Duda: spotkanie z Trumpem to szansa na otwarcie kolejnych pól współpracy z USA
- 06/24/2020 05:53 PM
Spotkanie z prezydentem Donaldem Trumpem to jednoznaczne wskazanie na jakość sojuszu Polski i USA; obecna wizyta to szansa na otwarcie kolejnych pól współpracy - powiedział w Waszyngtonie prezydent Andrzej Duda. Naszym zadaniem jest zadbać, by USA nie wycofały z Europy swych jednostek - dodał.
Prezydent Andrzej Duda składa w środę wizytę w Białym Domu; jest to jego piąte oficjalne, dwustronne spotkanie z prezydentem Donaldem Trumpem. Na briefingu prasowym w Rezydencji Ambasadora RP w Waszyngtonie na kilka godzin przed spotkaniem z przywódcą USA Andrzej Duda wyraził satysfakcję, że to Polska została zaproszona do Waszyngtonu jako pierwszy kraj po okresie zawieszenia wizyt z powodu pandemii koronawirusa.
"Tym samym zaproszona została także Europa, Unia Europejska, bo jesteśmy członkiem UE, a więc to oznacza (...) że wzrok Stanów Zjednoczonych jest zwrócony dzisiaj na Europę, na współprace euroatlantycką, co dla mnie bardzo ważne, żeby ją budować, pogłębiać, usuwać wszystkie bariery, które gdzieś w tej współpracy na przestrzeni lat powstawały" - powiedział prezydent.
Wyraził nadzieję, że jego wizyta w Białym Domu zintensyfikuje relacje polsko-amerykańskie. "Mogę wyrazić też nadzieję, że następna wizyta, to będzie wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych znowu w naszym kraju, znowu w Polsce" - powiedział prezydent.
Prezydent Duda podkreślił, że jego spotkanie z Trumpem jest "jednoznacznym wskazaniem na jakość sojuszu polsko-amerykańskiego, na bardzo wysoki poziom naszych relacji". Przekazał, że podczas spotkania w Białym Domu będzie rozmawiał z Trumpem na szereg tematów: o współpracy militarnej, współpracy gospodarczej, także w regionie Trójmorza; o współpracy energetycznej i bezpieczeństwie energetycznym, a także o współpracy w dziedzinie telekomunikacji i cyberbezpieczeństwa.
Jak dodał, poruszony zostanie także bardzo temat współpracy w dziedzinie badań medycznych. "A ściślej mówiąc w dziedzinie badań nad szczepionką przeciwko koronawirusowi, współpracy polskich i amerykańskich naukowców w tym zakresie" - zaznaczył prezydent.
Duda został zapytany o tematy rozmowy z prezydentem Trumpem w kontekście możliwego zwiększenia amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce. 15 czerwca prezydent Trump potwierdził wcześniejsze medialne doniesienia, że Stany Zjednoczone zamierzają wycofać z Niemiec 9,5 tys. swoich żołnierzy. Agencja Associated Press spekuluje, że plan przeniesienia do Polski części tych oddziałów będzie głównym tematem rozmów Trump-Duda.
"Jeżeli rzeczywiście miałoby być tak, że zapadną decyzje o wycofaniu części wojsk z któregokolwiek z krajów członkowskich NATO w Europie, to naszym zadaniem - uważam - jako europejskich członków Sojuszu Północnoatlantyckiego, i o tym mówiłem też panu sekretarzowi generalnemu (NATO) Jensowi Stoltenbergowi, jest zadbać o to, żeby z Europy te jednostki nie zostały wycofane, żeby Stany Zjednoczone nie podjęły decyzji o tym, żeby je z powrotem do Stanów Zjednoczonych relokować, albo żeby je relokować w inną część świata" - powiedział.
Jak podkreślił, dla architektury bezpieczeństwa Europy, Unii Europejskiej czy też wschodniej flanki NATO ważne jest to, aby jak największa siła amerykańskiej armii się w tym rejonie znajdowała. "W ten sposób, nie ukrywam, będę dzisiaj także rozmawiał z panem prezydentem Donaldem Trumpem, bo na pewno będziemy poruszali te kwestie" - powiedział Duda zaznaczając, że decyzje, czy i gdzie ewentualna relokacja następuje, zawsze podejmuje ten, czyje to są wojska.
Pytany, czy idea budowy Fortu Trump jest nadal aktualna, odparł: "Od samego początku, kiedy po raz pierwszy panu prezydentowi Donaldowi Trumpowi przedstawiłem tę ideę, kiedy rozmawialiśmy w cztery oczy, pan prezydent Donald Trump się po prostu śmiał" - mówił.
"Między nami to przyjęło kryptonim pewnej akcji polityczno-wojskowej, którą prowadziliśmy, którą ja chciałem prowadzić, o którą ja się też zwracałem do prezydenta USA Donalda Trumpa, czyli zwiększenie obecności amerykańskiej w Polsce i na wschodniej flance NATO w znaczeniu jednostek wojskowych, czyli w znaczeniu czynnika ludzkiego, a więc żołnierzy i w znaczeniu infrastrukturalnym to znaczy, żeby infrastruktura armii Stanów Zjednoczonych była na naszym terytorium taka, z której, w przypadku, gdyby doszło do jakiejkolwiek napaści na nas, gdyby doszło do jakiegokolwiek aktu agresji na Polskę czy na inne kraje NATO, choćby kraje ościenne, myślę o państwach bałtyckich, czy myślę o innych państwach wschodniej flanki NATO na południe od nas, że w takiej sytuacji ona mogłaby zostać użyta i wojska amerykańskie i wojska NATO już na miejscu by tę infrastrukturę miały - o tym rozmawialiśmy i to niejako określiliśmy mianem Fort Trump" - powiedział Duda.
Zaznaczył, że w Polsce jest wiele miejsc, gdzie w tej chwili przebywają żołnierze amerykańscy i gdzie jest infrastruktura. "Fort Trump, śmiało mogę powiedzieć, to nie jest nazwa bazy wojskowej, w sensie fizycznym, tylko to jest nazwa pewna zbioru działań zwiększających amerykańską obecność militarną w Polsce, która jest prowadzona w okresie prezydentury pana prezydenta Donalda Trumpa" - powiedział Duda i dodał, że dziś jest to cały czas realizowane.
"Nie ukrywam, że mam nadzieję, że ta współpraca będzie coraz bardziej zaawansowana, czyli że ten Fort Trump będzie się coraz bardziej powiększał - ja na to liczę" - stwierdził prezydent.
Duda był też pytany o ewentualne rozmowy dotyczące przeniesienia do Polski broni jądrowej. List do prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie wystosował wcześniej kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. Pytał w nim m.in. o cel jego środowej wizyty w USA. Według polityka, opinia publiczna powinna wiedzieć, czy są m.in. plany przenoszenia do Polski broni jądrowej lub budowy reaktora atomowego.
"Nie rozmawiałam nigdy z panem prezydentem Donaldem Trumpem na ten temat. Ja wiem, że w Polsce pojawia się mnóstwo plotek w tej kwestii, ale nigdy to zagadnienie nie było przedmiotem naszej rozmowy" - podkreślił Duda.
Prezydent był również pytany, czy data jego wizyty w Stanach Zjednoczonych przypadkowo pokrywa się z odbywającą się w Moskwie defiladą z okazji Dnia Zwycięstwa. Jak podkreślił, na spotkanie 24 czerwca zaprosił go Donald Trump. "Ja tę propozycję przyjąłem dlatego, że Stany Zjednoczone są naszym wielkim i wypróbowanym sojusznikiem, który w przeciwieństwie do innych, niejednokrotnie bronił wolności Polski i wspierał Polaków w odzyskaniu wolności i niepodległości" - zaznaczył Duda.
Prezydent był pytany o negatywne opinie na temat swojej wizyty oraz o wyrażane przez niektórych amerykańskich polityków oraz część tamtejszych mediów wezwania skierowane do Trumpa, by odwołał wizytę polskiego prezydenta.
Andrzej Duda odparł, że "prezydent Trump do różnych rzeczy jest wzywany, zwłaszcza przez swoich oponentów politycznych". "Ja też jestem wzywany do różnych rzeczy przez różnych oponentów politycznych, ale moja współpraca z prezydentem Donaldem Trumpem od samego początku jest dlatego tak dobra, że mamy jednakowe spojrzenie na sprawę tego, jak należy prowadzić politykę i o co w niej chodzi" - mówił. Wskazał, że on pilnuje, żeby z współpracy z USA było jak najwięcej dla Polski, a Donald Trump pilnuje interesów Stanów Zjednoczonych. Powiedział jednak, że szukają punktów stycznych. "Znajdujemy je i o to w tym wszystkim chodzi" - wyjaśnił.
Duda powiedział, że "w związku z tym nie ma żadnych wątpliwości, że to jest spotkanie ważne dla Polski". Wyraził "nadzieję, że w Polsce wszyscy ludzie, którzy uczciwie podchodzą do polityki, w taki sposób to traktują".
Prezydent został zapytany, kiedy zapadła decyzja o jego wizycie w USA. "Generalnie nasze spotkanie z prezydentem Trumpem było planowane wcześniej. Ostatni raz rozmawialiśmy na ten temat osobiście w rozmowie telefonicznej dwa miesiące temu" - odparł. Zaznaczył jednocześnie, że ze względu na pandemię koronawirusa nie mogło dotąd dojść do osobistego spotkania.
"To zaproszenie było dopełnieniem tamtych naszych ustaleń, które podjęliśmy z panem prezydentem Donaldem Trumpem. Czy ono nas zaskoczyło? Przyznam się otwarcie - nie zaskoczyło. Spodziewaliśmy się, że to zaproszenie będzie no i po prostu jest" - powiedział Duda.
Powtórzył, że nie spodziewał się, iż będzie "pierwszym z przywódców, który zostanie zaproszony po lockdownie do Waszyngtonu". "To rzeczywiście traktuję jako wyjątkową sytuację i bardzo znaczący sygnał, jakie są intencje prezydenta Donalda Trumpa wobec Polski i jak pan prezydent postrzega Polskę, naszą część Europy, nas jako część UE. To jest rzeczywiście dla mnie ważny sygnał jako swojego militarnego sojusznika. Tak to odczytuję" - powiedział prezydent.
W okolicy Rezydencji Ambasadora RP, gdzie odbyła się konferencja prasowa prezydenta, zebrała się około 10-osobowa grupa osób mówiących po polsku z transparentami ruchu LGBT i tęczowymi flagami. Mieli oni również tablice, na których można było przeczytać m.in.: "Nie dla hejtu Dudy", "Shame on you president Duda", "Stop homophobia in Poland".(PAP)
Reklama