Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 02:29
Reklama KD Market

Aleksandra August: Chcę inspirować!

Aleksandra August: Chcę inspirować!
Rozmawiamy z Aleksandrą August, pochodzącą z Tuchowa koło Tarnowa amerykańską aktorką, absolwentką kierunku teatralnego na Northwestern University, grającą w teatrze i  produkcjach filmowych, a ostatnio – prowadzącą niezwykle popularny program „Flavor of Poland”, emitowany w amerykańskiej telewizji publicznej. W rozmowie z naszą gazetą Aleksandra zdradziła m.in., że została aktorką ,,nie dlatego, żeby błyszczeć czy nosić piękne sukienki i chodzić po czerwonym dywanie”, ale po to, żeby przekazywać widzom ważne treści oraz ich inspirować. Katarzyna Korza: – Spotykamy się po emisji pierwszej serii „Flavor of Poland” z Twoim udziałem. Czym się różni świat przed programem od świata po programie? Aleksandra August: – Te światy różnią się bardzo. Przeczuwałam, że biorę udział w bardzo ważnym projekcie, ale jego odbiór przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Program został przyjęty przez publiczność bardzo dobrze, jesteśmy tym ucieszeni i wzruszeni. Ale nie sposób nie wspomnieć o sytuacji na świecie. Pandemia koronawirusa niweczy plany i chwieje poczuciem bezpieczeństwa. Bez względu na wszystko jest to dla mnie temat numer jeden. Przed programem byliśmy otwarci na cały świat, mogliśmy podróżować, zwiedzać, zjechałam całą Polskę od północy na południe. A dzisiaj możemy zwiedzać Polskę tylko dzięki internetowi i telewizji. Jakie reakcje widzów do was docierają? – Widzowie piszą do nas wszelkimi sposobami – przez e-mail, przez stronę internetową, wiele wspaniałych komentarzy wspaniałych dostajemy przez media społecznościowe, Facebook, Twitter. Najbardziej jednak cieszy mnie to, co do nas piszą. Są to tak miłe rzeczy, że nieustannie się wzruszam. Piszą do Was Polacy? – Nie tylko. Piszą Amerykanie, którzy mają polskie korzenie, ale są czwartym czy piątym pokoleniem tutaj w Stanach i ich pamięć sięga tylko do historii dziadków i pradziadków, nie mają swoich własnych doświadczeń z Polską. I nagle okazuje się, że ich pochodzenie napawa ich dumą, a oglądanie naszego programu jest jakby jej katalizatorem. To jest wspaniałe, wierz mi, to uczucie nie równa się z żadnym innym. A ponieważ taki był w pewnym sensie cel tego programu, wszyscy jesteśmy szczerze uradowani. Odcinek o Warszawie był dla mnie ogromnym wzruszeniem i wspomnieniem miasta, które dobrze znam. Ale wyjechałam z Polski bardzo niedawno. Myślę natomiast, że dla kogoś, kto wyjechał z Polski jakiś czas temu, ten odcinek - z tak piękną i nowoczesną stolicą - może być sporym zaskoczeniem. Jak widzowie reagują na obraz Polski, jaki im przedstawiacie? – Faktycznie, jest bardzo wiele zaskoczeń i zdziwień, że Polska wygląda tak spektakularnie. Najbardziej chyba zaskoczone są te osoby, które wyemigrowały z Polski 15-30 lat temu. Czasem jest tak, że nie miały okazji jeździć do Polski zbyt często i widząc nasz program teraz, nie mogą się nadziwić jak pięknie Polska rozkwitła od kiedy ją opuścili. Ale program doceniają również Amerykanie bez polskich korzeni. Amerykanom zaserwowaliście wyłącznie niespodzianki. Nie dość, że pokazujecie najpiękniejsze miejsca, to jeszcze nowoczesną kuchnię daleką od ciążących nad nami stereotypów. – Kiedy zobaczyłam zmontowany odcinek o Warszawie, moja pierwsza myśl była taka: mit o polskiej kiełbasie i pierogach właśnie upadł. Myślę, że Amerykanie, którzy oglądali ten właśnie odcinek szeroko otworzyli oczy ze zdumienia. I mieli szansę zobaczyć prawdziwy charakter tego, co się w Polsce kulinarnie dzieje. Jest we mnie taka radość, że mogę ludziom pokazać