Ponad 65,5 tys. przypadków koronawirusa wykryto w ciągu ostatnich 24 godzin w Stanach Zjednoczonych - wynika z danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore. To kolejny dobowy rekord w tym miesiącu.
Poprzedni rekord padł we wtorek; odnotowano wtedy ponad 60,2 tys. nowych przypadków w ciągu jednego dnia. Jak podał Reuters, tempo diagnozowanych dziennie przypadków rośnie w 41 stanach. Najgorsza sytuacja panuje w Arizonie, w Teksasie, w Kalifornii oraz na Florydzie - na te stany przypada około połowy nowych zakażeń.
Niepokojące dane dotyczą również odsetka badań z wynikiem pozytywnym. To w Arizonie 28 proc., w Teksasie 26 proc., a na Florydzie 19 proc.
Łącznie od początku epidemii w USA na Covid-19 zmarło już ponad 133 tys. osób. W czwartek ta liczba zwiększyła się o ponad 800. Z tego na Kalifornię przypadło 136 zgonów, a na Teksas 105.
Niektóre stany otworzyły się zbyt szybko, pozwalając by pandemia wróciła - stwierdził w czwartek dyrektor Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych Anthony Fauci. Epidemiolog wezwał do rygorystycznego przestrzegania zasad, w tym utrzymania zamknięcia barów w niektórych stanach.
Prezydent USA Donald Trump argumentuje, że przyrost w wykrywanych przypadkach związany jest z powszechnym systemem testowania. "Powodem, dla którego mamy tyle przypadków, porównując z innymi państwami, które nie dokonały tyle co my, jest to, że nasz system testowania jest większy i lepszy" - napisał w czwartek na Twitterze.(PAP)
Reklama