Żadna inna ekspedientka sklepu z tytoniem nie była tak znana jak ona. Wszystko za sprawą jej wyjątkowej urody, o której na Manhattanie krążyły legendy. Kiedy w 1841 roku wyłowiono z rzeki jej zwłoki, wstrząsająca wieść o jej śmierci obiegła nagłówki gazet całej Ameryki. Tajemnicze morderstwo stało się nawet inspiracją dla noweli słynnego pisarza Edgara Allana Poe. Mimo to nigdy nie udało się ustalić, kto zabił Mary Rogers...
Pierwsze zniknięcie
Możliwe, że historia jej życia nie miałaby tak tragicznego zakończenia, gdyby jej matka nie zgodziła się na pracę młodej córki w sklepie z wyrobami tytoniowymi w samym sercu Manhattanu. W tamtych czasach widok kobiety za ladą należał jeszcze do rzadkości. Ponieważ jednak pani Rogers była samotną matką, po tym jak mąż zginął w na skutek wybuchu na parowcu, przystała na propozycję właściciela sklepu. John Anderson, zafascynowany zjawiskową urodą Mary, która przyciągała uwagę, gdziekolwiek się pojawiła, wpadł na pomysł zatrudnienia nastolatki wierząc, że dzięki niej pozyska spore rzesze klientów.
Nie pomylił się – w krótkim czasie jego przychody się zwielokrotniły. Stałymi bywalcami sklepu zostało wielu poważanych notabli, a wśród nich wybitni ówcześni literaci, jak James Fenimore Cooper czy Washington Irving. Mary Rogers zaczęto nazywać Cygarową Pięknością (z ang. The Beautiful Cigar Girl). Klienci spędzali w Tobacco Emporium całe godziny głównie po to, by móc przebywać w jej towarzystwie. Jeden z nich miał nawet zamieścić w gazecie New York Herald wiersz sławiący urodę Mary.
Nic więc dziwnego, że w prasie aż zahuczało, gdy któregoś październikowego dnia 1838 roku osiemnastoletnia wówczas, czarnowłosa dziewczyna zniknęła. Nie było jej w pracy, nie wróciła do domu. Na szczęście po kilku dniach odnalazła się cała i zdrowa tłumacząc, że przebywała w odwiedzinach u przyjaciółki na Brooklynie. Zarzucono wówczas prasie, że ta rozdmuchała sprawę tylko po to, by zwiększyć sprzedaż gazet. Podejrzewano też, że brał w tym udział Anderson, by jeszcze bardziej wypromować swój sklep.
Ciało w rzece Hudson
Po powrocie do domu Mary, przytłoczona sławą z pierwszych stron gazet, zrezygnowała z pracy u Andersona i zaczęła pomagać mamie w prowadzeniu przydomowej bursy. Jednym z lokatorów był Daniel Payne trudniący się cięciem korka. Mary i Daniel zaczęli mieć się ku sobie. Pani Rogers była przeciwna tej znajomości, ponieważ liczyła na lepszą partię dla córki i widziała, że Payne lubi zaglądać do kieliszka. Mimo nieprzychylności matki młodzi zaręczyli się. Dalsze plany pary pokrzyżowała wielka tragedia.
A wszystko zaczęło się w niedzielę 25 lipca 1841 roku, kiedy Mary oznajmiła, że udaje się z wizytą do krewnych w New Jersey. Niedługo potem rozpętała się potężna burza, dlatego narzeczony i matka Mary nie zdziwili się, gdy dziewczyna nie wróciła na czas do domu. Ale po dwóch dniach zaczęli się martwić. Tym razem najgorsze myśli pani Rogers się ziściły.
Córka nie wróciła do domu szczęśliwie po kilku dniach, jak po poprzednim zniknięciu. Za to 28 lipca kilku mężczyzn spacerujących wzdłuż rzeki Hudson w miejscowości Hoboken w stanie New Jersey, w sąsiedztwie popularnego wówczas źródełka Grota Sybilli, zobaczyło unoszące się na wodzie spuchnięte zwłoki dziewczyny. Na brzegu szybko zebrał się tłum ludzi. Pośród nich znalazł się były narzeczony zaginionej, który zidentyfikował ciało. To była Mary Rogers.
Podejrzani
W prasie znów zahuczało. Wszyscy spekulowali na temat tego, kto mógł zabić Cygarową Piękność z Manhattanu. Od razu podejrzenia padły na Daniela Payne’a. Być może Mary posłuchała rad matki i postanowiła od niego odejść, a on za wszelką cenę nie chciał do tego dopuścić – nawet za cenę jej życia. Jednak Payne miał dobre alibi. Niektórzy podejrzewali któryś z grasujących w rejonie Nowego Jorku i New Jersey gangów. Zwłaszcza że na ciele denatki widniały ślady przemocy.
Pewien przełom w sprawie dokonał się kilka tygodni po znalezieniu zwłok. Dwóch chłopców podczas zabawy w lesie natknęło się na porzucone ubrania – halkę, szal i chusteczkę z wyszytymi inicjałami M.R. Wyglądało więc na to, że chłopcy znaleźli miejsce, gdzie zamordowano Mary Rogers. A ponieważ byli synami kobiety o imieniu Frederica Loss, która w pobliżu prowadziła swój zajazd, policja postanowiła ją przesłuchać.
Kobieta stwierdziła, że 25 lipca wieczorem denatka odwiedziła jej tawernę w towarzystwie wysokiego mężczyzny o ciemnej karnacji. Zamówili lemoniadę i wyszli. Powiedziała również, że słyszała potem w nocy jakby krzyk dobiegający z lasu, ale myślała, że to jakieś zwierzę. Nikomu nie udało się zidentyfikować tajemniczego towarzysza Mary i sprawa utknęła w martwym punkcie. Zainteresowanie mediów również nieco przygasło, ale tylko na chwilę...
Śmierć narzeczonego
W październiku tego samego roku doszło do kolejnej tragedii. Pewnego jesiennego dnia narzeczony denatki wpadł w ciąg alkoholowy i chodził od tawerny do tawerny. W końcu dotarł do miasteczka Hoboken, gdzie dwa miesiące wcześniej znaleziono zwłoki Mary. Pod wpływem traumatycznych wspomnień i pijackiego impulsu Daniel Payne wszedł do lokalnej apteki i kupił laudanum, syrop zawierający 10 procent opium. Następnego dnia znaleziono go martwego w miejscu, gdzie ciało Mary wyciągnięto na brzeg.
Obok leżała rozbita butelka po laudanum i list, w którym Payne pisał: „Do świata – oto i jestem w tym miejscu. Boże, wybacz mi moje zmarnowane życie”. Część opinii publicznej zinterpretowała samobójstwo i słowa listu jako przyznanie się do winy, a inni jako oznakę skrajnej rozpaczy po stracie ukochanej. Niestety Daniela nie dało się już przesłuchać, żeby usłyszeć ewentualne przyznanie się do zbrodni. Sprawa morderstwa Cygarowej Piękności nadal pozostawała nierozwiązana.
Wątek aborcji
Wiosną 1842 roku Edgar Allan Poe, zainspirowany zagadką śmierci Mary, przystąpił do pracy nad nowelą Tajemnica Marie Roget. Akcja toczyła się w Paryżu, bohaterka pracowała w perfumerii, ale mimo frankofońskich szczegółów wiadomo było, że pisarz opisuje historię głośnego morderstwa pięknej Amerykanki. W tym samym czasie, gdy przygotowywano pierwszą część do publikacji, w październiku 1842 roku nastąpił kolejny przełom w śledztwie. Frederica Loss, ta sama, której synowie znaleźli w lesie rzeczy należące do denatki, została niechcący postrzelona przez jednego z nich. Zanim wyzionęła ducha, wyznała na łożu śmierci, że wie, jak doszło do śmierci Mary Rogers.
Opowiedziała, że mężczyzna, z którym dziewczyna przyszła do jej tawerny, był lekarzem i miał na miejscu przeprowadzić zabieg aborcji. Doszło do komplikacji i Mary zmarła. Synowie pani Loss ciało wrzucili do rzeki, a ubrań pozbyli się w lesie, by w ten sposób upozorować śmierć w wyniku napaści. Mężczyzn oskarżono o nielegalne pozbycie się zwłok, ale brak innych świadków tej wersji zdarzeń oraz fakt, że umierająca Frederica Loss miała halucynacje, skłonił sąd, by odstąpić od formalnego przedstawienia zarzutów.
Prasa jeszcze przez pewien czas spekulowała na temat powiązań pani Loss z powszechnie znaną w Nowym Jorku i okolicach aborcjonistką, Madame Restell. Część zabiegów miała być wykonywana w zajeździe, w którym rzekomo zmarła Mary. Sugerowano również, że pierwsze zniknięcie dziewczyny też miało związek z pozbyciem się niechcianej ciąży.
Potem opinia publiczna przestała interesować się tą sprawą. Policja również się poddała. Jeszcze tylko w 1845 roku na chwilę nowojorczycy przypomnieli sobie smutną historię Cygarowej Piękności, gdy wchodziły w życie dwie nowe regulacje prawne. Jedna dotyczyła kryminalizacji aborcji, a druga reformy policji miejskiej, której podczas śledztwa zarzucano nieudolność i archaiczne metody działania.
Niepokojone sumienie Andersona
Sprawa Mary Rogers wypłynęła raz jeszcze wiele lat później, po śmierci Johna Andersona. Właściciel sklepu tytoniowego zmarł w 1881 roku w Paryżu. Pod koniec życia był podobno bardzo niestabilny psychicznie. Miał twierdzić, że nawiedza go duch Mary.
Podczas wieloletniej prawnej walki o fortunę po nim na światło dzienne wyszedł dziwny szczegół. Pojawił się w prasie artykuł, który sugerował, iż jeden z prawników dokopał się do informacji, jakoby Poe otrzymał od Andersona 5 tysięcy dolarów na napisanie noweli. Pisarz miał za zadanie opisać historię zabójstwa Mary w taki sposób, by odwrócić podejrzenia od biznesmena. Jaka była prawda, tego się już nigdy nie dowiemy.
Emilia Sadaj