Hindusi żyją wizytą prezydenta Donalda Trumpa w ich kraju. Specjalnie z tej okazji wyremontowano stadion, gdzie w poniedziałek odbyła się impreza pod hasłem „Namaste Trump”. Na drodze przejazdu prezydenta zasłonięto slumsy; odświeżono też Tadż Mahal, który odwiedzi Trump.
Miasto Ahmedabad w stanie Gudźarat, gdzie w poniedziałek w południe lokalnego czasu wylądował Trump, ma ok. 7-8 mln mieszkańców. „Ponad miliard ludzi pragnie przywitać prezydenta” – wybrnął z pytania o liczbę widzów na trasie przejazdu kolumny prezydenckiej wyższej rangi urzędnik rządowy cytowany przez dziennik „The Indian Express”.
Władze Indii od miesięcy przygotowywały się na wizytę prezydenta USA. Trasa przejazdu z lotniska na świeżo wyremontowany 110-tysięczny stadion krykietowy, gdzie odbyła się impreza pod hasłem „Namaste Trump”, udekorowana została 28 stacjami przedstawiającymi stany Indii i ich folklor.
Na okolicznych murach wymalowano również wizerunki prezydenta Trumpa, premiera Modiego oraz Mahatmy Gandhiego, który w Ahmedabadzie założył swoją pierwszą aśramę (pustelnię). Specjalnie z okazji wizyty Trumpa w pobliżu stadionu wybudowano 600-metrowy mur o wysokości 1,8 metra, który zasłonił okoliczny slums Saraniyavaas.
Wyższej rangi rządowy urzędnik Bijal Patel powiedział dziennikowi „Hindustan Times”, że mur powstał „ze względów bezpieczeństwa”. Podczas wcześniejszych wizyt międzynarodowych oficjeli, m.in. prezydenta Japonii Shinzo Abe w 2017 roku, slums zasłaniano rozpostartym materiałem.
„Nie jesteśmy zaskoczeni, że oni (służby miasta Ahmedabadu - PAP) to zrobili” - powiedział biznesowemu dziennikowi „Mint” mieszkaniec slumsu Karsen Bhai. „Próbowali ukryć naszą egzystencję już wcześniej. Tym razem zrobili to budując stałą strukturę” - dodał.
W slumsie mieszka ok. 5 tys. osób w 700 betonowych schronieniach z ograniczonym dostępem do wody, elektryczności i sanitariatów. W trakcie stawiania muru wyburzono ok. 50 domostw. Po masowej imprezie na stadionie Motera w Ahmedabadzie zaplanowano wizytę prezydenta Trumpa z małżonką w grobowcu Tadż Mahal w Agrze.
Wnętrze grobowca, nazywanego popularnie „świątynią miłości”, zostało wyczyszczone specjalne na tę okazję. Używając roztworu tamaryndu umyto żyrandole nad replikami grobów Szachdżahana i jego żony Mumtaz Mahal, dla której władca Agry zbudował mauzoleum. Repliki grobów małżonków wyczyszczono po raz pierwszy od 300 lat - rzeczywiste miejsce ich spoczynku znajduje się w podziemnej komnacie pod replikami.
Na kilka dni przed wizytą amerykańskiej pary prezydenckiej w górnym biegu rzeki Jamuna wypuszczono 14 tys. litrów wody. Dzięki temu okolice Tadż Mahal nie będą cuchnąć, na co często narzekają odwiedzający grobowiec turyści.
Trump ma w Indiach swoich zwolenników i fanów. Przed ostatnimi wyborami w USA Hindu Sena, radykalna grupa hinduistyczna modliła się o wybór Trumpa na prezydenta. Z kolei w wiosce Konnay, w południowym stanie Telangana, Bussa Krishna wybudował na swoim podwórku świątynię ku czci amerykańskiego prezydenta.
„Moja miłość do niego przekształciła się w kult. Daje mi to niezmierne szczęście. Dlatego, zamiast modlić się do bogów, zacząłem modlić się do niego” - tłumaczył agencji Reutera Krishna. Świątynia z posągiem Trumpa nie podoba się jednak jego rodzinie i sąsiadom. „Pragnę, aby stosunki indyjsko-amerykańskie pozostały silne. W każdy piątek poszczę w intencji jego zdrowia” - dopowiedział agencji informacyjnej ANI Krishna.
Wizyta Trumpa w Indiach potrwa dwa dni. Na wtorek zaplanowane są rozmowy między przedstawicielami władz USA i Indii i podpisanie porozumień o współpracy, przede wszystkim w obszarze bezpieczeństwa i walki z terroryzmem.
Z Delhi Paweł Skawiński (PAP)
Reklama