Rok temu Matthew McConaughey skończył 50 lat. Z tej okazji założył sobie konto na Instagramie, na którym dziś obserwuje go ponad 4 miliony ludzi. Zaczął też wówczas pisać autobiografię. Książka ta, zatytułowana Greenlights, właśnie ujrzała światło dzienne...
Aktor zdradził w niej wiele szczegółów ze swojego życia. Wyznał m.in., że jako nastolatek został zgwałcony oraz że jego ojciec doznał ataku serca, kiedy uprawiał miłość. Oczywiście te przykłady są najbardziej pikantne, więc o nich najchętniej mówią media. Tymczasem życie i kariera Matthew McConaugheya są tak ciekawe, że książkę i bez tego czyta się z zapartym tchem.
Teksańska rodzina – włoski temperament
Talent pisarski odziedziczył zapewne po matce, Mary Kathleen, która na co dzień pracowała jako przedszkolanka. Ojciec, James Donald, był zawodnikiem jednej z najlepszych drużyn futbolu amerykańskiego, Green Bay Packers. Po zakończeniu kariery rozpoczął pracę na stacji benzynowej. Związek rodziców był co najmniej burzliwy. W swojej biografii Matthew wspomina, że był świadkiem takiej sceny: matka łamie ojcu nos telefonem, on ją bije butelką ketchupu, następnie oboje oddają się namiętności w kuchni. „Ta miłość była prawdziwa. Pasja była prawdziwa” – twierdzi dziś Matthew. Ostatecznie ojciec zmarł na atak serca podczas stosunku z matką.
Matthew ma dwóch starszych braci, Michaela Patricka i Pata, ale to on uważany był za najprzystojniejszego z McConaugheyów. W liceum w Longview został nawet wybrany najprzystojniejszym maturzystą. Kiedy ukończył szkołę, nie wiedział jednak, co chce robić. Skorzystał z wymiany uczniowskiej lokalnego Rotary Club i na rok wyjechał do Australii. Dorabiał tam jako pomywacz i pracownik rolny. Po powrocie do domu rozpoczął studia na University of Texas w Austin. Początkowo wybrał prawo, potem przeniósł się na wydział komunikacji i mediów. W tym czasie już oswajał się z kamerą: realizował krótkie filmy i grał w reklamach.
Pierwsze barowe spotkanie
Był 1993 rok. Siedział w jednym z lokalnych barów w Austin, kiedy wdał się w pogawędkę z innym gościem. Okazało się, że to Don Philips, castingowiec z Hollywood. Matthew musiał zrobić na nim niezwykłe wrażenie, ponieważ Don zaproponował mu rolę w swoim nowym filmie, Uczniowska balanga. Początkowo Teksańczyk miał tylko wypowiedzieć krótką kwestię, ale jego charyzma i talent do improwizacji tak się spodobały reżyserowi, że rola przemądrzałego szkolnego nieudacznika się rozrosła.
Z dnia na dzień Matthew zmienił adres: z akademika w Austin na willę z gosposią w Hollywood. W 1996 zagrał główną rolę w Czasie zabijania, adaptacji głośnego dramatu sądowego Johna Grishama. Partnerowali mu Sandra Bullock i Samuel L. Jackson. Od tego czasu jego aktorska kariera to nieustające pasmo sukcesów. Lista tytułów, w których zagrał, bądź animacji, które dubbingował, to 70 pozycji!
Od kom-romów do Oscara
Początkowo okrzyknięto go królem komedii romantycznych, ponieważ grał głównie w filmach tego gatunku, by wspomnieć: Powiedz tak z Jennifer Lopez, Jak stracić chłopaka w 10 dni z Kate Hudson czy Miłość na zamówienie z Sarah Jessicą Parker. Po 10 latach miał już dość takiego repertuaru. Wiedział, że ma do zaproponowania znacznie więcej. Sam do siebie napisał list motywujący, którego pierwsze zdanie brzmiało: „Pieprzyć kasę, chcę zdobywać nowe doświadczenia”. W jednym z wywiadów powiedział: „Chciałem poznać sufit i piwnicę moich emocji. Dowiedzieć się, jak dużo bólu mogę poczuć, jak szczęśliwy mogę być, jak głośno mogę się śmiać”. Zakazał agentowi podsyłania mu kolejnych scenariuszy „kom-romów” (to jego własny skrót od: komedia romantyczna).
Przez dwa lat nie grał wcale, ale strategia się opłaciła – w 2011 dostał rolę policjanta pracującego po godzinach w charakterze płatnego zabójcy. Kreacja w Zabójczym Joe przyniosła mu nagrodę Saturna i Independent Spirit Award. Ludzie z branży filmowej wreszcie zaczęli widzieć w nim kogoś więcej niż tylko seksowe ciacho z blond lokami. Kolejny znaczący tytuł to Magic Mike (2012) w reż. Stevena Soderbergha. Pierwszego – i jak na razie ostatniego – Oscara dostał natomiast za rolę Rona Woodroofa w filmie Witaj w klubie, opowieści o niestroniącym od używek kowboju, który dowiaduje się, że ma AIDS. Oprócz Oscara McConaughey otrzymał też Złoty Glob, SAG Award, Film Independent i wiele innych nagród.
