Illinois nie należy do grupy stanów, w których zanotowano gwałtowne wzrosty zachorowań i zgonów z powodu koronawirusa, ale specjaliści z niepokojem przyglądają się sytuacji.
Stan znajduje się znacznie poniżej szczytowego poziomu przypadków zachorowań, ale duże spadki zachorowań z końca maja i początku czerwca są już przeszłością. Departament Zdrowia Publicznego stanu Illinois (IDPH) codziennie odnotowuje setki nowych przypadków koronawirusa, co więcej, liczba codziennych przypadków znów powoli rośnie. Mimo to, Illinois wydaje się być w znacznie lepszej kondycji niż inne stany.
Wskaźnik dziennych zachorowań w Illinois wynosił w ub. tyg. 6,3 na 100 tys. mieszkańców plasuje Illinois w dolnej połowie stanów. W tym samym czasie aż w 10 stanach wskaźnik ten wynosił ponad 20 na 100 tys. mieszkańców; w Arizonie i na Florydzie wskaźnik był ponad 6-krotnie wyższy niż w Illinois.
Prezydent USA Donald Trump argumentuje, że wzrastające liczby wykrywanych przypadków związane są ze zwiększeniem mocy testowych w Stanach Zjednoczonych. Podkreśla przy tym, że odsetek zgonów spada. Inaczej widzi tę sytuację dyrektor Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych Anthony Fauci. Jego zdaniem skupianie się na odsetku zgonów to „fałszywa narracja”. Naukowcy argumentują natomiast, że pandemia byłaby „opanowana”, gdyby odsetek zachorowań spadał niezależnie od zwiększenia liczby testów.
(kk)
PAP
