Auguste Rodin przez 37 lat pracował nad dziełem, którego nigdy nie dokończył. To Wrota piekieł, wykonywane na zlecenie paryskiego Musée des Arts Décoratifs. Ich odlew powstał kilka lat po śmierci artysty, jednak poszczególne rzeźby tej kompozycji uważane są za perły sztuki. Arcydzieła, które potwierdzają tylko, że Rodin był najlepszym rzeźbiarzem portrecistą w historii rzeźby...
Nie-żona Rose
Urodził się 12 listopada, 180 lat temu w Paryżu. Jego pełne nazwisko to François Auguste Rene Rodin. Rodzina jego była biedna, ale rodzice starali się przynajmniej zapewnić swoim dzieciom wykształcenie. 13-letniego Auguste’a zapisali do szkoły rysunku. Niestety, trzykrotne próby dostania się do École des Beaux-Arts kończyły się fiaskiem. Co ciekawe, za każdym razem zdawał z rysunku, ale oblewał… rzeźbę. Ostatecznie Rodin wybrał szkołę dla architektów, kształcącą rzemieślników do tworzenia dekoracyjnych rzeźbień. Żeby się utrzymać na studiach, zajął się wyrabianiem kamieni ozdobnych do elewacji domów.
Kiedy miał 24 lata, poznał Rose Beuret, która została jego muzą i towarzyszką życia. Dwa lata później urodził się im syn, Auguste-Eugene Beuret. Dziecko dostało nazwisko matki, ponieważ para nie wzięła jeszcze ślubu. Sakrament małżeński przyjęli na krótko przed śmiercią Rose w 1917. Sam rzeźbiarz zmarł zaledwie pół roku później.
W 1864 roku Rodin postanowił wystawić swoją pierwszą pracę w Salonie. Tylko w ten sposób mógł znaleźć akceptację środowiska, a co za tym idzie – zlecenia. Niestety, jego Człowiek ze złamanym nosem został odrzucony przez jury ze względu na brzydotę fizyczną postaci. Praca ta jednak zapowiadała kierunek artystycznej myśli początkującego wówczas twórcy.
Ponieważ Rodin musiał z czegoś żyć, podjął pracę u innego rzeźbiarza, Alberta Carrier-Belleuse’a. Wyjechał wraz z nim do Brukseli, gdzie wspólnie zajmowali się zdobieniem pomników, budynków użyteczności publicznej oraz mebli. Potem Rodin projektował też detale porcelanowe w fabryce w Sevres.
Kiedy Belleuse odkrył, że Rodin podpisuje swoje prace jego nazwiskiem, zerwał współpracę. Auguste pozostał jednak w stolicy Belgii, dokąd ściągnął Rose i ich syna. Zatrudnił się u innego rzeźbiarza, Antoine-Josepha van Rasborough. Tak naprawdę wciąż marzył tylko o jednym – artystycznej samodzielności.
Późny start
Za jego oficjalny debiut uważa się rzeźbę Wiek brązu. Salon wreszcie dopuścił do wystawienia jego pracy. Był 1875 rok, Rodin miał już 35 lat. W środowisku artystycznym ponownie zawrzało. Praca była tak realistyczna, że artysta został posądzony o wykonanie odlewu na żywym modelu!
Krytyka była gwałtowna i ostra, ale artysta został zauważony. Trzy lata później Rodin zaprezentował swoją kolejną pracę – rzeźbę Jan Chrzciciel. Emocje były podobne, ale coraz częściej pojawiały się głosy, że Rodin to geniusz. Zaowocowało to pierwszymi zamówieniami publicznymi, które miały największy wpływ na jego karierę.
Jedną z osób, która pierwsza doceniała Wiek brązu, był Edmond Turquet, przyszły podsekretarz stanu ds. sztuk pięknych. To właśnie dzięki niemu w 1880 roku Rodin dostał pierwsze w swojej karierze zamówienie publiczne – wspominany już portal dla jednej z sal Muzeum Sztuki Dekoracyjnej. Efektu finalnego, czyli odlewu Wrót piekieł, Rodin nie zobaczył jednak za swojego życia. Zostały one odlane w brązie dopiero w 1926 roku, czyli 9 lat po śmierci artysty.
Kochanka Camille
Mimo akceptacji ze strony Salonu, nie wszyscy współcześni Rodinowi artyści rozumieli jego prace. Zdarzało się, że wywoływały one krytykę lub skandal. Pomnik Victora Hugo przeznaczony do francuskiego Panteonu szokował nagością bohatera. Z kolei figurę Honore de Balzaca Rodin wystylizował na wiekowy obelisk o nieco kubicznej bryle. Rzeźbiarz chciał się skupić bardziej na przedstawieniu geniuszu pisarza niż fizycznym podobieństwie. Zleceniodawca uznał jednak, że praca jest „artystycznie niewystarczająca”. Rodin, choć był już wówczas sporo po 40-tce, źle znosił krytykę. Za każdym razem podupadał na zdrowiu i miewał objawy depresji. Z drugiej strony przypadki, że efekt finalny różnił się od zamówienia, wcale nie był rzadkością. Przykładem może być chociaż pomnik Mieszczan z Calais, w którym ani kształt, ani wymiary nie zgadzają się z życzeniem władz miasta Calais.