Wszystko dla roli
Do roli Woodroofa aktor schudł 21 kilogramów! Przez pół roku nie wychodził z domu, by wyglądać na bardziej zmęczonego, bladego i schorowanego. Później opowiadał dziennikarzom, że w pewnym momencie zaczął odczuwać niepokojące objawy: pogorszył mu się wzrok, miał trudności z chodzeniem. Był ciągle głodny i poirytowany, ale z drugiej strony nie mógł się doczekać, kiedy wejdzie na plan. „Na tej drakońskiej diecie mój umysł się rozjaśnił i dokładnie wiedziałem, jak powinienem zagrać Woodroofa” – przyznał.
Jego zaangażowanie do roli nie skończyło się tylko na etapie przygotowań. W trakcie zdjęć proponował nowe sceny, a po ich zakończeniu pilnował montażu. Miał już pewne doświadczenie po drugiej stronie kamery, ale praca przy tym filmie dała mu wiatr w żagle. McConaughey wyprodukował potem znakomity serial Detektyw i film Gold. Ten ostatni powstał w 2017 roku. Kiedy trzy lata wcześniej McConaughey przeczytał scenariusz Golda, od razu chciał się za niego zabrać.
„Rzadko mi się to zdarza, ale wtedy od razu wiedziałem, że muszę zagrać tego gościa. Był to jednocześnie film, który sam bym obejrzał w kinie” – opowiadał dziennikarzom. Przygotowania do roli Kenny’ego Wellsa, podróżnika i awanturnika, wymagały kolejnych poświęceń. Tym razem, dzięki jedzeniu cheesburgerów, piciu piwa i koktajli mlecznych, McConaughey przytył 20 kilogramów. Zgolił też włosy i miał sztuczne zęby – wszystko po to, by uczynić swojego bohatera bardziej prawdziwym i mniej atrakcyjnym.
Drugie barowe spotkanie
W jednym z wywiadów przyznał, że w szkole był raczej nieśmiały i nie podrywał dziewczyn. Notorycznie zaś opowiadał swoim kolegom o koleżankach, które mu się podobały i prosił, by dostarczali im jego miłosne liściki. Pamięta też pierwszą dziewczynę, w której „na poważnie” się zakochał. Miała na imię Julia i skakali razem na trampolinie.
Wraz z rozwojem kariery aktorskiej coraz częściej łączono go z koleżankami po fachu. Na liście jego związków są m.in.: Sandra Bullock, Ashley Judd, Penelope Cruz czy Janet Jackson. Ale prawdziwa miłość dopiero miała nadejść.
Był 2006 rok. Matthew wybrał się do jednego z barów na Sunset Boulevard w Los Angeles. Jego uwagę zwróciła piękna, długonoga brunetka. Była nią brazylijska modelka Camila Alves. Matthew zakochał się od pierwszego wejrzenia. Szybko zostali parą. Ich pierwszy syn, Levie, urodził się w 2008 roku, córka Vida, dwa lata później. W 2012 roku, kiedy Camila była w ciąży z ich najmłodszym synem, Livingstonem, wzięli ślub. Dziś Matthew i Camila uważani są za jedną z najsympatyczniejszych par w Hollywood.
Kartki z pamiętnika
Biografia aktora, która właśnie ujrzała światło dzienne, to zapis jego notatek z pamiętników, które prowadził przez ostatnie 35 lat. „Zapisuję w nich wszystko, co mnie nakręca, obrzydza, rozśmiesza, sprawia, że płaczę i sprawia, że w nocy nie mogę zasnąć” – tak zapowiadał ukazanie się Greenlights. Książkę napisał po to, by rozprawić się ze swoim młodzieńczym i naiwnym postrzeganiem świata oraz pokazać, ile wysiłku wymagało dotarcie do miejsca, w którym jest obecnie.
Dziennikarzy i fanów najbardziej rozgrzały informacje, w których aktor przyznaje, że dziewictwo stracił w wieku 15 lat i to wbrew swojej woli. Jak twierdzi, padł ofiarą szantażystki. „Byłem pewien, że pójdę do piekła za seks przedmałżeński. Dzisiaj mam tylko nadzieję, że tak nie jest” – napisał.
Aktor zdradził też, że w wieku 18 lat był molestowany seksualnie. Leżał wtedy nieprzytomny na tyle furgonetki. Więcej szczegółów nie zdradził, ale zaznaczył, że nie uważa się za ofiarę tamtych sytuacji. Pisze wręcz: „Mam wiele dowodów na to, że świat jednak spiskuje, by mnie uszczęśliwić”. I trudno się z nim nie zgodzić.
Małgorzata Matuszewska
Reklama