Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 7 października 2024 03:15
Reklama KD Market

Podejrzany o zastrzelenie zwolennika Trumpa został zabity przez policjantów

Michael Forest Reinoehl podejrzany w sprawie zastrzelenia zwolennika prezydenta Donalda Trumpa pod koniec sierpnia w Portland zginął w czwartek podczas próby aresztowania. Został zastrzelony przez funkcjonariuszy organów ścigania w Olympii w stanie Waszyngton. Porucznik Ray Brady z biura szeryfa powiatu Thurston powiedział, że podejrzany poszukiwany przez policję wyszedł z mieszkania i wsiadł do pojazdu. "Kiedy (policjanci) próbowali go zatrzymać, doszło do strzałów" - przekazał Brady. Dodał, że czterech funkcjonariuszy organów ścigania strzelało z broni. Brady wskazał, że policjanci na miejscu zdarzenia poinformowali, iż podejrzany był uzbrojony, ale w piątek rano śledczy tego nie potwierdzili - podaje dziennik "New York Times". Nakaz aresztowania za 48-latkiem został wydany przez policję w Portland wcześniej w czwartek, tego samego dnia, w którym Vice News opublikował z nim wywiad, w którym przyznał się do strzelaniny z 29 sierpnia, mówiąc: "Nie miałem wyboru". Policja w Portland prowadziła śledztwo w sprawie zabójstwa jednego ze zwolenników prezydenta Trumpa, Aarona J. Danielsona, który przybył do centrum tego miasta i starł się z protestującymi przeciwko - jak twierdzą - niesprawiedliwości rasowej i brutalności policji w USA. Reinoehl, który mieszkał w okolicy Portland, był w ostatnich tygodniach ciągle obecny na demonstracjach w mieście, pomagając protestującym w zapewnieniu bezpieczeństwa i sugerując w mediach społecznościowych, że walka przeradza się w wojnę, w której "będą ofiary" - pisze nowojorski dziennik. "Jestem w 100 proc. ANTIFA!" - pisał Reinoehl na Instagramie w czerwcu, odnosząc się do luźnej grupy aktywistów, którzy mobilizowali się, by przeciwstawić się grupom, uważanym przez nich za faszystowskie czy rasistowskie. "Jestem gotów walczyć o moich braci i siostry! Nawet jeśli niektórzy z nich są zbyt nieświadomi, by zrozumieć, czym naprawdę jest antifa. Nie chcemy przemocy, ale też przed nią nie uciekniemy!" - pisał. W wywiadzie z Vice News Reinoehl powiedział, że działał w samoobronie, sądząc, że on i jego przyjaciel mogli zostać zadźgani. Według policji Danielson został śmiertelnie postrzelony w klatkę piersiową w sobotę 29 sierpnia podczas starć, jakie wywiązały się między zwolennikami Trumpa a lewicowymi demonstrantami. Jak podaje telewizja CNN, przyjaciele Danielsona mówią, że nie był agitatorem, ani nie miał radykalnych poglądów, lecz był "kochającym wolność Amerykaninem". (tos, PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama