Nie wiem, czy już słyszeliście, ale to rok wyborów – wyborów prezydenta. Dużo publikuję o wyborach na Facebooku i Twitterze i dostaję sporo odpowiedzi. Wszyscy są nieugięci. Popierający Bidena niszczą Trumpa, popierający Trumpa niszczą Bidena. Tak dzieje się mniej więcej od 4 lat. I przewiduję, że będzie tak przez następne 4 lata – niezależnie od tego, kto wygra.
Dla mnie interesujące jest w tym całym „Festiwalu Niszczenia”, że kiedy dorastałem prawie nic nie słyszałem o politykach i wyborach.
Moi rodzice nie byli w ogóle zainteresowani polityką. Przyjechali do Ameryki po II wojnie światowej jako uchodźcy z Polski, gdzie wówczas nazywano ich przesiedleńcami. Jako uchodźcy interesowali się amerykańską polityką tak samo, jak amerykańskim sportem czy komiksami. Moja mama i tata, jak większość uchodźców w naszym sąsiedztwie, byli zbyt zajęci tym, jak przetrwać w nowym świecie i nie mieli czasu na czytanie o republikanach czy demokratach.
Nie zrozumcie mnie źle. Moi rodzice wiedzieli, że są wybory i kto kandyduje, a czasami nawet wyrażali swoje opinie. Lubili bardzo Eisenhowera, ponieważ dowodził armią, która wyzwoliła ich z obozu koncentracyjnego w Niemczech i z obozu pracy. Lubili też Johna F. Kennedy’ego, bo był katolikiem. I to było coś, co mieli z nim wspólnego. Ale poza tym moja mama i tata nie interesowali się polityką. Pamiętam, że raz zapytałem ojca dlaczego nie złożył wniosku o obywatelstwo amerykańskie. Spojrzał na mnie jak na wariata i powiedział: „Urodziłem się jako obywatel Polski i umrę jako obywatel Polski”. Moja mama była bardziej elastyczna, jeśli chodzi o politykę. Kiedy ja zostałem naturalizowanym obywatelem w 1967 roku, poprosiła mnie o pomoc, bo i ona chciała zostać obywatelką. Przypomniałem jej co zawsze mówił tata o urodzeniu jako Polak i byciu Polakiem, i spytałem dlaczego chce zostać obywatelką USA. Wzruszyła ramionami i po prostu powiedziała: „Jestem w tym kraju od 19 lat i nadszedł czas, abym została obywatelką”.
Nie jestem pewien kiedy to się stało. Po tym jak zostałą obywatelką nigdy już nie interesowałą się polityką. Pamiętam, że pytałem ją na kogo odda swój głos w wyborach lokalnych, a później w wyborach ogólnokrajowych, a ona tylko wzruszyłą ramionami i powiedziałą: „Zdecyduję w dniu, kiedy pójdę do punktu wyborczego”.
Ja i polityka?
Jestem przeciwieństwem swoich rodziców. Po naturalizacji w 1967 roku głosowałem w każdych wyborach, w których mogłem głosować. Nie tylko głosowałem, ale też starałem się zachęcić innych, by głosowali. Byłem wolontariuszem w punktach wyborczych przy telefonach, stałem przed dużymi sklepami i Walmartami w ulotkami.
Myślę, że głosowanie jest absolutną odpowiedzialnością każdego obywatela. Jak zasugerował kiedyś burmistrz Chicago William Hale Thompson, wszyscy powinniśmy głosować wcześnie i często.
Election Year?
I don’t know if you’ve heard, but this is an election year, a presidential election year. I post a lot on Facebook and Twitter about the election, and I get a lot of responses. All of them are adamant. The Biden supports are trashing Trump, and the Trump supporters are trashing Biden. This has been going on for about 4 years, and I expect it to go on for another four years, regardless of who wins.
For me, one of the interestings about this whole Trash Fest is that when I was growing up I heard almost nothing about politics and elections.
My parents were largely uninterested in politics. They came over to America after World War II as Polish refugees, what were then called Displaced Persons. And as refugees, they took as much interest in American politics as they did in American sports or comic books. My mom and dad, like a lot of the DPs in my neighborhood, were too busy trying to figure out how to survive in this new world to put much time into reading up about Republicans or Democrats.
Don’t get me wrong. My parents knew there were elections and who the candidates were, and sometimes they even voiced an opinion. They liked Eisenhower a lot because he was the general who led the army that freed them from the German concentration and slave labor camps. They also liked John F. Kennedy because he was a Catholic, and that was something they shared with him. But other than that, my mom and dad weren’t interested in politics. I remember asking my dad once why he didn’t apply for US citizenship. He looked at me like I was a nutcase, and he said, “I was born a Polish citizen, and I will die a Polish citizen.” My mom, on the other hand, was a little more flexible about her politics. After I became a naturalized citizen in 1967, she asked me to help her become one too. I reminded her of what my dad was always saying about being born Polish and staying Polish, and I then asked her why she wanted to become a US citizen. She shrugged and just said, “I’ve been in this country for 19 years, and it’s time I become a citizen.”
I’m not sure why she ever became a citizen. She never took an interest in politics after she was naturalized. I remember asking her who she was going to vote for in local elections and in the national elections, and she’d just shrug again and say, “I’ll decide the day I go to the polling place.”
Me and politics?
I’m just the opposite of my parents. After being naturalized in 1967, I’ve voted in every single election I could. I not only voted, I also tried to encourage other people to vote. I’ve volunteered to work on voting phone banks, and I’ve gone door to door reminding people to vote, and I’ve stood outside supermarkets and walmarts handing out leaflets.
I feel it’s the absolute responsibility of every citizen to vote. As Chicago Mayor William Hale Thompson once suggested, we should all vote early and often.
John Guzlowski
amerykański pisarz i poeta polskiego pochodzenia. Publikował w wielu pismach literackich, zarówno w USA, jak i za granicą, m.in. w „Writer’s Almanac”, „Akcent”, „Ontario Review” i „North American Review”. Jego wiersze i eseje opisujące przeżycia jego rodziców – robotników przymusowych w nazistowskich Niemczech oraz uchodźców wojennych, którzy emigrowali do Chicago – ukazały się we wspomnieniowym tomie pt. „Echoes of Tattered Tongues”. W 2017 roku książka ta zdobyła nagrodę poetycką im. Benjamina Franklina oraz nagrodę literacką Erica Hoffera, za najbardziej prowokującą do myślenia książkę roku. Jest również autorem dwóch powieści kryminalnych o detektywie Hanku Purcellu oraz powieści wojennej pt. „Road of Bones”. John Guzlowski jest emerytowanym profesorem Eastern Illinois University.
―
John Guzlowski's writing has been featured in Garrison Keillor’s Writer’s Almanac, Akcent, Ontario Review, North American Review, and other journals here and abroad. His poems and personal essays about his Polish parents’ experiences as slave laborers in Nazi Germany and refugees in Chicago appear in his memoir Echoes of Tattered Tongues. Echoes received the 2017 Benjamin Franklin Poetry Award and the Eric Hoffer Foundation's Montaigne Award for most thought-provoking book of the year. He is also the author of two Hank Purcell mysteries and the war novel Road of Bones. Guzlowski is a Professor Emeritus at Eastern Illinois University.