Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 10:22
Reklama KD Market

Błędy codzienności

Błędy codzienności

Błędy atrybucji, poznawcze, ortograficzne, językowe, stylistyczne, argumentacji… Mogłabym tak wymieniać jeszcze długo, ponieważ samych rodzajów błędów jest niezwykle dużo. Co za tym idzie, choć bardzo ciężko jest się nam do nich przyznać, to każdego dnia popełniamy ich niezliczoną ilość. Z większości z nich nawet nie zdajemy sobie sprawy, więc żyjemy sobie spokojnie. Mniej przyjemnie się robi kiedy zaczynamy je dostrzegać, kiedy ktoś zaczyna zwracać na nie naszą uwagę.

Bo błędy traktujemy często jako powód do wstydu, coś czego należy unikać za wszelką cenę, tymczasem błędy są wpisane w nasze życie, w proces uczenia się, rozwoju.

Małe i urocze

Małe dzieci popełniają urocze błędy. Pierwsze próby przewrotów z brzuszka na plecy i odwrotnie, które na początku wychodzą trochę przypadkiem. Pierwsze kroki na chwiejących się nóżkach tak bardzo niedoskonałe i w końcu pierwsze próby radzenia sobie z wymaganiami języka i zniekształcenia wyrazów… Pamiętasz to Drogi Rodzicu?

Podejrzewam, że na samo wspomnienie na Twojej twarzy pojawił się uśmiech, bo to wszystko zatrzymywało nasz świat na chwilę, odbierało oddech i zaciskało kciuki, aby się udało. A jak nie? To przecież zawsze można spróbować jeszcze raz!

Po naszych maluszkach jeszcze nie wiemy czego się spodziewać, jesteśmy ich zwyczajnie ciekawi i zastanawiamy się tylko czy i jak sobie poradzą. Jednocześnie kibicujemy im z całych sił wierząc, że prędzej, czy później dadzą radę!

Oczekiwania vs. rzeczywistość

„Im dalej w las, tym więcej drzew”… i więcej oczekiwań. Taka jest natura człowieka, że to, co nieznane, tajemnicze, nowe, chcemy oswoić, poznać, a nawet ułożyć trochę pod siebie. Tak też niejednokrotnie działamy z dziećmi. Kiedy już wiemy na ile je stać, a dodamy do tego jeszcze możliwości dzieci sąsiadów, czy znajomych, nasze wymagania rosną.

Zaczynają się schody.

To często przestaje być czas kiedy przewrócony kubek z piciem, skwitujemy tylko wymownym uśmiechem, a ubranie wymazane resztkami jedzenia będzie wyłącznie dowodem pierwszych prób samodzielności. Nadchodzi pora, kiedy wciąż wiele dzieci zaczyna słyszeć, że są: flejtuchami, niezdarami, łamagami i że już dawno powinny się tego nauczyć.

Znacznie łatwiej i szybciej przychodzi nam surowa ocena własnego dziecka niż próba rozwiązania problemu, chociażby poprzez podanie ręcznika do wytarcia stołu, czy wspólne wkładanie rzeczy do prania. Znacznie łatwiej przychodzi nam powiedzenie: „Nie wchodź, bo spadniesz!” (i tak Ci się nie uda), niż „Spróbuj, jestem przy Tobie!”.

Podcinanie skrzydeł

Szykujemy dzieci, aby jak ptaki wyleciały kiedyś z rodzinnego gniazda. Wzmacniamy ich ciała, dbamy o zdrowie, zdobywanie nowych umiejętności, edukację, a jednocześnie często po cichu i niepostrzeżenie (również dla siebie), podcinamy im skrzydła. „Jak masz tak robić, to lepiej już nic nie rób…” i wciąż bierzemy na siebie odpowiedzialność nie tylko za swoje, ale również za ich życie.

Nie polecimy jednak za nich, bo nie jest to naszą rolą. Do nas należy wspieranie, aby te „dziecięce skrzydła” były jak najtrwalsze, silne, mocne, wytrzymałe, a na to wszystko potrzeba czasu, cierpliwości i wielu doświadczeń. Niektóre z nich będą zdobyte szybciej, inne nieco wolniej, niektóre okażą się bardziej przydatne, inne może całkiem niepotrzebne, ale nie nam o tym decydować.

Kiedy dziecko odpuści, uwierzy w swój brak kompetencji, swoją nieudolność, nie będzie miało możliwości doświadczać błędów, ale jednocześnie nie będzie mogło również przeżywać sukcesów!

Błędy jako powód do wstydu

Kiedy nie zdajemy sobie sprawy z popełnianych przez nas błędów, nie są one dla nas żadnym problemem. Zwyczajnie nie istnieją, nie ma ich.

Pamiętam bardzo dobrze pewną sytuację kiedy na studiach koleżanka zwróciła mi uwagę na błąd językowy, który popełniałam, z którym rosłam, więc zupełnie go nie zauważałam. Sytuacja ta, jak można się domyślić, nie była dla mnie komfortowa, ale zaczęłam pracować, aż pewnego dnia zauważyłam, że zaczęło mnie razić kiedy ktoś mówił tak, jak ja wcześniej. Z perspektywy czasu jestem wdzięczna koleżance, bo dzięki niej zdobyłam nowe informacje o świecie i robię jeden błąd mniej.

Wstydem dla mnie nie jest popełniać błędy kiedy nie zdajemy sobie z nich często sprawy, ale trwać w nich uparcie nawet wtedy kiedy już wiemy, że nasze postępowanie nie jest właściwe, lub krzywdzi kogoś. Błędy są świetną okazją do pracy nad sobą, dowodem, że coś robimy, działamy i poszukujemy wystarczająco dobrych rozwiązań.

Czego oczekujesz od siebie?

Nie można obdarować kogoś czymś, czego się samemu nie posiada. Wiem, oczywistość, ale czasem chcemy nauczyć nasze dzieci mówić prawdę, kiedy sami mijamy się z nią, radzić sobie z trudnymi emocjami, kiedy sami tego nie potrafimy, czy też akceptować błędy, kiedy sami ich nie akceptujemy zarówno u siebie, jak i u innych.

Zaufaj mi Drogi Rodzicu, że nie musisz być idealny, perfekcyjny w każdym calu. Twoje dziecko potrzebuje Rodzica wystarczająco dobrego i przede wszystkich kochającego, wspierającego. Błędy popełnialiśmy, popełniamy i popełniać będziemy, ale często największym problemem są one wyłącznie dla nas samych! Niech wizja możliwych błędów nie będzie dla Ciebie blokadą, lecz iskierką pobudzającą ciekawość i kreatywność, bo nie bez powodu powstało powiedzenie: „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!”

Iwona Kozłowska jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy. Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…” Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń. Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama