Stany Zjednoczone poważnie traktują militarne groźby Korei Północnej, lecz nie dostrzegły żadnej mobilizacji wojsk czy dyslokacji sił przez Pjongjang - poinformował rzecznik Białego Domu Jay Carney. Niemniej jednak USA skierowały w poniedziałek okręt wojenny na wody u wybrzeży Półwyspu Koreańskiego w odpowiedzi na wojowniczą retorykę reżimu północnokoreańskiego.
Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna od wielu dni grozi atakami na cele amerykańskie i Koreę Południową. Ogłosiła, że jest w stanie wojny z Południem. To reakcja Pjongjangu na wspólne ćwiczenia wojskowe USA Korei Południowej, a także sankcje ONZ, rozszerzone po przeprowadzonej 12 lutego przez Pjongjang trzeciej północnokoreańskiej próbie nuklearnej.
Wcześniej USA wysłały już do Korei Płd. m.in. niewykrywalne przez radary myśliwce F-22.
Źródło w Pentagonie podało, że okręt Fitzgerald wyposażony w system obrony antyrakietowej Aegis został skierowany na wody u południowo-zachodnich wybrzeży Korei Płd.
Powołując się na przedstawiciela Departamentu Obrony, stacja CNN poinformowała, że marynarka wojenna USA przemieszcza na wody u wybrzeży Korei Płn. system radarowy do wykrywania głowic balistycznych, aby monitorować działania władz w Pjongjangu.
Pjongjang w niedzielę zagroził atakiem na amerykańskie bazy wojskowe w Japonii, jeśli doszłoby do wojny z Południem. Według północnokoreańskiego dziennika "Rodong Sinmun" celem miałyby być bazy w prefekturach Aomori, Kanagawa i Okinawa.
(PAP)
Reklama