Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 23 grudnia 2024 23:38
Reklama KD Market

Bezdomni najbardziej bezbronni w dobie pandemii

Miasteczko namiotowe w rejonie Taylor Street i Des Plaines Ave. w South Loop fot. Edgard Aurelio
Piątek 13 marca był ostatnim dniem, kiedy wolontariusze mogli zgłosić się do pomocy w kuchni schroniska dla bezdomnych Franciscan House w dzielnicy North Lawndale na zachodzie Chicago. Już w drzwiach pracownik poinformował nas, że ośrodek nie będzie tymczasowo korzystał z pomocy wolontariuszy w ramach środków bezpieczeństwa w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.
/a> Schronisko dla bezdomnych Franciscan House na zachodzie Chicago fot. Joanna Marszałek
Dzień był stosunkowo ciepły, więc tłum przed schroniskiem był zdecydowanie mniejszy niż zwykle. Przechodząc do kuchni przez salę z łóżkami, poczułam inny niż zwykle zapach, jakby upranej pościeli. Tego zapachu nie można pomylić z obecnym tu zwykle charakterystycznym, słodkawym zapachem bezdomności. Tego dnia przygotowujemy tylko około 150-160 posiłków. Panierowane kawałki kurczaka i chili gotował dziś niezawodny kucharz Craig, który tradycyjnie odmawia też krótką modlitwę, zanim mężczyźni zostaną wpuszczeni do środka. „Boże, nie boimy się wirusa, bo wiemy, że ty i tak jesteś z nami”. Po chwili drzwi się otwierają i wąskim korytarzem na salę, którą trudno nawet nazwać jadalną, zaczynają wchodzić goście. Bo o bezdomnych nie mówi się tu inaczej niż „goście”. Większość mężczyzn przychodzi tu od lat, jednak za każdym razem można zauważyć parę nowych twarzy. Tradycyjnie wyglądam w tłumie „moich” Polaków i tradycyjnie widzę, jak rozpromieniają się na słowa „dobry wieczór” i „smacznego”. Zerkam jak mężczyźni rozchodzą się do łóżek gęsto ustawionych na wielkiej sali w celu maksymalnego zagospodarowania przestrzeni. Franciscan House ma około 270 łóżek dla mężczyzn i 40 dla kobiet. Są one rozstawione średnio trzy stopy od siebie. O pojęciu dystansowania społecznego, nie wspominając o częstym myciu rąk, nie można tu w ogóle mówić.
/a> Schronisko Franciscan House of Mary and Joseph fot. Joanna Marszałek
/a> Niektórzy wybierają ulicę. "Dom" pod wiaduktem w rejonie West Loop fot. Joanna Marszałek
Brak dystansowania Franciscan House of Mary and Joseph to największe z trzech schronisk dla bezdomnych prowadzonych przez organizację Franciscan Outreach. Przez cały rok na stałe pracuje tam kilku wolontariuszy z Niemiec. Na co dzień, przez siedem dni w tygodniu, do pomocy w kuchni i wydawania posiłków zgłaszają się grupy wolontariuszy i indywidualne osoby. Opiekę lekarską świadczą tu lokalne ośrodki zdrowia – studenci i lekarze ze szpitala Rush, UIC, Lawndale Christian Health Center i inne. Gdy w świetle doniesień o rozprzestrzeniającej się pandemii koronawirusa pełnoetatowi wolontariusze musieli wrócić do swojego kraju, a lokalni wolontariusze do pomocy w kuchni przestali być przyjmowani, wyzwanie stojące przed prowadzeniem największego schroniska na zachodzie Chicago stało się jeszcze większe. Organizacje zajmujące się problemem bezdomności w Chicago zdały sobie sprawę, że zalecane przez krajowe służby ds. chorób zakaźnych (Centers for Disease Control and Prevention) środki są wyjątkowo trudne lub niemożliwe do realizacji wśród bezdomnej populacji Chicago, podobnie jak niemożliwa jest izolacja gości, którzy mogą zdradzać symptomy choroby COVID-19. Jednocześnie szybko uzmysłowiono sobie, że jeżeli schroniska nie zostaną szybko „rozładowane”, wirus może rozprzestrzenić się tam praktycznie w ciągu dwóch tygodni na wszystkich gości. Dwa dni po ogłoszeniu przez gubernatora J.B. Pritzkera nakazu pozostania w domach w całym Illinois, władze miasta nakreśliły plan ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa wśród bezdomnej populacji Chicago. Chicagowskie schroniska dla bezdomnych miały otrzymać dodatkowe 900 łóżek, początkowo 500 w ośrodkach YMCA i kolejne 400 w innych placówkach, gdzie przemieszczać mają część swoich gości w celu sprostania wymogom dystansowania społecznego. Miejski departament ds. pomocy i wsparcia rodzin (Department of Family & Support Services) zapowiedział, że jego przedstawiciele będą przeczesywać miasto, obozowiska dla bezdomnych (tzw. tent city), a także środki komunikacji miejskiej i zachęcać bezdomnych, zwłaszcza tych starszych i chorych, do skorzystania ze schronisk. Agencje zajmujące się pomocą dla bezdomnych w całym mieście mocno odczuwają nie tylko brak odpowiednich środków ochronnych, lecz również brak możliwości pomocy wolontariuszy w tym krytycznym czasie. Jednocześnie schroniska muszą być otwarte, gdyż znajdują się na liście miejsc dostarczających usługi niezbędne dla dobra społeczeństwa. Mimo to, niektóre placówki, bez pomocy wolontariuszy i ze względu na bezpieczeństwo pracowników, musiały znacznie ograniczyć liczbę miejsc noclegowych lub w ogóle zamknąć drzwi.
/a> Miasteczko namiotowe w rejonie Taylor Street i Des Plaines Ave. w South Loop fot. Edgard Aurelio
Diagnozowanie przez obserwację W pierwszych dniach po ogłoszeniu przez gubernatora Illinois J.B. Pritzkera nakazu pozostania w domach, organizacja Franciscan Outreach przeniosła 145 gości z dwóch schronisk w North Lawndale do pobliskiego budynku YMCA. Posiłki zapewnia tam Salvation Army, zaś miejskie służby asystują w obsłudze ośrodka oraz potrzebach zdrowotnych gości. Franciscan House codziennie oferuje bezdomnym wieczorny posiłek oraz śniadanie, jednak w ciągu dnia goście muszą opuścić placówkę, a także zarezerwować łóżko na wieczór. Tylko w nadzwyczajnych sytuacjach, jak np. w czasie polarnego wiru w styczniu 2019 r., schroniska otwarte są 24 godziny na dobę. Do nadzwyczajnych sytuacji zalicza się również pandemia koronawirusa. Trzy schroniska Franciscan i tymczasowa noclegownia utworzona w YMCA otwarte są teraz 24 godziny na dobę. Goście proszeni są o nieopuszczanie placówki w ciągu dnia. Nie wszyscy podchodzą do tego zalecenia ze zrozumieniem, częściowo przez brak wiedzy spowodowany ograniczonym dostępem do mediów czy internetu. Wśród bezdomnych rośnie frustracja, podczas gdy ograniczona liczba pracowników robi co może, by uchronić gości i siebie przed zakażeniem koronawirusem. Możliwości diagnozowania są tu ograniczone – opierają się głównie na obserwacji gości.
/a> Miasteczko namiotowe w rejonie Taylor Street i Des Plaines Ave. w South Loop fot. Edgard Aurelio
Zapomniani i bezbronni Bezdomni są grupą zapomnianą już na co dzień, stąd troska o nich w czasach pandemii stanowi dodatkowe wyzwanie. Organizacje działające na rzecz tych osób apelują, by w miarę możliwości nie zapominać o nich. Chicagowskie schroniska teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebują pomocy finansowej, a także środków czyszczących i dezynfekujących, przyborów toaletowych, mydła, odzieży, bielizny, skarpet. Goście schronisk to tylko część szacowanej na 80 tysięcy populacji osób bezdomnych w Chicago. Liczba ta obejmuje też osoby, które z powodu tymczasowego braku zakwaterowania mieszkają kątem u krewnych lub znajomych, a także ok. 15 tys. uczniów szkół publicznych. Są też osoby, które wybierają ulicę, miejsce pod mostem czy miasteczko namiotowe i odmawiają korzystania ze schronisk z powodu obowiązujących tam surowych reguł oraz złych doświadczeń. Choć w czasach pandemii w każdym z nas ma prawo odzywać się zwykły instynkt przetrwania, warto mimo wszystko pielęgnować nasze człowieczeństwo, które teraz jest jak nigdy wystawione na próbę. Joanna Marszałek [email protected]
/a> Bezdomny w wejściu do zamkniętego sklepu na Magnificent Mile fot. TANNEN MAURY/EPA-EFE/Shutterstock

2

2

3

3

Illinois stay at home order, Chicago, USA - 23 Mar 2020

Illinois stay at home order, Chicago, USA - 23 Mar 2020

76727056_2587488201337142_5903692033096155136_n

76727056_2587488201337142_5903692033096155136_n

lozka

lozka

budynek schronisko

budynek schronisko

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama