Burmistrz Chicago Lori Lightfoot broniła w czwartek swojej decyzji o obstawie ulicy, na której mieszka w dzielnicy Logan Square, oraz zakazie demonstracji w okolicy. Argumentowała, że obecność policji jest wynikiem specyficznych gróźb, które codziennie otrzymuje ona sama i jej rodzina.
Lightfoot nie sprecyzowała, o jakie groźby konkretnie chodzi, ale tłumaczyła, że ma prawo do obrony swojej rodziny i nie ma zamiaru za to przepraszać. Twierdziła również, że rozmawiała w tej sprawie z burmistrzami innych amerykańskich miast.
Według „Chicago Tribune”, w tym tygodniu policja zaczęła egzekwować zakaz demonstracji na przecznicy, gdzie mieszka Lightfoot, a funkcjonariusze otrzymali nakaz aresztowania wszystkich manifestantów, którzy odmawiają rozejścia się.
Burmistrz dodała również, że porównania do ochrony domów poprzednich burmistrzów nie mają w tym przypadku odniesienia, ponieważ „czasy w których żyjemy są inne niż wszystkie”.
W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia dziesiątek policjantów wokół domu burmistrz. Lightfoot skomentowała, że w przypadku specyficznych podejrzeń i gróźb, na ochronę w okolicy jej domu przeznaczane są „wystarczające zasoby” policji.
(jm)
Redakcja
