Od wielu miesięcy w redakcji „Dziennika Związkowego” wysłuchujemy pytań i komentarzy na temat pracy Konsulatu Generalnego RP w Chicago, które w przeważającej liczbie dotyczą kłopotów z uzyskaniem terminu na wizyty paszportowe.
Z Katarzyną Korzą rozmawia Joanna Trzos. Podcast "Dziennika Związkowego"powstaje we współpracy z radiem WPNA 103.1 FM
W połowie lutego konsulat zmienił system umawiania polskich obywateli na te właśnie wizyty z internetowego na telefoniczny, argumentując, że konsulat padł ofiarą nieuczciwej działalności tzw. firm pośredniczących. O wyboistej drodze do uzyskania polskiego paszportu za pośrednictwem placówki konsularnej w Chicago opowiadają nam nasi czytelnicy. Oddajemy im głos.
Marcin:W styczniu tego roku napisałem do biura w Arlington Heights, które zajmuje się tzw. „usługami paszportowymi” – chciałem się zorientować, czy oni są w stanie pomóc w odnowieniu paszportu – wszystkie terminy na stronie Konsulatu były zajęte przez ostatnie kilka miesięcy. Powiedziałem im, że mój paszport przedawnił się w maju 2020 i chciałbym go odnowić.Dostałem od nich odpowiedź następnego dnia: „Do konsulatu się pan nie dodzwoni, ale Pan ma tak stary paszport, że tu konieczne POTWIERDZENIE OBYWATELSTWA POLSKIEGO. 3 miesięczny proces w Polsce, my to robimy, proszę do nas zadzwonić.” (pisownia oryginalna – red.)Trochę mnie ta odpowiedź zniechęciła, bo wydawało się mi nieprawdopodobne to, że odnowienie paszportu, który się przedawnił mniej niż rok temu byłoby tak skomplikowane. Zacząłem szukać informacji na własną rękę i na stronie www.gov.pl znalazłem wszystkie potrzebne informacje oraz notkę o tym, że sprawa z odnowieniem może być skomplikowana, ale tylko wtedy, gdy paszport jest nieważny od „kilkunastu lat”. Można też paszport odnowić w dowolnym konsulacie USA, ponieważ rejonizacja nie obowiązuje.Na podstawie znalezionych informacji zdecydowałem się odnowić paszport samodzielnie, odwiedzając konsulat w Houston. Wizyta w Houston przebiegła bezproblemowo. Terminy wizyt były ogólnodostępne i udało mi się zarejestrować na wizytę z tygodniowym wyprzedzeniem, po czym kupiłem bilet na samolot na ten termin. Wyleciałem rano, a wizytę miałem na 15:15. Załatwiłem wszystko w 10 minut i wróciłem wieczornym samolotem do Chicago.Paszport tymczasowy dostałem w 10 dni przesyłką kurierską, a na normalny paszport poczekam do końca marca.Napisałem też odpowiedź do biura świadczącego usługi paszportowe, iż wydaje mi się, że udzielają błędnej informacji klientom, ponieważ taki 3-miesięczny proces wcale nie jest potrzebny. Muszę przyznać, że odpisali że ‘popełnili przeoczenie’ w pierwszej informacji do mnie, ale jak naprawdę było oraz co by się stało, gdybym początkową informację uznał za prawdziwą i zgłosił się do ich biura po pomoc, nie mogę niestety powiedzieć.
Halina:Do konsulatu udało mi się umówić po trzech miesiącach ‘klikania’ w komputerowym systemie e-Konsulat. Nie mogłam uwierzyć we własne szczęście. Zaczęłam wpisywać dane i… okazało się, że nie jest to wizyta paszportowa, a prawna. Mimo to zdecydowaliśmy, że mąż pójdzie do konsulatu, bo mieliśmy do załatwienia również sprawy prawne. W czasie pobytu w konsulacie mąż poprosił o umówienie na wizytę paszportową. Odmówiono mu w sposób zdecydowany. Na uwagę, że na stronie e-Konsulat szukamy terminu od 3 miesięcy, usłyszał, że ma paszport nieważny od 15 lat, więc jeszcze trochę może poczekać. Ale prawdę mówiąc, nie bardzo może – wybiera się do babci, która jest w zaawansowanym wieku i mąż po prostu musi się nią zająć przez jakiś czas.Do tej pory jeździliśmy do Polski na paszportach US, zmieniło się to w czasie pandemii. Nie możemy wjechać do kraju jako obywatele amerykańscy, moglibyśmy jako polscy. Bolesna była uwaga w konsulacie, że nie dbamy o polskie dokumenty i nie mamy ich od piętnastu lat. Mój mąż nie ma paszportu, ale ma polski dowód i prawo jazdy, a w kraju żyje bardzo wielu ludzi, którzy nie mieli i nie mają paszportu – czy to sprawia, że są gorszymi obywatelami?Niepowodzenie w umówieniu się na wizytę w konsulacie podczas wizyty oraz później – bo znów próbowaliśmy się umawiać – skłoniło nas do tego, żeby szukać innych rozwiązań. Najpierw polecono nam wizytę w biurze, które umawia wizyty, ale to w przypadku naszej rodziny kosztowałoby krocie (200 dolarów od osoby). Mój mąż był zresztą w jednym z takich biur na północy Chicago, 5 dolarów za wydruk, 70 dolarów za wypełnienie prostego wniosku, wciskano mu usługę za usługą przy okazji robienia zdjęcia do paszportu.Zdecydowaliśmy się wybrać do Teksasu, żeby załatwić swoje sprawy. Tam do wyboru było wiele wolnych terminów, bez problemu dodzwoniliśmy się do placówki, gdzie wyjaśniono wszystkie nasze wątpliwości i podpowiedziano nam, jak przygotować się do wizyty. Cała nasza wizyta w konsulacie trwała 20 minut, załatwiliśmy wszystko, obsługa była sprawna i nie usłyszeliśmy ani słowa krytyki jak tutaj, w Chicago. W Chicago pracownica konsulatu poinformowała męża, że starając się o paszport tymczasowy musi podać powody i przedstawić dowody, że sytuacja tego wymaga. W Houston niczego od nas nie chcieli, mimo tego, że po radzie udzielonej przez konsulat chicagowski mieliśmy wszystkie dokumenty dotyczące sytuacji i choroby babci.W Houston wspomnieliśmy o problemach z konsulatem w Chicago. Tamtejsi urzędnicy bronili tutejszych. Ale obsługa była nieporównywalnie lepsza.Ktoś może powiedzieć, że wizyta w Teksasie też była kosztowna, więc mogłam zapłacić za umówienie wizyty w biurze usług paszportowych. Ale ja nie chciałam dawać zarobić oszustom, podtrzymywać tego przekupstwa.Wiem, że system został zmieniony i teraz do konsulatu trzeba dzwonić. Trudności nie zniknęły, ludzie dzwonią po kilkaset razy. Za naszą radą do Teksasu po polski paszport wyjeżdżają jutro nasi znajomi.
Jacek:W styczniu i lutym tego roku przez wiele dni próbowałem umówić się na wizytę paszportową w konsulacie. Terminy w systemie e-Konsulat były niedostępne, rozmowy telefoniczne rozłączane poprzez podniesienie i odłożenie słuchawki. W końcu któregoś dnia udało mi się dodzwonić do konsulatu. Poinformowano mnie, że nie mogę umówić wizyty telefonicznie, nie mogę przyjechać osobiście się umówić, muszę skorzystać z systemu e-Konsulat.Problem w tym, że straciłem kilka dni na polowanie na wizytę w systemie i wiedziałem, że jest to system wyłącznie dla szczęśliwców. Postanowiłem skontaktować się z działem prawnym konsulatu – bez kontaktu, mimo pozostawionej wiadomości. Zostawiłem wiadomość głosową w sekretariacie konsula – do tej pory nie mam żadnej odpowiedzi. Wizyty nie udało mi się umówić również drogą mailową, choć dzięki korespondencji dowiedziałem się, że do systemu regularnie ‘dodawane’ są terminy. Dodawane? Kiedy? Wchodziłem nieustannie na stronę e-Konsulat i ciągle widziałem komunikat: brak wolnych terminów.Udałem się do firmy, która deklarowała, że jest w stanie umówić wizytę paszportową w konsulacie. Jej pracownicy twierdzili wtedy, że mogą ‘zabukować’ wizytę dla mnie w ciągu dwóch dni. Jak? Jak to jest, że przeciętny Kowalski ma problemy z dodzwonieniem się do konsulatu, a te firmy bez problemu umawiały wizyty?Ja tę sytuację widzę tak: w konsekwencji nieudolnych działań naszego konsulatu, niszę na rynku wypełniły firmy ze swoimi biznesami. Tylko że to oznacza, że konsulat nie spełnia swojej funkcji. Mnie dodatkowo wprowadzono w błąd. Kiedy po długim czasie dodzwoniłem się do konsulatu, zapytałem, czy wjadę do kraju z nieważnym paszportem. Pracownica konsulatu poinformowała mnie, że ani ja, ani moja żona, ani tym bardziej dziecko nie wjedzie na terytorium Polski bez ważnych paszportów polskich. Powróciłem więc do ciągłego ślęczenia nad komputerem i próby zarejestrowania się na wizytę w sprawie nowego dokumentu. Nie poddawałem się. W kolejnej odpowiedzi na mojego maila uzyskałem w konsulacie informację, że w sprawie wjazdu do Polski z nieważnym paszportem powinienem skonsultować się ze Strażą Graniczną i tę radę doceniam, bo uzyskałem ze Straży Granicznej kompetentną odpowiedź. Kontaktowałem się jeszcze z MSZ, które poradziło mi załatwianie dokumentów przez ePUAP, co dla mnie, od 20 lat mieszkającego w Stanach Zjednoczonych człowieka, jest chwilowo radą niedorzeczną. Ministerstwo poradziło mi również skorzystanie z usług innego konsulatu na terenie Stanów Zjednoczonych, bo – uwaga – nie obowiązuje rejonizacja.W każdym polskim paszporcie widnieje adnotacja, że utrata ważności paszportu nie pozbawia obywatela polskiego prawa powrotu na teren Rzeczpospolitej Polskiej. Wielu urzędników, z którymi się kontaktowałem, zdaje się o tym nie wiedzieć.„Konsulat Generalny RP w Chicago przyjmuje zapisy na terminy wizyt paszportowych poprzez stronę e-Konsulat. Próbuj najpierw samemu (życzymy powodzenia, naprawdę – niektórym się to udaje!). (…) Gdy (…) uznasz to za marnowanie czasu – dla chętnych umawiamy wizytę w Konsulacie i drukujemy w naszym biurze oficjalne i urzędowe potwierdzenie umówienia – Appointment do Konsulatu” – tak do momentu zmiany systemu komputerowego na telefoniczny brzmiała reklama jednej z firm świadczących usługi okołopaszportowe.W tych słowach czuję ironię. Ale też niestety muszę uznać, że ta firma wiedziała już doskonale to, co ja odkryłem po licznych próbach umówienia wizyty w konsulacie.Czuję się z tą sytuacją bardzo źle i uważam, że moje prawa – jako obywatela polskiego w Stanach Zjednoczonych – są ograniczone do minimum. Do Polski – po informacjach udzielonych przez Straż Graniczną – pojadę z nieważnym polskim paszportem. Nie jestem w stanie skontaktować się z konsulatem, a kiedy już to się uda – uzyskuję nieprawdziwe odpowiedzi na swoje pytania. Dlatego napisałem do Rzecznika Praw Obywatelskich, który według mojej wiedzy interweniował w sprawie sposobu rejestracji wizyt w Konsulacie RP w Chicago 12 lutego. Sposób rejestracji zmieniono 16 lutego 2021 roku.
Piotr:
Na wizytę w konsulacie rejestrowałem się cztery miesiące, wreszcie trafiłem na moment, kiedy w systemie dostępna była wizyta. Udało się.
Mój kolega zarejestrował się na wizytę w konsulacie przez tzw. firmę pośredniczącą z Arlington Heights. Powiedziano mu, że z dnia na dzień może uzyskać termin po uiszczeniu opłaty w wysokości 500 dolarów, usługa miała być ekspresowa. Ostatecznie kolega po negocjacjach zapłacił 200 dolarów i w ciągu dwóch dni miał wizytę w konsulacie.
Ponieważ jestem informatykiem, przyjrzałem się mechanizmowi, przez który umawiałem swoją wizytę.
e-Konsulat jest zbudowany na microsoftowym produkcie, który nazywa się Active Server Pages. Technologia wprowadzona została na rynek 20 lat temu, oczywiście była w międzyczasie udoskonalana, ale nie jest to ani najlepsza, ani najbezpieczniejsza z dostępnych opcji.
W systemie wprowadzamy swoje dane, które nie podlegają żadnej weryfikacji. Na tym etapie nie ma żadnego zabezpieczenia, więc można w formularz wprowadzić jakiekolwiek dane. System przyjmuje wszystko. Jestem zarejestrowany – otrzymuję kod i numer weryfikacyjny, powiedziałbym, że jest to jedyny wyrafinowany moment w całej procedurze. Sprawa się kończy, jesteśmy umówieni.
Ale tylko wtedy, gdy mamy trochę szczęścia. W jaki sposób tzw. firma pośrednicząca zarezerwowała termin dla mojego kolegi? Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że użyto do tego celu bota, bo – jak mówiłem wcześniej – formularze nie mają żadnego zabezpieczenia. Bot to fragment oprogramowania napisanego w dowolnym języku skryptowym, który pozwala wykonywać komendy w sposób ciągły. Co to oznacza? Mogę napisać taki kod, który będzie wypełniał formularze na stronie internetowej tekstem wskazanym przeze mnie. Bot działa w sposób ciągły, a więc może na stronie takiej jak konsularna sprawdzać, czy terminy są dostępne nawet co 30 sekund i jeśli są – rezerwować je wszystkie lub większość. Z takiego oprogramowania, moim zdaniem, korzystały firmy, które dysponowały terminami na wizyty paszportowe w konsulacie.
W mojej opinii jest to działanie nieuczciwe i niedopuszczalne. Nie powinno się zdarzyć, żeby jakaś firma oferowała terminy w konsulacie, bo to konsulat powinien być ich dysponentem i -przede wszystkim – powinien panować nad sytuacją.
Czy taki system można było zabezpieczyć? Oczywiście. Należy na stronie ustawić tzw. captcha lub recaptcha. Często spotykamy się z tym na stronach np. sklepów internetowych – są to obrazki, które trzeba zaznaczyć lub tekst, który trzeba przepisać z obrazka – bot tego nie zrobi. Wystarczyło użyć tego na samym początku. Jest to zabezpieczenie proste, może być ono własne lub trzeba zapłacić za serwis, który jest podpięty do naszej strony internetowej i chroni ją przed działaniem botów.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych postawiło ogromny system bez żadnych zabezpieczeń, system otwarty na działanie botów, spam-botów i automatyczne wypełnianie formularzy. Nie ma tutaj żadnej prewencji. Przez taki właśnie nieudolny system realnie ograniczane są prawa polskich obywateli w Chicago.
Słowo ostrzeżenia dla współobywateli przekazujących swoje dane tzw. pośrednikom – zagrożeniem jest beztroskie podawanie ich takim firmom i osobom, nie wiemy, jak oni je wykorzystają.
Wysokość opłat za pomoc u tzw. pośredników jest również skandaliczna, opłaty te nie mają nic wspólnego z faktycznym kosztem wydania dokumentu ustalonym przez państwo.
Fakt, że konsulat zmienił system rejestracji na wizyty, pokazuje, że urząd wobec błędnie postawionego systemu jest bezradny i nie potrafi sobie poradzić z zabezpieczeniem strony. Ale rozumiem również, że konsulat jest w pewnym potrzasku – nie podejmował decyzji o wprowadzeniu systemu ani decyzji o zmianie tego systemu na telefoniczny, bo od tego jest MSZ. Telefony prawdopodobnie nie będą dobrym rozwiązaniem, ale być może na razie innego nie ma. Trzeba powiedzieć wprost – to Ministerstwo Spraw Zagranicznych wypuściło duży, niezabezpieczony system, zapraszając tym samym wszelkiej maści oszustów i hochsztaplerów do wykorzystania sytuacji, i tym samym – strzeliło sobie w stopę.
Imiona i nazwiska osób wypowiadających się są znane redakcji.
Wypowiedzi zostały skrócone.
Zebrała:
Katarzyna Korza[email protected]