Z jednej strony mamy małą, 7-letnią dziewczynkę, która opowiada, jak pewnego upalnego, letniego dnia jej przybrany ojciec molestował ją na strychu domu jej matki. Z drugiej – sławny reżyser, który od początku powtarza, że wszystkie oskarżenia są pomówieniem. Za sprawą najnowszej produkcji HBO Allen vs. Farrow wraca historia jednego z największych skandali z udziałem celebrytów lat 90. ubiegłego wieku...
Wstrząsające oskarżenia
Dylan Farrow konsekwentnie od lat powtarza tę samą historię – 4 sierpnia 1992 roku pod nieobecność matki została wykorzystana przez swojego przybranego ojca. Opiekunki Alison Strickland i Kristi Groteke, które tego dnia były w domu z dziećmi, a także nauczycielka francuskiego Sophie Berge, zeznały później w sądzie, że tego dnia przez około 20 minut nie były w stanie znaleźć dziewczynki. Kiedy Mia wróciła do domu, zauważyła, że dziewczynka nie ma na sobie bielizny.
Uznała to za trochę dziwne, ale nie była szczególnie zaniepokojona. Jednak zmieniła zdanie, kiedy dowiedziała się, co tego dnia widziała jedna z niań, Kristi. – Powiedziała, że niechcący była świadkiem bardzo intymnej sytuacji i dopiero po chwili zorientowała się, że jedną z osób, które widzi, jest dziecko (...). Powiedziała, że Dylan siedziała na kanapie i patrzyła w przestrzeń pustym wzrokiem a przed nią klęczał Allen z twarzą ukrytą na jej kolanach.
Mia zaczęła wypytywać córeczkę o to, co się stało. Opowieść Dylan ją zszokowała. Mia postanowiła nagrać jej wyznanie domową kamerą, tak jak nagrywała wcześniej wiele szczęśliwych momentów z życia swojej licznej gromadki dzieci. Tak powstał jeden z najbardziej wstrząsających materiałów w sprawie Farrow przeciw Allenowi. Specjaliści, którzy słyszeli relację dziewczynki wtedy i później, byli podzieleni co do tego, czy była ona wiarygodna, czy też została dziecku wmówiona. Allen od początku utrzymywał, że Dylan została zmanipulowana przez żądną zemsty matkę.
Po siedmiomiesięcznym dochodzeniu, przeprowadzonym przez zespół śledczych zajmujących się wykorzystywaniem dzieci w szpitalu Yale-New Haven, stwierdzono, że nie doszło do molestowania. Jednak prawnicy Mii Farrow uznali ich raport za niekompletny i nieprofesjonalny.
We wrześniu 1993 roku prokurator stanowy Frank Maco ogłosił, że chociaż ma „prawdopodobny powód”, by oskarżyć reżysera, nie zrobi tego, aby oszczędzić Dylan traumy procesu. Jednak bez jej zeznań najprawdopodobniej nie będzie w stanie go skazać. Dodał też, że wierzy w to, że była molestowana.
Jednak czy był to prawdziwy powód, dla którego reżyser nie został postawiony w stan oskarżenia? Allen był sławnym i uwielbianym filmowcem, szczególnie w Nowym Jorku. Czy nie to było prawdziwą przyczyną, dla której odstąpiono od postawienia mu zarzutów?
Drugie dno
W tamtym czasie Farrow i Allen nie byli już parą. Rozstali się w styczniu 1992 roku po 12 latach związku po tym, jak Mia odkryła w rzeczach Allena pornograficzne zdjęcia swojej adoptowanej 21-letniej córki Soon-Yi Previn. Od samego początku ci dwoje byli bardzo ze sobą związani, choć dziewczynka nigdy przez niego nie została oficjalnie adoptowana. Soon-Yi była ulubienicą reżysera, często towarzysząc mu w studio i na planach filmowych.
Kiedy romans tych dwojga wyszedł na jaw, Mia szalała z wściekłości. Woody utrzymywał, że romans zaczął się w październiku poprzedniego roku, kiedy Soon-Yi była już w college’u, ale Mia podejrzewała, że ponad pięćdziesięcioletni wówczas Allen uwiódł jej córkę o wiele wcześniej.
Ronan i Moses
Dwaj synowie pary – biologiczny syn Ronan i adoptowany Moses – stanęli w tym sporze po przeciwnych stronach. Ronan jest niezwykle utalentowanym prawnikiem i dziennikarzem. To jemu udało się ujawnić kilka skandali molestowania seksualnego wśród celebrytów, między innymi Harveya Weinsteina. W sporze staje zdecydowanie po stronie siostry, wspierając ją przez całe lata, w ciągu których wersja dziewczyny była ciągle podważana i negowana.
„Wierzę mojej siostrze” – napisał Ronan w felietonie opublikowanym na łamach The Hollywood Reporter z 2016 roku. „To jest prawda, i jako jej brat, nawet jako pięciolatek, byłem zaniepokojony dziwnym zachowaniem naszego ojca w stosunku niej: wchodzeniem do jej łóżka w środku nocy, zmuszaniem jej do ssania kciuka – całe to zachowanie, które skłoniło go do rozpoczęcia terapii skoncentrowanej na jego niewłaściwym postępowaniu z dziećmi jeszcze przed postawieniem zarzutów o molestowanie”.
Drugi z synów pary, Moses, terapeuta rodzinny, stoi murem za ojcem twierdząc, że wszystkie oskarżenia są wyssane z palca. Co więcej, utrzymuje, że jego przybrana matka dopuszczała się wobec dzieci przemocy fizycznej i psychicznej. Według słów Mosesa, Mia biła i popychała dzieci, rzucała w nie ciężkimi przedmiotami, zamykała za karę w szopie. Aktorka miała je poniżać i wyzywać. Dzieci były zaniedbywane, część z nich cierpiała na depresję, która jednak według Mii była niczym innym jak „humorami”.
Obraz, jaki wyłania się z opowieści Mosesa, daleki jest od tego kreowanego przez aktorkę na potrzeby publiczności – idealnego domu, w którym szczęśliwie żyje słynna aktorka ze swoją uroczą gromadką biologicznych i adoptowanych dzieci. Moses utrzymuje, że matka przez całe lata buntowała dzieci przeciwko ojcu, wszystkim wmawiając, że jest pedofilem. Twierdzi, że tamtego dnia w sierpniu 1992 roku w domu, poza opiekunkami, było sześcioro czy siedmioro dzieci i nie było możliwości, żeby Dylan została sam na sam z ojczymem choć na chwilę.
Znaki zapytania
W tej sprawie jest więcej niewiadomych niż faktów. Trzydzieści lat temu prokurator nie postawił reżyserowi zarzutów z powodów, które nie są do końca zrozumiałe. Zapewne już nigdy nie dowiemy się prawdy. Patrząc na Dylan, tę ze starych nagrań i tę obecnie, trudno oprzeć się wrażeniu, że doskonale wie, o czym mówi. Powtarza od lat, z przekonaniem i konsekwentnie: – Zostałam wykorzystana i żadne deklaracje niewinności mojego prześladowcy tego nie zmienią. Swoją wersję równie konsekwentnie powtarza jej przybrany ojciec.
Małgorzata Sawicka