Chociaż miasto Nowy Jork wejdzie od poniedziałku w trzecią fazę reaktywowania gospodarki, inaczej niż w innych regionach stanu Nowy Jork, restauracje wciąż będą mogły wydawać posiłki tylko na zewnątrz. Dyktują to obawy o rozprzestrzenienie się koronawirusa.
„Odroczenie terminu otwarcia restauracji wewnątrz jest spowodowane częściowo nieprzestrzeganiem przez obywateli zasad (dystansu społecznego), a częściowo fiaskiem w egzekwowaniu tego obowiązku przez lokalne władze” – uzasadniał w środę gubernator stanu Andrew Cuomo.
Podkreślał, że lokale gastronomiczne nie będą mogły przyjmować klientów w zamkniętych pomieszczeniach „dopóki fakty się nie zmienią oraz nie będzie to bezpieczne i rozważne”.
We wtorek wieczorem gubernator wysłał do miasta, w celu sprawdzenia sytuacji, policję i urzędników stanowych. Ich obserwacje nasiliły jego obawy, że nakaz noszenia maseczek i zachowania dystansu społecznego nie jest w wystarczającej mierze przestrzegany.
Utrzymanie narzuconych z powodu pandemii koronawirusa restrykcji uderza nie tylko we właścicieli restauracji i personel. Jest także ciosem dla borykającej się z kryzysem gospodarki miasta.
Podatek od sprzedaży żywności i napojów spożywanych w restauracjach oraz barach sięga w Nowym Jorku ok. 8,87 proc. Jeszcze w marcu władze miejskie przewidywały, że straty w budżecie z powodu ograniczeń w działalności lokali gastronomicznych wyniosą ponad 1 mld dolarów.
Cuomo zapowiadał, że ponieważ samorządy nie zawsze radzą sobie z egzekwowaniem przepisów, które trzeba było wprowadzić z powodu pandemii, dla wsparcia wysiłków lokalnych władz stan utworzy własny departament.
Przedstawiając statystyki odnoszące się do Covid-19 w całym stanie gubernator uznał, że są „świetne”. Liczba hospitalizacji z powodu wirusa sięga obecnie łącznie 879. We wtorek odnotowano 11 ofiar śmiertelnych, co jest ogromnym spadkiem w porównaniu z kwietniem, gdy codziennie umierało ok. 400 osób.
Zdaniem Cuomo Nowy Jork przeprowadził już 4 mln testów na koronawirusa w ponad 750 placówkach w całym stanie. Zaznaczył, że liczba testów na głowę mieszkańca jest wyższa aniżeli w jakimkolwiek kraju na świecie. „Jest to klucz do sukcesu” – ocenił.
Gubernator przestrzegał jednak przed „nadciągającymi chmurami”. Wiązał to z kilkoma problemami, jak rozluźnienie dyscypliny w noszeniu maseczek i zachowywanie zbyt małych odstępów między ludźmi, niedostatecznym egzekwowaniu restrykcji przez lokalną policję oraz przybywaniem do miasta i stanu ludzi z innych regionów kraju, gdzie epidemia się gwałtownie nasiliła. Podał, że ma to już miejsce w 35 stanach.
W trakcie konferencji prasowej na Manhattanie Cuomo przypomniał, że podczas niedawnej uroczystości zakończenia roku szkolnego w hrabstwie Westchester jeden uczeń, który wcześniej był na Florydzie, zaraził SARS-Cov-2 ok. 30 osób.
Obecnie ludzie przybywający do stanu Nowy Jork z 16 innych stanów muszą się poddać kwarantannie - przypomniał gubernator.
„Nie jesteśmy w stanie kontrolować tego w 100 procentach” – przyznał dodając, że aby nie dopuścić do katastrofy istotne jest poddawanie się testom na obecność wirusa. Jak zapewnił obecnie są one już dostępne bezpłatnie dla wszystkich mieszkańców.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
Reklama