Podczas pracy nad Wrotami piekieł Rodin poznał młodziutką rzeźbiarkę Camille Claudel. Młodsza o 21 lat artystka totalnie zawróciła mu w głowie, choć namiętność nie wybuchła od razu. Poznawali się powoli, w trakcie pracy. Początkowo przy Wrotach piekieł, potem przy Mieszczanach z Calais. Z czasem widać było, że łączy ich coś więcej niż praca, ale się nie afiszowali. Mimo że Rodin nie miał ślubu z Rosą, matką swojego syna, oficjalnie uważano ją za żonę rzeźbiarza. To romans z Camille był tajemnicą.
Przemijająca miłość
Rodin, choć był zafascynowany Camille, chciał zjeść ciastko i mieć ciastko. Nie zamierzał porzucać Rose. Z kolei młoda rzeźbiarka, będąc pod jego urokiem i traktując go jak guru, długo godziła się na bycie tą drugą. Rodin sportretował ją w wielu swoich pracach, m.in. w Danaidzie, Pocałunku, Torsie boginki czy Przemijającej miłości.
Rozstali się w 1889 roku, kiedy Camille uznała, że nie chce być dłużej na drugim planie. Zamieszkała samotnie. Podupadła na zdrowiu, prawdopodobnie z powodu nieudanej aborcji, do której zmusił ją Rodin. Powoli zaczęła też popadać w obłęd. Rodin potajemnie jej pomagał. Podobno nawet ok. roku 1904 wrócili do siebie, a Rodin się jej oświadczył, ale było już za późno. Choroba Camille postępowała. Kilka lat później artystka trafiła do szpitala psychiatrycznego Ville-Evrard, a następnie do zakładu Montdevergues w Montfavet. Zmarła w 1943 roku.
Uznanie w Anglii
W 1900 roku Wystawa Światowa wyróżniła pawilon, w którym zaprezentowano 150 rzeźb Rodina i jego liczne rysunki. Po wystawie wszystkie prace zostały przewiezione do posiadłości artysty w Meudon, która była też jego warsztatem. Po sukcesie na Wystawie zamówienia na popiersia zaczęły spływać z całego świata: USA, Niemiec, Austrii, Francji i Anglii.
Właśnie w Anglii Rodin cieszył się szczególnym uznaniem. Miał tam wielu przyjaciół wśród artystów i studentów. W 1907 roku, podczas uroczystej prezentacji posągu poświęconego poecie Williamowi Henleyowi, wraz z francuskim kompozytorem Camillem Saint-Saëns oraz amerykańskim pisarzem Markiem Twainem został uhonorowany tytułem doktora honoris causa na Uniwersytecie Oksfordzkim. Zaś w maju 1908 roku sam król Edward VII odwiedził Augusta w jego pracowni w Meudon.
Rodina uważa się za przedstawiciela impresjonizmu w rzeźbie. Wynika to ze sposobu, w jaki formował swoje rzeźby – szkicowość i pobrużdżona, pofałdowana powierzchnia jego prac sprawiają, że światło i cień tworzą na niej niemal wielowymiarową strukturę. Rzeźbiarz uważany był za kontynuatora francuskiego romantyzmu, ale w nowoczesnej formie.
Rodin w Paryżu
Rzeźbiarz doczekał się pozycji niemal oficjalnego artysty III Republiki Francuskiej. Odebrał też liczne odznaczenia, był wielkim oficerem orderu Legii Honorowej. Mimo to Rodin wciąż miał ogromny wpływ na młodszych, szukających swojej drogi rzeźbiarzy czy malarzy. Do jego sztuki nawiązywali Matisse czy Picasso, wykorzystując ją w formie „cytatów” w swoich pracach.
Artysta zmarł w listopadzie 1917 roku. Rzeźbił do końca swoich dni. Przed śmiercią przekazał rządowi Francji kolekcję swoich dzieł, ze wskazaniem na stworzenie w jego rezydencji (Hotel Biron) muzeum. Rząd Francji otworzył Muzeum Rodina w roku 1919.
Tym, o czym zawsze marzył artysta, było wyjście ze sztuką na ulicę. Spacer po Paryżu jest najlepszym dowodem, że mu się udało. Myśliciel zdobi peron stacji metra Varenne. Na Montparnassie znalazł się Balzac w spiżowym szlafroku, a w eleganckiej XVI dzielnicy, przy bulwarze swego imienia, stoi Victor Hugo. Rzeźby Rodina spoglądają z fasady Teatru Gobelins, ze ściany gmachu Opery, z niszy paryskiego ratusza. Warto je zobaczyć podczas wizyty w stolicy Francji.
Małgorzata Matuszewska
Reklama