Amerykańscy naukowcy ogłosili, że udało im się sklonować zwierzę o nazwie tchórz czarnołapy (black-footed ferret), należący do rodziny łasicowatych. Klonowanie przeprowadzono w oparciu o materiał genetyczny przechowywany w stanie zamrożonym od 1988 roku. To znaczący sukces, gdyż jest to gatunek zagrożony od lat całkowitym wymarciem...
Zagrożony wyginięciem
Tchórz czarnołapy kiedyś powszechnie występował w środkowej części USA oraz na południu Kanady. Począwszy od roku 1965 uznawany jest za gatunek zagrożony wyginięciem, a od 1996 jest oficjalnie wymarły w stanie dzikim. W Kanadzie wszystkie osobniki wyginęły już w 1937 roku. Ostatnie dziko żyjące populacje obserwowano w latach 80. Między innymi znaleziono w 1981 roku populację tych zwierząt w okolicach Meeteetse. Sześć lat później doliczono się ostatnich 18 osobników trzymanych w niewoli w stanie Wyoming, choć liczba ta w roku 2006 wzrosła do 223.
Populacja ta jest jednak obarczona problemem genetycznym, gdyż wszystkie zwierzęta wywodzą się od siedmiu przodków znalezionych przed 39 laty. Dlatego właśnie agencja federalna US Fish and Wildlife Service (USFWS) zdecydowała się zatrudnić genetyków, których zadaniem stało się sklonowanie osobnika wywodzącego się z nieco innej puli genetycznej. Projekt klonowania tchórza czarnołapego rozpoczął się w 2013 roku i był wynikiem współpracy między USFWS, organizacją Revive & Restore, firmą ViaGen Pets & Equine, San Diego Zoo Global oraz Association of Zoos and Aquariums.
Właśnie narodzonego tchórza nazwano Elizabeth Ann. Natomiast materiał genetyczny pobrano od osobnika imieniem Willa, który został schwytany przed laty i nie ma nic wspólnego z wymienionymi siedmioma zwierzętami. Naukowcy mają nadzieję, że sklonowanie Elizabeth Ann pozwoli na rozszerzenie puli genetycznej tego gatunku. Proces „odtworzenia” zwierzęcia został powierzony specjalistom ze wspomnianej firmy ViaGen Pets & Equine, którzy wcześniej skutecznie sklonowali przedstawiciela zagrożonej wymarciem mongolskiej odmiany konia Przewalskiego.
Na początku lat 70. uważano, że tchórz czarnołapy całkowicie wymarł. Jest to jedyny tego rodzaju gatunek w Ameryce Północnej. Zwierzę jest niewielkim drapieżnikiem, polującym na tzw. pieski preriowe, które są podstawą jego diety. Zjada również myszy i inne gryzonie, a prowadzi nocny tryb życia. Osiąga od 45 do 60 cm długości i waży zwykle około jednego kilograma.
Jest to gatunek tak bardzo zagrożony, że w tym roku 120 osobnikom w USA zaaplikowano szczepionkę przeciw Covidowi. W Europie uśmiercono wcześniej miliony norek, czyli kuzynów tchórza, gdyż okazało się, że były one nosicielami wirusa. Na razie nic nie wskazuje na to, by podobny problem wystąpił w Ameryce. Jednak specjaliści z USFWS już wcześniej przeprowadzili podobną akcję.
Populacja tych zwierząt zagrożona jest także tzw. sylvatic plague, czyli roznoszoną przez pieski preriowe dżumą. Przed kilkoma laty opracowano skuteczną szczepionkę, do której dystrybucji wśród zwierząt zastosowano pionierską i dość bulwersującą metodę. Lek umieszczono w cukierkach M&M o smaku masła orzechowego i z dronów bombardowano nimi tereny, w których mieszkają tchórze. Akcja ta przyniosła spodziewane rezultaty. Niestety w przypadku szczepionki przeciw Covidowi konieczne jest wyłapywanie zwierząt i ich szczepienie.
Odtworzenie tura
Elizabeth Ann nie zostanie wypuszczona na wolność, lecz pozostanie w placówce badawczej w Kolorado, gdzie – jak mają nadzieję naukowcy – pozna odpowiedniego partnera do rozmnażania się. Jest to na razie dość kontrowersyjny eksperyment, gdyż jak zwykle w tego rodzaju przypadkach pojawiają się głosy, iż człowiek nie powinien się genetycznie wtrącać do losów świata.
Jednak Ryan Phelan, dyrektor wykonawczy Revive & Restore, organizacji zajmującej się ochroną przyrody, jest innego zdania: – Zapoczątkowaliśmy nową erę dla tego gatunku i gatunków zależnych od ochrony na całym świecie. Jest to zwycięstwo w zakresie bioróżnorodności i ratowania genów. Dodał, że eksperymenty tego rodzaju nie mają nic wspólnego z egzotycznymi pomysłami klonowania zwierząt prehistorycznych, np. dinozaurów. Chodzi o zachowanie gatunków, które nadal istnieją, ale znajdują się w stanie sporego zagrożenia.
Klonowanie zwierząt jest procesem trudnym i często kończy się niepowodzeniem. Powody mogą być różne: niekompletny materiał genetyczny, powikłania w wyniku klonowania międzygatunkowego, itd. Naukowcy podejmowali próby odtworzenia między innymi żołądkoroda południowoqueensladzkiego, płaza bezogonowego z rodziny żółwinkowatych oraz podgatunku koziorożca pirenejskiego. Wszystkie próby skończyły się niepowodzeniem.
W Polsce obecnie trwają prace nad odtworzeniem tura, czyli zamieszkującego Europę dzikiego bawoła, który wymarł w drugiej połowie XV wieku. 13 października 2006 roku zainaugurowała swoją działalność Polska Fundacja Odtworzenia Tura, której prezesem został Mirosław Ryba. Obecnie nad odtworzeniem tura w oparciu o materiał genetyczny pobrany z kopalnych szczątków pracują naukowcy z Katedry Biochemii i Biotechnologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz Instytutu Genetyki Człowieka. Polscy uczeni postanowili zająć się jego analizą, gdy dowiedzieli się, że podobne przedsięwzięcie planują laboratoria zagraniczne. Okazało się, że materiału badawczego – rogów, kości, zębów – jest więcej niż się spodziewali.
Na razie odtwarzanie tura odbywać się będzie wyłącznie na poziomie molekularnym. Badacze chcą ustalić, czy tur faktycznie był przodkiem bydła domowego, a jeśli tak, to których jego odmian, bo krowie drzewo genealogiczne do dziś jest zagadką. Jeśli jakieś fragmenty analizowanego DNA okażą się wyjątkowe, można będzie wyhodować krowę ze „starożytnymi” genami. I to właśnie niepokoi wielu krytyków tego rodzaju przedsięwzięć, którzy uważają, że są one z natury rzeczy ryzykowne i mogą prowadzić do nieprzewidywalnych skutków.
Krzysztof M. Kucharski