Jest taki stereotyp, o którym słyszę coraz częściej w miarę, jak się starzeję. Podobno zaczął się on od amerykańskiej aktorki Bette Davis, ale jestem pewien, że był tutaj o wiele wcześniej. Ludzie mówili mi to zawsze: ,,Starzenie się nie jest dla maminsynków”.
Jak w przypadku każdego stereotypu i w tym jest trochę prawdy.
Pamiętam pierwszy raz, kiedy uświadomiłem sobie, co to może znaczyć być starym. Miałem 12 lat. Moi rodzice zaprosili swojego przyjaciela na kolację. Tata i mama znali go odkąd przybyliśmy jako przesiedleńcy do Ameryki po wojnie. Był naszym sąsiadem, Polakiem z amerykańskim obywatelstwem, który emigrował do USA tuż przed pierwszą wojną światową. Wieczór, który pamiętam, stał się moim pierwszym ostrzeżeniem przed starością. Był po 60-ce, bliżej 70-ki i po kolacji razem z moimi rodzicami siedział w salonie i rozmawiali o starych czasach. W pewnym momencie przeprosił i chciał wstać, żeby pójść do łazienki, ale nie mógł. Z jakiegoś powodu poluźniły mu się kolana i potrzebował ręki mojego taty i mojej do pomocy, aby wstać z krzesła.
Nie mogłem w to uwierzyć. Znałem tego gościa od lat i zawsze myślałem, że ma końskie zdrowie – duży, silny i twardy. W młodości, w wieku dwudziestukilku lat był bokserem, wojownikiem. Kochał opowiadać o stoczonych walkach, o karach i ciosach, jakie dostawał i które ciągle pokonywał. I nagle był tutaj, siedział w wygodnym fotelu w naszym salonie i nie mógł się podnieść.
Pamiętam, że później spytałem taty dlaczego jego przyjaciel nie mógł wstać. I pamiętam, że odpowiedział mi po polsku: ,,Tak się dzieje, kiedy się starzejesz”.
Właśnie skończyłem 72 lata. I wreszcie zaczynam rozumieć, co miał na myśli mój tata.
Moje lewe kolano jest popękane. Mój aparat słuchowy słyszy więcej, niż ja. Mój rozmazany wzrok nie chce się wyostrzyć. Moje stopy są wiotkie. Moje serce zrujnowane. Mój popęd seksualny działa tylko w odwrotnym kierunku. Moje poczucie równowagi jest niezrównoważone. Mój sen jest przerywany każdej nocy 3 lub 4 wycieczkami do toalety. Mój głos pojawia się i znika. Moja pamięć nie sięga dnia wczorajszego. Moja twarz jest twarzą mojego ojca. Wreszcie jestem staruszkiem!
Ale są jeszcze rzeczy, które ciągle mogę robić w wieku 72 lat. Ciągle mogę śpiewać piosenki, które kocham. Mogę czytać. Mogę pływać, kłócić się i żartować. Mogę przytulać i całować osoby, które naprawdę kocham – moją żonę, córkę i wnuczkę. I ciągle mogę robić to, co kocham: mogę jeść kanapkę z masłem orzechowym i dżemem, patrzeć na chmury i marzyć o dniu jutrzejszym.
Happy Birthday to Me
There’s an old cliche that I hear more and more as I grow older. Supposedly it started with the American actress Bette Davis, but I’m pretty sure the cliche was around long before that. People are always telling me that “Growing old ain't for sissies.”
Like with most cliches, there’s definitely some truth to it.
I remember the first time I became aware of what it must be like being old. I was twelve years old. My parents had invited a friend of theirs over for dinner. My mom and dad had known this guy ever since we came to America as DPs after the war. He was our neighbor, a Polish American who emigrated here just before the First World War. The night I remember when I first became aware of old age, he was in his late 60s, and after dinner he and my parents were sitting in the living room talking about old times. At some point, he excused himself and tried to stand up to go to the bathroom, but he couldn’t stand up. His knees for some reason had given out, and he needed a hand from my dad and me to help him out of his chair.
I couldn’t believe it. I had known this guy for years, and he always struck me as a bull of a man, large and strong and tough. In fact in his early twenties he had been a boxer, a fighter. He loved to talk about the fights he fought, the punishment to his body he overcame over and over. And suddenly, there he was, sitting in an easy chair in our living room and struggling to lift himself up.
I remember afterwards asking my dad why his friend couldn’t stand up, and I remember my dad saying in Polish, “That’s what happens when you get old.”
I’ve just turned 72, and I’m beginning at last to understand what my dad meant.
My left knee is busted. My hearing aids hear more than I do. My blurry eyes can't focus. My feet are floppy. My heart is ruined. My sex drive only runs in reverse. My sense of balance is unbalanced. My sleep is broken up every night by 3 or 4 toilet trips. My voice goes in and out. My memory doesn't remember yesterday. My face is my father's. Finally, I’m an old man!
But there are things at 72 that I can still do. I can still sing the songs I love. I can still read. I can still swim and argue and joke. I can still hug and kiss the people I truly love, my wife, my daughter, and my granddaughter. And I can still do the things I love: I can eat a peanut butter and jelly sandwich, look at the clouds, and dream about tomorrow.
John Guzlowski
amerykański pisarz i poeta polskiego pochodzenia. Publikował w wielu pismach literackich, zarówno w USA, jak i za granicą, m.in. w „Writer’s Almanac”, „Akcent”, „Ontario Review” i „North American Review”. Jego wiersze i eseje opisujące przeżycia jego rodziców – robotników przymusowych w nazistowskich Niemczech oraz uchodźców wojennych, którzy emigrowali do Chicago – ukazały się we wspomnieniowym tomie pt. „Echoes of Tattered Tongues”. W 2017 roku książka ta zdobyła nagrodę poetycką im. Benjamina Franklina oraz nagrodę literacką Erica Hoffera, za najbardziej prowokującą do myślenia książkę roku. Jest również autorem dwóch powieści kryminalnych o detektywie Hanku Purcellu oraz powieści wojennej pt. „Road of Bones”. John Guzlowski jest emerytowanym profesorem Eastern Illinois University.
—
John Guzlowski's writing has been featured in Garrison Keillor’s Writer’s Almanac, Akcent, Ontario Review, North American Review, and other journals here and abroad. His poems and personal essays about his Polish parents’ experiences as slave laborers in Nazi Germany and refugees in Chicago appear in his memoir Echoes of Tattered Tongues. Echoes received the 2017 Benjamin Franklin Poetry Award and the Eric Hoffer Foundation's Montaigne Award for most thought-provoking book of the year. He is also the author of two Hank Purcell mysteries and the war novel Road of Bones. Guzlowski is a Professor Emeritus at Eastern Illinois University.