Gwałtowny wzrost zapotrzebowania na tanie laptopy w czasie pandemii Covid-19 spowodował opóźnienia w ich dostawach do szkół w USA. W rywalizacji szkół o ten sprzęt wygrywają te bogatsze, co pogłębia nierówności w dostępie do nauki - pisze dziennik "New York Times".
"Miliony dzieci napotyka na różnego rodzaju niedogodności związane z nauką zdalną w trakcie pandemii. Wiele z nich stoi przed podstawowym wyzwaniem, bo nie ma komputerów, by brać udział w lekcjach online" - zauważa "NYT".
Szkoły hrabstwa Guilford w Karolinie Północnej wydały w lecie ponad 27 mln dolarów na zakup 66 tys. komputerów i tabletów dla uczniów. Szybko pojawił się jednak problem, gdyż dostawy sprzętu możliwe są najwcześniej dopiero pod koniec października - relacjonuje "NYT". Ponad 4 tys. uczniów w Guilford rozpoczęło więc rok szkolny bez komputerów koniecznych do zdalnej nauki.
Według nowojorskiej gazety problem ten jest w USA znacznie szerszy. W szkołach w Alabamie wciąż czekają na 160 tys. urządzeń, w Missisipi na co najmniej 320 tys. "To łamie serce (...) Dzieci cieszą się na szkołę. Chcą się uczyć" - mówi Angie Henry z lokalnych władz Guilford.
Te szkoły, które złożyły zamówienia na wiosnę, mają przewagę. Placówki wstrzymujące się z tą decyzją do lata, często z powodów finansowych, mają gorszą pozycję.
Nowojorska gazeta zauważa, że pandemia spowodowała wzrost popytu na tanie laptopy o 41 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. To z kolei wywołało "ciągnące się miesiącami opóźnienia w dostawach" i wzrost rywalizacji o nie między szkołami. W niej wygrywają najczęściej te "z głębokimi kieszeniami", zostawiając "biedniejsze z zadaniami domowymi na papierze" oraz czekaniem na zimę i nowe komputery".
"To frustruje uczniów w całym kraju, zwłaszcza na obszarach wiejskich i wśród mniejszości rasowych, którzy często nie mają dostępu do szybkiego internetu (...). Badania wykazały, że w 2018 roku 10 mln uczniów nie miało w domu odpowiedniego urządzenia" - relacjonuje "NYT". Zdaniem Angie Henry nasilający się w USA nierówny dostęp do technologii "wywrze wpływ na całe pokolenie uczniów", a zasypywanie różnic "trwać będzie latami".
Mateusz Obremski (PAP)
Reklama