Trzaskowski: trzeba pójść 12 lipca do wyborów; jak zrobimy to razem - wygramy
- 06/30/2020 06:54 PM
Trzeba w tej chwili skoncentrować energię na tym, by pójść 12 lipca do wyborów; jak zrobimy to razem to wygramy - podkreślił we wtorek w Kartuzach (Pomorze) kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski.
W ramach kampanii przed II turą wyborów Trzaskowski podróżuje we wtorek po Pomorzu. W Kartuzach przemawiał na rynku, gdzie słuchało go kilkaset osób, w tym samorządowcy z Pomorza, a wśród nich marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Sopotu Jacek Karnowski i burmistrz Kartuz Mieczysław Gołuński.
Odnosząc się do ogłoszonych we wtorek przez PKW wyników I tury wyborów, Trzaskowski podkreślił, że 57 proc. Polaków "zagłosowało za zmianą". "I właśnie tej zmiany potrzebujemy; potrzebna nam jest Polska dumna ze swojej różnorodności, w której wszyscy doceniamy naszych samorządowców" - mówił. Jak ocenił, to dzięki nim Polska się zmieniła w sposób, z którego można być dumnym. "I nie damy sobie odebrać tej dumy" - zaznaczył kandydat KO.
Przekonywał, że kraj musi mieć prezydenta silnego, niezależnego. "I o tym, są całe te wybory" - podkreślił.
Trzaskowski zauważył, że na Pomorzu "wynik (w I turze - PAP) był dobry", ale gdy doda się wyniki "kandydatów zmiany", to zwycięstwo nad Andrzejem Dudą możliwe jest w większości regionów. "I o to chodzi, żeby w tej chwili skoncentrować pełną energię na tym, by pójść 12 lipca do wyborów i jestem przekonany, że jak zrobimy to wszyscy razem, to wygramy te wybory" - oświadczył. Odpowiedziały mu okrzyki: "Zwyciężymy, zwyciężymy!".
Według kandydata KO rząd ukrywa przed Polakami stan finansów państwa. Dlatego Trzaskowski domagał się, by prezydent Duda powiedział obywatelom, jaka jest prawda. Podkreślił, że "+dziura Morawieckiego+ się powiększa". W związku z tym ponownie zapowiedział "weto" na podnoszenie podatków dla Polek i Polaków. "Nie damy na siebie przerzucać kolejnych obciążeń" - oświadczył.
Kandydat KO zaapelował też do prezydenta Dudy, by stanął z nim do debaty. W poniedziałek debatę zaproponowały Trzaskowskiemu i Dudzie stacje TVN, TVN24 oraz portale Onet i Wirtualna Polska. Kandydat KO zadeklarował już chęć udziału w niej. Obecny prezydent proponuje, żeby debatę zorganizowały wspólnie trzy największe telewizje, w tym TVP.
Trzaskowski w czasie spotkania z mieszkańcami Kartuz zwrócił się do Dudy: "Panie prezydencie (...) nazwał pan kiedyś swoich konkurentów cykorami. No więc dzisiaj niestety jeżeli ucieka pan od debaty, to o panu młodzież będzie mówiła dokładnie w ten sam sposób" - powiedział kandydat KO.
Zaapelował do Dudy, by razem z nim stanął do debaty, ale - jak podkreślił - nie takiej, która jest "ułożona, która jest fikcją tak, jak w TVP, tylko do prawdziwej debaty, o prawdziwych problemach". "Trzeba mieć odwagę, żeby stanąć do debaty na równych prawach, bo wszyscy zasługujemy na poważną rozmowę o Polsce, a niestety dzisiaj słyszymy tylko zaklęcia, słyszymy tylko slogany i słyszymy niestety sporo krzyku, który mocno męczy" - powiedział Trzaskowski.
Zapewnił też, że – w razie jego wygranej – będzie współpracował z rządem tam, gdzie będzie chciał on podejmować "trudne, racjonalne decyzje" lub "naprawiać to, co sam zniszczył". "I tam będzie współpraca, natomiast tam, gdzie będzie podnoszenie podatków, gdzie będzie próba niszczenia niezależnych instytucji, gdzie będzie próba uwłaszczania się na państwie (...) tam będzie twarde weto" - powiedział kandydat KO.
Zadeklarował też, że jako prezydent poprze wszystkie inicjatywy, których celem będzie wsparcie Polek i Polaków i polepszenie ich losu. Pytał też gdzie Andrzej Duda "był przez ostatnie pięć lat". "Dlaczego nie pobudzał rządzących do działania? Dlaczego nie podejmował dobrych inicjatyw, tylko same inicjatywy jednej partii? Dlatego dzisiaj jest potrzebny ktoś, kto się potrafi unieść ponad jedną partię" - podkreślił Trzaskowski.
Zapowiedział też, że on sam – jako prezydent - będzie słuchał wszystkich Polek i Polaków, zarówno tych, którzy głosowali za zmianą, ale również tych, którzy w pierwszej turze poparli obecnego prezydenta.
Polityk polemizował też ze zwolennikiem Andrzeja Dudy - należącym do PiS, byłym radnym pomorskiego sejmiku samorządowego - Waldemarem Bonkowskim, który pojawił się na jego spotkaniu z transparentem z hasłem: "Czego tu chcesz? Tu jest Polska, a nie Berlin czy Moskwa. Pogrążyłeś Warszawę, Polski nie pozwolimy". "Tu jeden pan trzyma transparent: +tu jest Polska+. Nie musi pan nas tego uczyć, my świetnie wiemy, gdzie jest Polska" - powiedział Trzaskowski. "To, że pan trzyma ten transparent, to znaczy, że pan pewnie nie wie gdzie jest Polska. Otóż tu jest Polska" - dodał.
Podkreślił, że Polska jest wszędzie tam, gdzie są dumne Polki i Polacy. "Jesteśmy również dumni ze swojej różnorodności, ze swojej tradycji, wywodzimy się z tej tradycji, będziemy wspierali tę tradycję, będziemy wspierali różnorodność i nie damy się podzielić tym, którzy zadają głupie pytania" - oświadczył kandydat KO. Zwracając się do sympatyka urzędującego prezydenta, Trzaskowski zaznaczył, że "Kaszuby zawsze były i będą Polską".
Poza Bonkowskim w tłumie znajdowali się też inni przeciwnicy prezydenta Warszawy, którzy w trakcie całego spotkania gwizdali. W trakcie mitingu wokół kartuskiego rynku jeździło auto z doczepionym do niego banerem z podobiznami m.in. Trzaskowskiego i Szymona Hołowni. Na plakacie widniał napis: "Czy podpisał by Pan ustawę: zastępujące złotówkę walutą euro, likwidującą program 500 plus, podwyższają wiek emerytalny do 67 lat, wprowadzającą małżeństwa, a potem adopcję dzieci przez pary homoseksualne". Na banerze widniał podpis - materiał wyborczy Andrzeja Dudy. (PAP)
Autorki: Anna Kisicka, Marta Rawicz, Wiktoria Nicałek
Reklama