Burmistrz Lori Lightfoot dotrzymała słowa – w czwartek zamknęła na czas pandemii wybrzeże jeziora, plaże i przyległe parki w reakcji na niesubordynację chicagowian. Zabroniła też sportowych gier kontaktowych.
W środę, kilka godzin po tym, jak burmistrz Lori Lightfoot podczas codziennego briefingu ostrzegała, że zamknie nadbrzeże i parki, i będzie karać mandatami osoby nieprzestrzegające zarządzenia stay-at-home, policja – zgodnie ze słowami burmistrz – zaczęła wypraszać ludzi znad jeziora. W czwartek na konferencji prasowej Lightfoot potwierdziła swoją decyzję, ponieważ ludzie nadal zachowywali się nieodpowiedzialnie.
„To nie są zalecenia. To nie są wskazówki. To jest nakaz na mocy wprowadzonego rozporządzenia” – mówiła w środę sfrustrowana burmistrz w czasie popołudniowej konferencji prasowej. „Damy ci upomnienie i jeśli od razu nie wrócisz do domu, dostaniesz mandat. Jeśli i to nie pomoże, to zabierzemy cię do aresztu. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Mam nadzieję, że nie będę musiała zamykać nadbrzeża i wszystkich parków, ale zrobię to, jeśli nie będziemy umieli się się dostosować do zarządzeń” – tłumaczyła Lightfoot, która mówiła również o „grupach ludzi”, które widziała we wtorek w nocy i w środę po południu wzdłuż jeziora Michigan.
Faktycznie, mieszkańcy Chicago ruszyli nad jezioro, korzystając ze słońca i wysokiej temperatury – termometry pokazywały wczoraj ponad 50 stopni F. „Ilekroć wprowadza się nowy porządek, nowe prawo, nowy kierunek, są trzy fazy. Jest faza edukacyjna, faza ostrzegania i faza egzekwowania przepisów” – mówił na konferencji p.o. szefa policji Charlie Beck. „Faza edukacyjna tych nakazów jest zakończona. (…) Począwszy od dzisiaj, jedno ostrzeżenie. Od jutra będziecie spisywani. Proszę, nie zmuszajcie nas do tego. Nie czerpiemy z tego żadnej radości. Ale czujemy, że jest to absolutnie niezbędne ze względu na zdrowie mieszkańców tego miasta.” – powiedział Beck.
„Jedna osoba nad jeziorem to nie jest problem, ale jeśli zacznie się tam zbierać więcej i więcej ludzi, nie sposób zachować dystansu społecznego w tłumie, nawet jeśli myślicie, że to robicie” – ostrzegała dr Allison Arwady, szefowa miejskiego Departamentu Zdrowia Publicznego.
O 5:45 w środę po południu, zaledwie kilka godzin po konferencji, policja zaczęła wypraszać ludzi z plaż i szlaku Lakefront, zaczynając od Oak Street w kierunku północnym. Interwencja była następstwem zgłoszeń o „tłumach nad jeziorem”. W czwartek rano natomiast o zamknięciu parków poinformowali radni Harry Osterman i Michele Smith. Osterman napisał o tym w mailu do mieszkańców. „Zakaz obejmuje park na wschód od Marine Drive, a także Berger Park” – poinformował Osterman. „Ten zakaz został wprowadzony w celu zapewnienia społecznego dystansu między ludźmi i zmniejszenia rozprzestrzeniania się COVID-19”. Z kolei Smith napisała: „Wszyscy żałujemy, że musimy to zrobić, ale te dwa tygodnie są krytyczne dla powstrzymania rozprzestrzeniania się choroby”.
W czwartkowe popołudnie zalecenia zostały powtórzone i doprecyzowane przez samą burmistrz i urzędników miejskich. „Nie możemy igrać z niebezpieczeństwem ani o jedną sekundę dłużej”– powiedziała Lightfoot zakazując dostępu do plaż, szlaku Lakefront, przyległych parków oraz trasy 606. Burmistrz zakazała również gier kontaktowych takich jak baseball, koszykówka i piłka nożna. Dalsze niestosowanie się do zarządzenia „popchnie miasto na skraj przepaści” – mówiła przejęta burmistrz. „Każdy z was ma robotę do zrobienia, naprawdę jesteśmy w tym wszyscy razem. Zostańcie w domach, ocalcie życie. Musicie pozostać w domach!”
18-milowy szlak Lakefront jest jednym z największych atutów Chicago, miejscem lubianym i tłumnie odwiedzanym przez mieszkańców. Pozostanie zamknięty, podobnie jak parki i plaże, aż do odwołania.
Katarzyna Korza
[email protected]
Zdjęcia: Jacek Boczarski
Reklama