coś, co jest dla mnie osobiście stanowi najwyższą wartość. A Ty byłaś zaskoczona tempem i rozmiarem zmian w Polsce? Wiem, że bywałaś u swojej rodziny w Tuchowie, więc w zasadzie widziałaś je na bieżąco. – Jest mnóstwo spraw i rzeczy, które mnie w Polsce ujmują. Mam takie stałe wrażenie, że Polska rozkwitła, że jest pięknym krajem. Widać to na każdym kroku: w infrastrukturze, architekturze, widać to po zadowoleniu i sposobie życia ludzi, wreszcie, na samym końcu zobaczyliśmy to w luksusowych hotelach i restauracjach. Na mnie największe wrażenie niezmiennie robią z jednej strony postępy Polski w nowoczesnych dziedzinach, a jednocześnie przepiękna dbałość o dziedzictwo, zabytki, historię, co – moim zdaniem – jest pokłosiem trudnych doświadczeń i generalnie szacunku do historii. Kulinarnie natomiast – szalenie podoba mi się ten trend skupienia na własnych produktach – gotowania z produktów polskich, sezonowych, lokalnych, tworzenie dań prawdziwie polskich i zdrowych. To mi chyba najbardziej utkwiło i najbardziej mi się podoba. No i jest w Polsce czysto. To zróbmy szybki quiz. Najpiękniejsze miejsce, które odwiedziłaś, to… – Zakopane, pod względem natury jest to miejsce nieporównywalne z żadnym innym. Ale urzekły mnie również rynek we Wrocławiu i warszawskie Stare Miasto. Najlepsze danie, które jadłaś, to… – To jest tak trudne pytanie! W Wilanowie miałam okazję posmakować ulubionego dania króla Jana III Sobieskiego, był to jesiotr z przyprawami i warzywami wiosennymi, coś niezwykłego. Na zawsze zapamiętam ten smak. A najpyszniejsze danie, które ugotowałaś w programie? – Waham się między żurkiem a chłodnikiem. Wprawdzie żurek to moja ulubiona zupa, bo jest treściwa, ma ciekawy charakter, ale już mamy wiosnę i im cieplej robi się na zewnątrz, tym więcej chęci mam na chłodnik, zupę orzeźwiającą, aromatyczną, niesamowicie zdrową. Więc chyba chłodnik! Niezwykła osoba, którą spotkałaś w czasie realizacji programu… – Pan Wojciech Modest Amaro i mówię to z pełnym przekonaniem. Jest to pionier polskiej kuchni, definiuje ją na nowo, zrobił badania, jakich wcześniej nie zrobił nikt. Zanim otworzył swoją przepiękną restaurację w Warszawie, wybrał się w trwającą rok podróż po Polsce. Przyglądał się roślinom, które wykorzystuje teraz w kuchni, poznawał produkty regionalne, spotykał się z rolnikami i kucharzami, badał tradycje i historię polskiej kuchni. Na tej niezwykłej bazie stworzył kuchnię elegancką i nowoczesną, a jednocześnie prawdziwie polską, zdrową i ekologiczną. Do tego wszystkiego pan Wojciech jest ciekawą osobowością, wspaniałą i dobrą osobą, ma wizję, pasję, kocha to, co robi, on tym żyje. Nawet ktoś, kto nie interesuje się kuchnią, będzie oczarowany, bo jest to człowiek, który wie co mówi i każde słowo mówi od serca. Mówiłaś o elegancji polskich restauracji. Która urzekła Cię najbardziej? – Tawerna Kapitańska w Oławie, blisko Wrocławia. Cudowny klimat, wspaniałe wnętrze, dodatki, tak przytulne miejsce, że chce się tam zostać na długo. Rozmawiam z wieloma osobami, które spędziły nawet swoje dorosłe życie w Polsce, a jednak wpływ mieszkania w obcym kraju i używania obcego języka w ich sposobie mówienia jest bardzo wyraźny. U Ciebie tego nie słychać. Posługujesz się wspaniałą polszczyzną, a przyjechałaś tutaj jako maleńkie dziecko. Komu zawdzięczasz tak dobrą znajomość języka polskiego? – Myślę, że wielu osobom, ale chyba w pierwszej kolejności mojemu tacie, który do tej pory udaje, że nie rozumie, jeśli któreś z jego dzieci zwraca się do niego w języku angielskim. Tym sposobem zmusza nas do mówienia po polsku. I robi to przy pełnym poparciu mojej mamy. (śmiech) Mam też bliski kontakt