Chicagowska Rada Edukacyjna odrzuciła w środę propozycję zakończenia kontraktu z chicagowską policją na obecność funkcjonariuszy w szkołach. Policjanci pozostaną więc w placówkach edukacyjnych mimo licznych żądań usunięcia mundurowych ze szkół, m.in. w związku z protestami po śmierci Georga Floyda z rąk policji w Minneapolis.
Kwestia obecności policji w szkołach podzieliła siedmioosobową radę edukacyjną, powołaną rok temu przez burmistrz Lori Lightfoot. Propozycję zakończenia kontraktu z policją odrzucono głosami 4 do 3. Przeciwko głosował przewodniczący rady Miguel del Valle, wiceprzewodniczący i dwóch członków.
W ostatnich dniach wzmogły się protesty domagające się zaprzestania obecności policji w chicagowskich szkołach. W środę protestowano w tej sprawie na Federal Plaza w śródmieściu Chicago. We wtorek co najmniej dwie manifestacje przeszły na północnym zachodzie miasta, w tym jedna przed domem burmistrz Lori Lightfoot.
Wśród protestujących był m.in. ojciec czarnoskórej nastolatki, która była ciągnięta po schodach w chicagowskim liceum przez policjanta, który zażądał jej telefonu.
Zakończeniu kontraktu z policją, opiewającego na 33 mln dolarów, sprzeciwiała się burmistrz Lori Lightfoot. Na początku miesiąca na konferencji prasowej szybko odrzuciła pomysł wycofania policji ze szkół oraz szerszej idei zaprzestania finansowania policji. „Nie zrobimy tego” – powiedziała krótko burmistrz.
Szefowa chicagowskiego kuratorium oświaty Janice Jackson uważała z kolei, że decyzje o kontynuacji obecności policji w szkołach powinny podejmować poszczególne placówki, a konkretnie – lokalne rady szkolne. Jednocześnie zaznaczała, że rozumie dyskomfort niektórych uczniów związany z obecnością policji w szkole.
Jej zdaniem problemem jest nie tyle fizyczna obecność funkcjonariuszy w szkołach, lecz psychologiczny efekt tej obecności na czarnoskórych uczniów, będący następstwem historycznie trudnych relacji społeczności afroamerykańskiej z policją. Dlatego, zdaniem Jackson, nacisk powinien być kładziony na to, aby do szkół trafiali „odpowiedni” policjanci – z nieskazitelną przeszłością i odpowiednim przeszkoleniem.
Za burmistrz i Jackson opowiadali się także dyrektorzy niektórych szkół, przywołując sytuacje, w których policja w szkołach okazała się pomocna.
Jednak zdaniem przeciwników, istnieje dość dowodów na to, że obecność policji w szkołach, zwłaszcza tych z przewagą ciemnoskórej młodzieży, ma negatywny wpływ na tę młodzież i przyczynia się do jej kryminalizacji.
Obcości policji w szkołach sprzeciwiał się m.in. związek zawodowy nauczycieli (Chicago Teachers Union, CTU). W oświadczeniu podkreślał, że ciemnoskóra młodzież jest czterokrotnie bardziej narażona na kryminalizację w szkołach niż młodzież biała. Szereg innych organizacji popierało akcję wycofania policji ze szkół, m.in. Black Lives Matter Chicago.
Pomysł usunięcia policjantów ze szkół nie znalazł wcześniej poparcia na posiedzeniu Rady Miasta, która odbyła się na początku czerwca. Projekt rozporządzenia przedstawiła wówczas grupa radnych na tle licznych protestów przeciwko brutalności policji po śmierci Georga Floyda.
Według autorów projektu, na policjantów obecnych w chicagowskich szkołach wpłynęło ponad 2,3 tys. skarg, głównie dotyczących brutalności oraz uchybień w ich pracy. Ich zdaniem obecność policji w szkołach stwarza niebezpieczne warunki dla ciemnoskórych uczniów, co z kolei prowadzi do ich zastraszania, kryminalizacji, nadmiernego użycia siły przez policję i masowego wtrącania do więzień.
W 72 spośród 93 chicagowskich liceów na terenie szkoły jest policja. Miejski kontrakt opiewający na 33 miliony dolarów daje szkołom łącznie 144 funkcjonariuszy na stałe, 48 „mobilnych” funkcjonariuszy i 22 sierżantów.
Chicagowską Radę Edukacyjną powołuje burmistrz i razem kontrolują kuratorium chicagowskiej oświaty publicznej – Chicago Public Schools (CPS). Mianując członków rady rok temu Lightfoot kładła nacisk na reprezentację różnorodności Chicago, równość i otwartość w dyskusji na temat szkolnictwa.
Joanna Marszałek
[email protected]
Reklama