Większości Amerykanów nakazano pozostawanie w domach i unikanie zgromadzeń, by ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. Czy bezpieczne jest więc chowanie się przed tornadem w wieloosobowym schronie? Tak, gdy nadciąga trąba powietrzna, epidemia schodzi na drugi plan - twierdzą władze.
Sezon na tornada zaczyna się w USA wraz z wiosną. Już na Wielkanoc - jak ostrzegają meteorolodzy - trąby powietrzne i silne podmuchy wiatru mogą dotknąć Alabamę, Georgię, Luizjanę oraz Missisipi.
Gdy nadciąga tornado, to nawet w trakcie epidemii priorytetem jest ochrona przed nim - poinformował w komunikacie oddział Krajowej Służby Meteorologicznej (NWS) w Birmingham w Alabamie. "Jeśli wydano ostrzeżenie dla twojego regionu, to jesteś bardziej narażony na tornado niż na wirusa" - dodano.
Podobne informacje przekazały władze Kansas. "Koronawirus nie powinien powodować, że przestajemy widzieć zagrożenie związane z nadciągającym tornadem" - podała w oświadczeniu gubernator Laura Kelly. "Jeśli musisz szukać miejsca w schronie z innymi, spróbuj zachowywać od nich dystans oraz przestrzegać innych zasad, by zminimalizować ryzyko (zakażenia - PAP)" - zaapelowała równocześnie.
Ostrzeżenia przed tornadami dotyczą zazwyczaj regionów wielkości miasta czy małego hrabstwa. Wydawane są przez lokalne władze. Jeśli nie uda się wtedy pójść do schronu, to najbezpieczniej jest skryć się w piwnicy lub na najniższym piętrze domu. Należy też trzymać się z dala od okien oraz drzwi.
Średnio rocznie przez Stany Zjednoczone przechodzi ok. 1,2 tys. tornad, z czego najwięcej w Teksasie. Na ich skutek ginie rocznie ok. 60 osób, głównie od uderzeń fruwających odłamków. Trąby powietrzne mogą wyrywać drzewa, a nawet porywać samochody.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
Reklama