z rodziną w Polsce, więc miałam okazję ćwiczyć wymowę. Oczywiście, jak wiele dzieci polskich, chodziłam również do polskiej szkoły, to zdecydowanie utrwaliło umiejętność posługiwania się językiem. A w czasie realizacji programu miałam okazję sprawdzić swoją sprawność językową na poziomie profesjonalnym. Ale myślę, że najważniejsze jest to, że ja po prostu chcę mówić po polsku poprawnie i elegancko. I to, że chcę, jest czynnikiem pomocnym w utrwalaniu języka. Skąd wzięło się w Twoim życiu aktorstwo? – To był wybór dosyć naturalny, bo od najmłodszych lat byłam zafascynowana teatrem i filmem, żyłam tym. Kiedy byłam nastolatką, tańczyłam w zespole, który bardzo często występował – wtedy posmakowałam sceny, bardzo podobało mi się bycie „artystą”. Do tego rękę przyłożyli również moi rodzice, naciskając, żeby iść w życiu za pasją, bo w tym jest największe szczęście i sukces. Wspierali mnie, żebym szła za głosem serca i robiła to, co lubię. A ponadto, w mojej rodzinie obecny jest talent aktorski. Moja babcia powinna być aktorką teatralną, poradziłaby sobie znakomicie w musicalach, śpiewa przy stole nawet nieproszona i do tego ma talent komediowy! Nie mogła za talentem pójść, bo jej młodość przypadła na trudne lata. Aktorstwo mam od niej w genach. Muszę również wyznać, że chciałam zostać aktorką nie dlatego, żeby błyszczeć czy nosić piękne sukienki i chodzić po czerwonym dywanie, ale po to, żeby przekazywać ludziom ważne treści, żeby ich inspirować. I to właśnie „Flavor of Poland” dał mi tę możliwość, będąc jednocześnie moim pierwszym i największym spełnieniem zawodowym. Mamy za sobą jedną serię  programu. Co dalej? Jakie są Twoje najbliższe plany zawodowe? – Planujemy drugą serię, widzowie nas o to bardzo proszą. Planuję również grać w teatrze i filmie. Do Chicago wróciłam z Kalifornii dla „Flavor of Poland”, ale myślę, że przyjdzie w końcu czas na to, żeby przeprowadzić się tam z powrotem. Czy coś na planie programu sprawiło Ci trudność? – Nie, nie było ciężko, bo to jest coś, co lubię robić. Lubię stać przed kamerą i opowiadać. No i w tym przypadku temat był „moim tematem”, czymś, co mnie w życiu fascynuje. Mam w sobie ogromną radość i wdzięczność, że to mogłam być ja. Natomiast męczące było tempo, jestem jedyną osobą, która jest ciągle obecna w tym programie, to ja prowadzę widza. Ta pełna gotowość każdego dnia była troszkę wyczerpująca. Jak Twoja rodzina odbiera serial? – Mój tata przy oglądaniu większości odcinków miał ze wzruszenia łzy w oczach. Patriotyzm to jest coś, co dostałam właśnie od niego i myślę, że w jakimś sensie to, że ja prowadzę taki program, jest spełnieniem jego marzeń. Moja mama jest zachwycona, ale mama zachwycona była już samym pomysłem, kilka lat temu, więc nie ma tutaj żadnego elementu zaskoczenia. Zawsze bardzo mnie wspierała, kibicowała, podobnie rodzeństwo. Jesteśmy wszyscy ogromnie wzruszeni tym, że jesteśmy częścią tego wspaniałego projektu. Masz szczególny plan wobec Polski? Będziesz tam częściej bywać? Mogę podpowiedzieć Ci, gdzie jest najpyszniejszy chleb w Warszawie, jogurt na Lubelszczyźnie, najlepsza kawa w stolicy i najbardziej klimatyczny widok z okien restauracji… – Myślę, że będę w Polsce częściej, mam mnóstwo pomysłów. Ale nic więcej narazie nie powiem. Z adresów skorzystam (śmiech). Jaką pamiątkę przywiozłaś z Polski do Stanów? – Maleńką pozytywkę z melodią Poloneza. Dziękuję za rozmowę. Życzę Ci spełnienia w życiu zawodowym i dużo zdrowia! Zdjęcia z archiwum Aleksandry August i "Flavor of Poland"

IMG_8391

IMG_8391

IMG_3260

IMG_3260

IMG_3246

IMG_3246

DSC_0395

DSC_0395

94

94


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama