Rodzina 46-letniego Jeffreya Boylea zapłaciła za niego 100 tys. dolarów. Powrót do domu Boylea został z mieszanymi uczuciami przyjęty przez jego sąsiadów w Edison Park na północno-zachodnim krańcu Chicago, w rejonie w którym doszło do niektórych podpaleń. Prokurator domagał się uwięzienia strażaka bez przywileju uiszczenia kaucji, motywując swój wniosek tym, że Boyle jest niebezpieczny dla otoczenia.
śledczy twierdzą, że Boyle powiedział im, iż nadużywanie alkoholu, przegrana w zakładzie o wynik finałów footballa w Super Bowl oraz chęć zemsty były przyczyną jego czterech podpaleń w Chicago i Park Ridge.
Boyle przyznał się podczas przesłuchań do około 20 podpaleń, ale na razie oskarżony jest tylko o 8. Nikomu nic się nie stało w rezultacie pożarów.
Strażak został rozpoznany w dwóch nagraniach sporządzonych przez dwie kamery wideo - w katolickiej szkole podstawowej Immaculate Conception (7263 N. Talcott) oraz przy restauracji Brandys (6262 N. Harlem). Pożar wyrządził znaczne szkody w szkole, gdzie zniszczona została zupełnie pracownia komputerowa. W restauracji spłonął pojemnik na odpady oraz drzwi z framugą z tyłu budynku.
Rzecznik chicagowskiej straży pożarnej nie powiedział nic na temat zwolnienia Boylea z aresztu za kaucją. Władze chicagowskiej straży pożarnej zawiesiły Boylea w obowiązkach służbowych. Jeffrey Boyle pracował w straży pożarnej przez 25 lat. Jest on bratem Johna Boy-lea oskarżonego w miejskiej aferze korupcji "Wynajęta ciężarówka" i skazanego ponad dekadę temu za udział w kradzieży 2 mln dol. w opłatach za przejazd autostradą. (ao)