany, że odkrył pozostałości starożytnej, nieznanej wcześniej cywilizacji, która została zatopiona prawdopodobnie w wyniku trzęsienia ziemi 6 tysięcy lat temu. Jednak kim byli jej przedstawiciele, skoro w tych czasach Kuba nie była jeszcze zaludniona? Pierwsi osadnicy pojawili się tutaj dopiero około 2 tysiące lat później i według dostępnej wiedzy byli ludem bardzo prymitywnym.

„Byli na tak niskim poziomie rozwoju cywilizacyjnego, że w większości mieszkali w jaskiniach” – wyjaśnia kubański historyk José Diaz Duque. Nie ulega wątpliwości, że – pomijając już okres, w którym pojawili się na wyspie – poziom ich wiedzy nie pozwoliłby na wzniesienie tak wielkich, skomplikowanych budowli jak odnalezione na dnie oceanu piramidy. Kim więc byli twórcy tego tajemniczego miasta?

Niektórzy historycy uważali, że odnalezione budowle przypominają te stworzone przez kulturę Teotihuacán, która zamieszkiwała tę część Ameryki Łacińskiej od I do X stulecia. Inni z kolei twierdzili, że miasto mogło być siedzibą Olmeków, którzy pojawili się w Meksyku około 1600 r. p.n.e. Obie te kultury miały ogromny wpływ na rozwój cywilizacji Mezoameryki. Na pewno dysponowały też wiedzą potrzebną do stworzenia tak zaawansowanych konstrukcji jak te odkryte przez Pauline Zalitzki i Paula Weinzweiga.

Badaniem znaleziska zajął się również brytyjski archeolog Keith Fitzpatrick-Matthews. Według jego wyliczeń naturalne zapadanie się na taką głębokość musiałoby trwać przynajmniej 50 tysięcy lat. Równocześnie Fitzpatrick-Matthews przyznał, że jeśli miasto znajdowało się na wyspie, która uległa całkowitemu zatopieniu w wyniku nagłej katastrofy, mogło znaleźć się na dnie oceanu dużo szybciej, nawet w ciągu kilku tysięcy lat.

Taką wersję potwierdzałyby legendy Majów o wyspie przodków, która zniknęła pod wielką wodą. „Odkrycie nieznanej wcześniej cywilizacji zdecydowanie zmieniłoby nasze pojęcie o człowieku i ewolucji obu Ameryk” – twierdzi Manuel Iturralde.

To tylko kamienie?

Opublikowanie informacji dotyczących tego niesamowitego znaleziska wzbudziło zainteresowanie wielu naukowców. Odkryciem zainteresowali się antropolodzy z Uniwersytetu Veracruz. – Byli bardzo zdziwieni tym, co zobaczyli – opowiada Pauline Zalitzky. Spodziewała się, że na miejsce pojadą dziesiątki badaczy, aby wyjaśnić zagadkę zatopionego miasta. Jednak po początkowej fali entuzjazmu zainteresowanie świata nauki szybko spadło. Ku wielkiemu zaskoczeniu odkrywców na wybrzeże Kuby nie wysłano żadnej ekspedycji badawczej.

Dlaczego odkrycie nie wzbudziło większego zainteresowania? Być może dlatego, że część naukowców od początku uważała, że odnalezione budowle wcale nie są dziełem rąk ludzkich a jedynie zbiorem przypadkowo rozmieszczonych kamieni. – Są zbyt głęboko. Byłbym zaskoczony, gdyby okazało się, że to wynik ludzkiej działalności. Musimy zadać sobie pytanie: jak to możliwe, że to się tam znalazło? – stwierdził sceptycznie amerykański oceanolog Robert Ballard. Mimo wszystko trudno uwierzyć, że tak skomplikowane i wielkie budowle jak zatopione piramidy były dziełem natury. Jednak tego, jaka cywilizacja je wzniosła i kiedy powstały, być może nigdy się już nie dowiemy.

Małgorzata Sawicka

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama