Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 15:02
Reklama KD Market

Nieszczęście i praca

Co powinieneś zrobić w obliczu nieszczęścia, bólu i depresji?

Mniej więcej rok temu było to pytanie, które słyszałeś tylko raz na jakiś czas. Słyszałeś je od przyjaciela, który zmagał się z jakimiś naprawdę ciężkimi problemami zdrowotnymi albo który właśnie kogoś stracił, kogo kochał ponad wszystko.

Teraz to jest pytanie, które słyszę każdego dnia. Słyszę je w wiadomościach telewizyjnych, czytam w gazetach, na Facebooku, i widzę je w oczach wszystkich bliskich mi osób. To pandemia koronawirusa z jej wszystkimi śmierciami i komplikacjami, i strachem, które powodują, że zadajemy sobie to pytanie częściej, niż kiedykolwiek zadawaliśmy.

Co powinieneś zrobić w obliczu nieszczęścia, bólu i depresji?

Dla moich rodziców zawsze lekarstwem była praca.

Oboje zawsze zwracali się ku pracy, kiedy ich własne problemy stawały się zbyt wielkie. Mój ojciec stracił swoich rodziców, kiedy miał pięć lat – umarli na gruźlicę. Zajęła się nim ciotka i wujek, którzy byli właścicielami farmy na wsi na północ od Poznania. Praca dla nich na farmie nie mogła przywrócić jego rodziców, ale pomogła zmniejszyć ból, który odczuwał. Później, kiedy Niemcy najechali Polskę i zabrali go do niewolniczych obozów pracy, to praca pomogła mu zapomnieć o biciu, głodzie i znęcaniu się, jakie zadawali mu Niemcy. W Ameryce, kiedy dopadały go złe sny o czasie spędzonym w obozie koncentracyjnym, mój ojciec schodził na dół i przegrzebywał węgiel w piecu.

Moja matka była taka sama. Przeżyła cierpienia, jakich doświadczyła, pracując w obozie pracy niewolniczej w Niemczech. Nie miało znaczenia, jaka to była praca – wykonywała ją z chęcią, żeby nie musieć myśleć o głodzie i cierpieniu, jakie narzucili jej Niemcy każdego dnia. To była lekcja, której nigdy nie zapomniała. Pamiętam jak lata później – dekady od zakończenia wojny – kiedy mieszkała w Arizonie, został u niej zdiagnozowany rak po raz drugi. Jej odpowiedzią było wyjście w gorące popołudniowe słońce i posadzenie sadzonek pomidorów, nawet jeśli wiedziała, że żadne pomidory nie przeżyją lata w Arizonie.

Bertolt Brecht, wielki niemiecki dramaturg, napisał kiedyś piosenkę „Co utrzymuje człowieka przy życiu?”

Dla mnie odpowiedzią zawsze była „praca”.


Misery and Work

What should you do in the face of misery, pain, and depression?

A year or so ago, that was a question you heard only once in a while.  You heard it from that friend who was going through some kind of really bad health problems or who had just lost someone he loved more than anything. 

Now, it’s a question I hear almost everyday.  I hear it on the news on TV, and I read it in the newspapers and on Facebook, and I see it in the eyes of the people I am closest to.  It’s the COVID pandemic with all its deaths and complications and fears that has us asking this question more than we ever asked it before.

What should you do in the face of this misery, pain, and depression? 

Work was always the cure my parents turned to. 

Both of my parents turned to work when their worries became too much for them.  My dad lost both of his parents to tuberculosis when he was five.  He was taken in by his aunt and uncle who owned a farm near a village north of Poznan in Poland.  Working for them on the farm could not bring his parents back, but it helped to lessen the pain he felt.  Later, when the Germans invaded Poland and took him to the slave labor camps, it was the work that helped him forget the beatings and the hunger and abuse the Germans forced on him. In America, when bad dreams of his time in the concentration camps plagued my father, he would go downstairs and rake the coals in the furnace. 

My mother was the same way.  She survived the struggles she encountered in the slave labor camps in Germany by working.  It didn’t matter what the work was, she would do it gladly just so that she didn’t have to think about the hunger and misery the Germans imposed on her everyday.  It’s a lesson she never forgot.  I remember years later — decades after the war — when she was living in Arizona, she was diagnosed with her second cancer.  Her response was to go out into the hot afternoon sun and plant some tomato plants, even though she knew that no tomato would survive an Arizona summer. 

Bertol Brecht, the great German playwright, once wrote a song called “What Keeps a Man Alive?” 

For me, the answer has always been “work.”

John Guzlowski

amerykański pisarz i poeta polskiego pochodzenia. Publikował w wielu pismach literackich, zarówno w USA, jak i za granicą, m.in. w „Writer’s Almanac”, „Akcent”, „Ontario Review” i „North American Review”. Jego wiersze i eseje opisujące przeżycia jego rodziców – robotników przymusowych w nazistowskich Niemczech oraz uchodźców wojennych, którzy emigrowali do Chicago – ukazały się we wspomnieniowym tomie pt. „Echoes of Tattered Tongues”. W 2017 roku książka ta zdobyła nagrodę poetycką im. Benjamina Franklina oraz nagrodę literacką Erica Hoffera za najbardziej prowokującą do myślenia książkę roku. Jest również autorem serii powieści kryminalnych o Hanku i Marvinie, których akcja toczy się w Chicago oraz powieści wojennej pt. „Retreat— A Love Story”. John Guzlowski jest emerytowanym profesorem Eastern Illinois University.-John Guzlowski's writing has been featured in Garrison Keillor’s Writer’s Almanac, Akcent, Ontario Review, North American Review, and other journals here and abroad. His poems and personal essays about his Polish parents’ experiences as slave laborers in Nazi Germany and refugees in Chicago appear in his memoir Echoes of Tattered Tongues. Echoes received the 2017 Benjamin Franklin Poetry Award and the Eric Hoffer Foundation's Montaigne Award for most thought-provoking book of the year. He is also the author of two Hank Purcell mysteries and the war novel Road of Bones. Guzlowski is a Professor Emeritus at Eastern Illinois University.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama