Warto wziąć udział! Zachęcam!
W zeszłym roku, gdy byłem uczniem siódmej klasy Polskiej Szkoły im. Mikołaja Kopernika moja wychowawczyni pani Helena Sołtys, zachęcała całą klasę do wzięcia udziału w jednym z konkursów dla młodzieży polonijnej. Ja wybrałem konkurs „Być Polakiem” organizowany w Polsce przez Fundację „Świat na Tak” dla dzieci i młodzieży polonijnej z całego świata. Temat konkursu był „Co to znaczy być Polakiem, gdy się żyje poza granicami Polski”. Można było napisać wypracowanie albo zrobić wideo, a młodsze dzieci mogły wykonać pracę plastyczną. Na ten temat napisałem dużo i widocznie sędziom podobało się moje wypracowanie, bo zdobyłem pierwsze miejsce w swojej kategorii wiekowej! To była dla mnie wielka niespodzianka, bo w konkursie brało udział dużo dzieci z całego świata. W nagrodę otrzymałem darmowy bilet lotniczy do Polski, a więc całkiem niespodziewanie spędziłem miesiąc w Polsce. Prawie wszystkie dzieci, które zdobyły nagrody przyjechały do Warszawy i przez pierwsze kilka dni mieszkaliśmy razem. Była młodzież z różnych krajów, między innymi z Grecji, Łotwy, Irlandii, Hiszpanii, a nawet z Kazachstanu i Tunezji. Miałem okazję poznać polskie dzieci z tylu różnych państw, które czują się Polakami i utrzymują język oraz tradycje polskie podobnie jak i ja. Na uroczystej gali, która odbyła się na Zamku Królewskim zostały wręczone nagrody. Było to dla mnie wielkie przeżycie bo była tam moja babcia Tereska i moja wychowawczyni. Organizatorzy przygotowali dla laureatów konkursu wycieczki po Warszawie, a również była możliwość pojechania na tygodniową wycieczkę po Polsce. Dzięki temu, że wziąłem udział w tym konkursie, nauczyłem się dużo o historii mojej rodziny oraz o historii Polski, zwłaszcza z czasów II wojny światowej, kiedy moja prababcia została wywieziona do Kazachstanu i na stałe już została za granicą. Moje wakacje dzięki udziałowi w konkursie były piękne. Spędziłem w Polsce cały miesiąc. Oprócz tego że spędziłem czas z rodziną, zwiedziłem dokładnie Toruń, który bardzo mi się podobał. Byłem również w Centrum Historii Zajezdnia we Wrocławiu, gdzie było bardzo fajnie. Zachęcam wszystkich, by spróbowali sił w konkursie ,,Być Polakiem” bo naprawdę warto w nim uczestniczyć! Dzięki temu, że napisałem i wysłałem pracę na konkurs, miałem okazję zaprzyjaźnić się z młodzieżą polonijną z całego świata. Sebastian Dzierżanowski
Być Polakiem
Mam na imię Sebastian Dzierżanowski. Mam dwanaście lat. Urodziłem się i mieszkam w Park Ridge, Illinois w Stanach Zjednoczonych. Moi rodzice byli urodzeni w Chicago. Babcia Wiesia, dziadziu Mietek i dziadziu Jacek urodzili się w Polsce i tam chodzili do szkoły. Natomiast babcia Tereska urodziła się w Szkocji. Jej mama, prababcia Wandzia, była wywieziona do Rosji w 1940 r., a pradziadziu Kaziu uciekł z Polski w 1939 r. jak Niemcy zajęli Polskę. Walczył w Normandii w Pierwszej Dywizji Pancernej pod generałem Maczkiem. Prababcia i pradziadziu pobrali się w Anglii podczas wojny, a po wojnie zamieszkali w Szkocji. Stamtąd przyjechali do Ameryki w 1956 r. Czyli można powiedzieć, że jestem czwartym pokoleniem z naszej rodziny który mieszka za granicą, a trzecim pokoleniem urodzonym za granicą. Mimo że nasza rodzina tak długo już mieszka za granicą (prawie 80 lat), to ja bardzo dobrze mówię po polsku (i piszę i czytam też). Dlaczego? Moja mama i mój tata pilnują żebyśmy mówili po polsku, bo oni dbają o polski język i polską kulturę. Jak oni byli dziećmi, to też w domu mówili po polsku. Każdego roku maszerowali w paradzie 3-majowej. Chodzili do