Wakacje kojarzą nam się zwykle z odpoczynkiem, relaksem, korzystaniem z uroków kurortów, gdzie czeka na nas być może drink z palemką (bezalkoholowy), a przynajmniej kąpiel słoneczna, a na nasze dzieci wspaniali animatorzy, którzy umilą im czas. Ten rok i te wakacje są jednak inne, a do tego wcześniej (jak zwykle)… trzeba przetrwać podróż.
Niektóre dzieci spędzą ten czas śpiąc, inne w towarzystwie telefonów, tabletów i innych tego typu gadżetów. Przy tej okazji jednak, chcę Ci, Drogi Rodzicu, przypomnieć też alternatywne sposoby na zajęcie dzieci w podróży, które jednocześnie są okazją do pogłębienia więzi miedzy wami. Warto zbierać takie „asy”, które możemy wykorzystać, gdy trzeba będzie coś wymyślić, bo tablet okaże się niewystarczającą rozrywką na przetrwanie kilkugodzinnej podróży. Oto kilka moich sprawdzonych sposobów, które dają wiele radości nie tylko dzieciom, ale również i dorosłym.
Poczytaj mi mamo!
Podróż, to świetny czas na czytanie bajek, opowiadań, wierszyków, które można urozmaicić, np. obniżając głos, czytając z podziałem na role lub też czytając rapująco. Być może przyda się również ulubiona maskotka, która na czas podróży zyska umiejętność czytania. Nie wahajcie się zabrać ze sobą ulubione książeczki, czy opowiadania, a w przypadku braku miejsca lub zbyt dużego obciążenia, przynajmniej e-booki.
Śpiewanki
Ponieważ pojawiło się rapowanie, to warto również wspomnieć o śpiewaniu, które znakomicie umila podróż, a przy okazji może też w trudnych chwilach ukoić (czytaj „uśpić”) nasze dziecko. Kiedy jednak chcemy zainteresować w jakiś sposób małego szkraba, możemy wykorzystać do tego celu maskotkę, która zaśpiewa z naszego playbacku dziecięce hity („Ogórek”, „Kaczka dziwaczka”, itp.) innym głosem, lub też jak gwiazda rocka. Równie ciekawe jest wybieranie piosenek, które można pokazywać, jak np. śpiewane po angielsku: „The wheels on the bus” lub też „Twinkle, twinkle”. Ciekawym urozmaiceniem jest „Soku soku, baczi, baczi”, którą można znaleźć w Internecie, a potem z dzieckiem zrobić „zawody” kto powtórzy bez pomyłki.
Zabawy paluszkowe
Ich niewątpliwą zaletą jest pomoc w rozwoju motoryki małej oraz to, że są praktycznie bezkosztowe i w żaden sposób nieobciążające, ponieważ dłonie i palce i mamy zawsze „pod ręką”. Przykładem, chyba znanym przykładem takiej zabawy paluszkowej jest bardzo lubiana przez małe dzieci „Sroczka”(„Tu sroczka kaszkę warzyła…”). Można również udawać, że wyglądacie z dzieckiem przez okno, korzystając z „lornetek” zbudowanych ze zwiniętych w rulon dłoni. Kto zatem zobaczy więcej czerwonych samochodów, prostokątów, czy też psów w innych samochodach? Innym przykładem może być zabawa w „Papier, kamień, nożyce”, gdzie nożyce (palce wskazujący i środkowy ułożone w „V”) tną papier (prosta dłoń), ale tępią się na kamieniu (dłoń zwinięta w pięść), a papier owija kamień.
Zgadywanki
Podstawową zaletą tej zabawy jest fakt, że może się w nią zaangażować cała rodzina. Począwszy od zgadywania kolorów rzeczy, które nas otaczają, które widzimy za oknami (wersja dla młodszych, poznających świat kolorów) czy dźwięków zwierząt, poprzez zgadywanie „Jaki przedmiot mam na myśli?” na bazie 10 pytań, lub wymienianiu wyrazów na daną literę, a skończywszy… Tutaj pomysły nie kończą się, bo jedynym ograniczeniem jest nasza wyobraźnia.
Skojarzenia
Ze starszym przedszkolakiem możemy bawić się już w ciąg skojarzeń. Wykorzystajmy zatem to, co widzimy za oknami i niech każda kolejna osoba dokłada swoje skojarzenie, np.: drzewo – ognisko – kiełbaski – lodówka – dom – lalka, itd. To świetna zabawa, szczególnie, że nigdy nie wiadomo na jakie manowce może nas zaprowadzić nasza wyobraźnia.
Rysowanki
Na każdą wyprawę z dzieckiem warto zabierać kartki papieru i kredki. Dzieci zwykle lubią przez jakiś czas skupić się na rysowaniu, kolorowaniu, czy też na przykład na łączeniu kropek, uprzednio przygotowanych przez rodzica. A kiedy kolorowanie, rysowanie już się znudzi, być może przypomnisz sobie Drogi Rodzicu grę w Statki i zdecydujesz się pokazać ją swemu dziecku. Nic nie powinno stanąć również na przeszkodzie, aby przygotować dla swojego dziecka jakieś proste rebusy rysunkowe, które zwykle są ciekawym wyzwaniem.
Porozmawiajmy
Podróż to również świetna okazja do rozmowy z dzieckiem, takiej na luzie, bez zbędnego pośpiechu. Z jednej strony możemy puścić wodze fantazji i wspólnie stworzyć rodzinną opowieść, gdzie każda osoba będzie dokładała po jednym słowie, lub zdaniu. Z drugiej natomiast, możemy opowiedzieć dziecku o naszych planach na ten wspólny wyjazd, porozmawiać o waszych marzeniach, o tym, co dziecko chciałoby robić tam, dokąd jedziecie. Taka rozmowa pozwala nam poznać lepiej siebie nawzajem. Nawet jeśli nie wykorzystamy nowych pomysłów lub jeszcze nie będą one mogły być zrealizowane, to może być przy tym dużo śmiech, pobudzenia wyobraźni i bliskości.
Zaproponowałam tutaj kilka moich ulubionych sposobów na spędzenie czasu w podróży z dzieckiem, ale warto pamiętać, że tych sposobów jest nieograniczona ilość. Wszystko zależy od naszej wyobraźni, no i czasami od sposobu podróżowania, ale mam nadzieję, że każdy znajdzie tu coś dla siebie, aby podróż minęła nam bez strachu o to, co zrobić kiedy bateria w tablecie się rozładuje.
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.
Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”
Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.
Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!
Reklama