Były osobisty prawnik Donalda Trumpa, Michael Cohen, został w piątek zwolniony z więzienia federalnego w Nowym Jorku - poinformował adwokat Cohena.
Następnie Cohena przewieziono do jego mieszkania na Manhattanie. Resztę kary odbędzie on bowiem w areszcie domowym. W czwartek sąd uznał, że były prawnik Trumpa trafił do zakładu karnego, gdyż administracja chciała go ukarać za pisanie książki o szefie państwa.
Skazany w grudniu 2018 roku na trzy lata pozbawienia wolności Cohen pod koniec maja został przeniesiony z więzienia do aresztu domowego w związku z obawami o zakażenie koronawirusem.
Został jednak ponownie wysłany do zakładu karnego, gdy odmówił podpisania zobowiązania, że nie opublikuje książki o prezydencie i nie będzie występował publicznie.
Sąd okręgowy w Nowym Jorku uznał, że administracja Trumpa złamała prawo wyrażone w pierwszej poprawce do konstytucji, gwarantującej wolność słowa.
Po powrocie do więzienia 53-letni Cohen pozwał między innymi prokuratora generalnego Williama Barra, oskarżając go, że przyczyną tej decyzji jest to, iż pisze on książkę o Trumpie, która ma się ukazać przed listopadowymi wyborami prezydenckimi w USA.
Pozew Cohena głosił, że książka traktuje o "osobowości i skłonnościach Trumpa, jego sprawach prywatnych i zawodowych oraz jego osobistej i biznesowej etyce".
Był osobistym prawnikiem Trumpa od 2007 roku i uważano go za kluczową postać w śledztwie prokuratora specjalnego Roberta Muellera, dotyczącym ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku oraz możliwej zmowy między władzami na Kremlu a sztabem Trumpa i utrudniania pracy wymiarowi sprawiedliwości.
Cohen został skazany na trzy lata więzienia, m.in. za opłacenie w czasie kampanii wyborczej milczenia kobiet, które miały mieć romanse z Trumpem, oraz złożenie fałszywych zeznań w Kongresie USA. Odbywanie kary ma zakończyć w listopadzie 2021 roku. (PAP)
Reklama