sobotniej polskiej szkoły. Należeli do polskiego harcerstwa i każdej soboty chodzili na zbiórkę, wpierw jako skrzaty, potem zuchy, potem jako harcerz i harcerka, a teraz są instruktorami w tej organizacji. Jak byli dziećmi jeździli na kolonie na teren harcerski przy Crivitz w stanie Wisconsin, potem na obozy i zloty. Oboje przez wiele lat tańczyli w Lechitach, harcerskiej grupie tańca ludowego. Z Lechitami polecieli do Polski i byli w Rzeszowie na festiwalu tańca ludowego grup polonijnych z całego świata. Tańczyli na rynku w Krakowie. Większość ich znajomych jest pochodzenia polskiego i znają się przede wszystkim z harcerstwa i tańca. Mama i tata lubią też słuchać polskiej muzyki. Jak się pobrali, mama i tata zdecydowali, że ich dom będzie polskim domem i ich dzieci będą mówić po polsku. Jak byłem mały, to babcia Tereska mnie pilnowała, jak rodzice byli w pracy. Czytała mi polskie książki i później ja babci czytałem polskie książki na głos. Babcia nauczyła mnie czytać po polsku. Wpierw przeczytałem „Elementarz” a później różne inne książki, np. „Bracia lwie serce” i „Łowcy skarbów”. Moją ulubioną książką którą dotychczas przeczytałem jest „Dziadek i Niedźwiadek”. Ta książka jest ciekawa, bo pisze o prawdziwej historii, która zdarzyła się podczas Drugiej Wojny Światowej. Opisuje przygody niedźwiadka Wojtka, którego polscy żołnierze z armii Władysława Andersa znaleźli w Iraku. Razem z tymi żołnierzami Wojtek przeszedł przez Irak, Persję i Palestynę. Razem z nimi walczył we Włoszech pod Monte Cassino, i w końcu razem z nimi pojechał do Szkocji. Moja prababcia Wandzia też była w armii Andersa, i bardzo możliwe że widziała Wojtka w Iraku lub Persji, albo w Szkocji, gdzie oboje znaleźli się po wojnie. Babcia Tereska opowiada mi o różnych ciekawych rzeczach z historii naszej rodziny. Tatuś prababci Wandzi był generałem – generał Kazimierz Dzierżanowski. Babcia ma w domu obraz: „Wiek w służbie Ojczyzny” – Dzierżanowscy zawsze walczyli o Polskę. Jak generał Maczek odwiedzał swoich żołnierzy w Chicago, przyszedł z wizytą do pradziadzia Kazia. Ref-Ren (autor piosenki „Czerwone Maki na Monte Cassino”) przychodził do domu babci Tereski na Wigilię. A Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu” pisze o moim dalekim krewnym Michale Dzierżanowskim! Babcia pomaga mi z lekcjami, które zadaje pani nauczycielka z polskiej szkoły. Gram z babcią polskie gry, jak na przykład skrabelka po polsku (Scrabble) i słowa ze słów. Kiedyś nawet wygrałem z babcią!! Tak jak prababcia Wandzia, babcia Tereska, mama i tata, ja też należę do polskiego harcerstwa za granicą. Zbiórki są w sobotę po polskiej szkole. Jak byłem skrzatem, mama prowadziła zbiórki razem z inną druhną i dalej to robi. Wymyśla fajne majsterkowanie. Na zbiórkach śpiewaliśmy też dziecinne piosenki i graliśmy w różne gry. Jak byłem zuchem, zacząłem jeździć na kolonie. Kolonie są w północnym Wisconsin na terenie harcerskim. Zawsze są jakieś tematy na kolonii. Jak ja byłem na koloniach, tematy były: Gwiezdne Wojny, Przetrwanie, Średniowiecze, Komandosi i Włóczęga przez Dzicz, która była o Australii i Nowej Zelandii. Ja byłem w grupie maorysów. Wszystkie kolonie były bardzo fajne. Druh Tomek i druh Bobby bardzo fajnie je prowadzą, a kominek dla rodziców zawsze jest wspaniały. W sierpniu było pasowanie i teraz jestem harcerzem. Na zbiórkach śpiewamy polskie piosenki: narodowe, religijne i harcerskie. Nasz drużynowy wymyśla zajęcia i gry z historii Polski bo przygotowujemy się do sprawności „stulecia odzyskania niepodległości Polski”. Tego lata pojadę na mój pierwszy obóz. Myślę że będzie super! Gram w piłkę nożną w polskim klubie. Ten klub nazywa się Husarze. Jak gram w tym klubie to czuję się Polakiem. Mój trener jest z Polski. Moi koledzy też mają rodziców którzy są Polakami. Obie babcie, babcia Tereska i babcia Wiesia, pilnują polskich tradycji. Wigilia jest zawsze bardzo uroczysta, dzielimy się opłatkiem, i mamy dużo bezmięsnych dań. Moje ulubione to barszcz z domowymi uszkami które babcia Tereska robi każdego roku na Wigilię. Moje siostry Karina i Mela pieką ciasteczka, a Nina robi piernik przekładany. Wszystkie dzieci dekorują pierniczki. Po obiedzie a przed prezentami śpiewamy bardzo dużo polskich kolęd, przynajmniej przez godzinę. Na Wielkanoc idziemy do kościoła, aby poświęcić koszyczki. W tych koszyczkach jest kiełbasa, baranek z masła z małym proporczykiem, babka, mazurki, sól i pieprz i pisanki. Razem z mamą robimy pisanki z wosku. Mamy pisanki są bardzo piękne. Zawsze obchodzimy imieniny, a nie tylko urodziny. Babcia mówi, że to bardzo ładny polski zwyczaj. Moje imieniny są 20 stycznia. Dwa lata temu poleciałem do Polski po raz pierwszy. Byliśmy w Polsce przez dwa i pół tygodnia i byliśmy w bardzo dużo miejscach. Przylecieliśmy do Gdańska i po zwiedzaniu tego miasta byliśmy na plaży w Sopocie, gdzie znalazłem prawdziwy bursztyn. Płynęliśmy też statkiem na Westerplatte. Potem pojechaliśmy do Cekcyna na zjazd rodziny Dzierżanowskich. Było więcej niż 100 osób i pełno kuzynów, z którymi bardzo dobrze się bawiłem przez to że mogłem z nimi rozmawiać po polsku. Zagraliśmy świetny 3-pokoleniowy mecz piłki nożnej – grali dziadkowie, wujkowie i stryjowie i dzieci. Po zjeździe pojechaliśmy do zamku krzyżackiego w Malborku. Zamek był fajny i było w nim dużo ciekawych rzeczy, tak jak zbroja husarska. Później byliśmy w Opolu, gdzie mieszkałem w domu dziadzia Jacka, prababci i pradziadzia. W rodzinie jest dużo myśliwych, więc poszliśmy na strzelnicę, gdzie pierwszy raz w życiu strzelałem z broni i trafiłem w rzutki! Następnie pojechaliśmy do Krakowa. Byłem na rynku z moim kuzynem Filipem i potem razem z jego rodziną pojechałem do Poręby na mniejszy zjazd rodziny Kasprzyckich. Tam poszliśmy na bardzo długi spacer w Gorcach. Chodziliśmy 9 mil i trwało to prawie cały dzień, ale zdobyliśmy najwyższy szczyt w Gorcach który się nazywa Turbacz. Jeszcze pojechaliśmy z innymi kuzynami na spływ Dunajca i do Zakopanego, gdzie chodziliśmy po górskich szlakach w Tatrach. Bardzo mnie się w Polsce podobało i chciałbym tam kiedyś pojechać znowu. Jak widać, dla całej naszej rodziny jest ważne, żeby pamiętać o tym, że rodzina nasza jest z Polski. Jak mówię i czytam po polsku, chodzę do polskiej szkoły, obchodzę polskie tradycje, śpiewam polskie piosenki i jeżdżę na harcerskie akcje letnie i te wszystkie rzeczy pomagają mi być dobrym Polakiem. To nie jest łatwo, bo wolę czytać po angielsku i mówić po angielsku z kolegami, ale chcę dobrze mówić po polsku też i będę starał się to robić. Bardzo mi się w Polsce podobało, bo z wszystkimi mogłem mówić po polsku, a jak tam znowu pojadę to będę jeszcze lepiej mówić po polsku. Dlatego że czytam po polsku i chodzę na zbiórki harcerskie, wiem więcej o historii Drugiej Wojny Światowej niż moi koledzy. Historia pomaga mi zrozumieć jaka interesująca i fajna Polska jest. Ja wiem, że to jest dobra rzecz, jak się zna język i kulturę kraju skąd jest moja rodzina. Dlatego będę się starał jeszcze lepiej je poznać.Zdjęcia z galerii rodzinnej pp.Dzierżanowskich/Galeria szkolna PS im. Kopernika, Lilianna Totten