Od demokraty do trumpokraty. Blagojevich dziękuje prezydentowi
- 02/21/2020 01:15 AM
Po blisko ośmiu latach spędzonych w federalnym więzieniu za korupcję były demokratyczny gubernator Illinois Rod Blagojevich wyszedł na wolność i w środę 19 lutego wrócił do domu i rodziny w Chicago. Został zwolniony z więzienia parę godzin po tym, jak prezydent Trump poinformował, że złagodził jego wyrok. W pierwszym publicznym wystąpieniu przed swoim domem w Chicago Blagojevich nie szczędził pochwał i słów wdzięczności dla prezydenta Trumpa i zapewniał o swojej niewinności.
„Polityczny więzień wracający z długiego wygnania” i „trumpokrata” – tak między innymi mówił o sobie w pierwszym dniu po wyjściu z więzienia Rod Blagojevich. Były gubernator Illinois zachował nie tylko tę samą bujną czuprynę, choć w wersji siwej, lecz również swoje zdolności krasomówcze, swobodę przed kamerami i otwartość na dziennikarzy, i łatwość kontaktu z otaczającymi go tłumami.
Były polityk w otoczeniu gromady mediów i gapiów wygłosił w środę 19 lutego przed południem 20-minutowe przemówienie przed swoim domem w dzielnicy Ravenswood Manor na północy Chicago. U jego boku stała żona Patti, która przez lata niestrudzenie walczyła o powrót męża do domu, a także córki Amie i Annie. Były gubernator miał na sobie niebieski sweter i dżinsy, a żona zażartowała, że spóźnił się, bo rano nie mógł znaleźć skarpetek. Przez całą konferencję prasową 63-latek wycierał chusteczką krew z brody, wyjaśniając, że wyszedł z wprawy przy goleniu się prawdziwą brzytwą. „To była długa droga. Jestem posiniaczony, pobity i krwawię” – żartował były gubernator.
W klasycznym dla Blagojevicha bogatym oratorskim stylu mówił o trudnościach życia za kratkami, walce o wolność i niesprawiedliwości systemu, który go skazał. Były gubernator w mowie zawarł cytaty z poezji, z Martina Luthera Kinga, mówił o sile płynącej od Boga, przywołał imigrancką historię rodziców, a nawet powiedział parę słów po hiszpańsku. Wielokrotnie dziękował prezydentowi Trumpowi i wielokrotnie zapewniał, że nie zrobił nic złego.
Ze wzruszeniem i wdzięcznością spoglądał na stojące u swego boku córki i ściskał rękę żony. Chwalił się, że starsza córka, Amy, jest dziś po studiach magisterskich, a młodsza, Annie, która była w podstawówce, gdy szedł do więzienia, dziś ma 16 lat i prawo jazdy.
Blagojevich opowiadał o warunkach, w których przyszło mu spędzić ostatnich blisko osiem lat: cela o wymiarach 6 na 8 stóp (2 x 2,5 m), łóżko piętrowe i małe okienko z kratą, w które często spoglądał. Zachęcał osoby mierzące się z trudnościami, aby odnalazły siłę w swoich bliskich i nie poddawały się.
Mądry, odważny, o dobrym sercu
Prezydenta Trumpa określił Blagojevich jako „mądrego” i „odważnego” człowieka. „Jest twardy, mówi bez ogródek, lecz ma także dobre serce” – mówił, po raz kolejny dziękując za odzyskanie wolności. Dzień wcześniej, jeszcze na lotnisku w Kolorado, zapewniał, że na zawsze pozostanie wielkim fanem Trumpa, a nawet określił się mianem „trumpokraty”.
Dla wielu zaskoczeniem był fakt, że Blagojevich podziękował również swojemu teściowi, byłemu radnemu chicagowskiemu Dickowi Mellowi, za wsparcie, w tym finansowe, żony i córek w czasie jego nieobecności. Skazany polityk wcześniej winił Mella za zapoczątkowanie federalnego śledztwa, które w rezultacie doprowadziło do usunięcia go z urzędu gubernatora oraz wyroku sądowego. Wspomniał również pastora Jesse’ego Jacksona oraz jego syna Jesse’ego Jacksona Jr., który według ławy przysięgłych miał być „nabywcą” fotela senatorskiego zwolnionego przez Baracka Obamę.
Na podwórku przed domem Blagojevichów przy ulicach Richmond i Sunnyside panowała atmosfera, którą naoczni świadkowie określali mianem cyrku czy odpustu. Na miejscu były furgonetki wszystkich stacji telewizyjnych, a nad głowami krążyły helikoptery. Na poręczy domu zawisł baner z napisem „Thank you President Trump”, a w tłumie w oczy rzucał się ogromny transparent z głową Blagojevicha, jego stare transparenty kampanijne czy mężczyzna w masce z twarzą byłego gubernatora.
Media zaczęły gromadzić się przed domem Blagojevicha już od wtorku po południu, kiedy prezydent Trump ogłosił decyzję o złagodzeniu wyroku. „Zmniejszyliśmy wyrok Roda Blagojevicha” – powiedział Trump reporterom przed wejściem na pokład prezydenckiego samolotu. „Spędził osiem lat w więzieniu. To długo”. Prezydent dodał, że były gubernator Illinois „wydaje się bardzo miłą osobą”, choć „nie zna go dobrze”. Wspomniał, że przy staraniach o złagodzenie wyroku napotkał duży opór.
Zredukowanie 14-letniego wyroku wyroku Roda Blagojevicha prezydent „poważnie rozważał” jeszcze w sierpniu. Powiedział wówczas, że wiele osób uważa, że wyrok jest niesprawiedliwy; porównał karę 14 lat wymierzoną Blagojevichowi z niecałym miesiącem dla dilerów narkotykowych, którzy zabili 25 osób.
Prezydent od objęcia urzędu w 2017 roku już kilkakrotnie zabierał głos w sprawie wyroku Blagojevicha. Ostatnim razem miało to miejsce po wystąpieniu żony byłego gubernatora, Patty, przed kamerami Fox News. Sytuację rodziny Blagojevichów nazwał wówczas Trump „bardzo smutną”.
Blagojevich o decyzji Trumpa dowiedział się od współwięźnia, który usłyszał wiadomość w telewizji. Gdy do więzienia dotarł podpisany przez prezydenta dokument, były gubernator jeszcze wieczorem udał się na lotnisko w Denver, gdzie dostał się na nocny lot do Chicago. Na O’Hare wylądował we wtorek tuż przed północą.
Tajemniczy Mark Vargas
Oprócz żony i córek Blagojevicha nie odstępował na krok mężczyzna, o którym były gubernator powiedział „cichy facet, który może wydostać cię z więzienia, jeśli tam utknąłeś”. Tajemniczym mężczyzną okazał się Mark Vargas, konsultant i strateg, były mieszkaniec St. Charles na zachodnich przedmieściach Chicago i absolwent Judson University w Elgin.
To właśnie Vargas pierwszy przedstawił sprawę Blagojevicha zięciowi prezydenta Trumpa, Jaredowi Kushnerowi, którego poznał współpracując przy komentarzach dla „Washington Examiner”. Vargas powiedział mediom, że od początku uważał, iż wyrok 14 lat więzienia dla byłego gubernatora był oburzający, a po odrzuceniu przez Sąd Najwyższy apelacji w 2018 r. skontaktował się z Patti Blagojevich i zaoferował pomoc.
Odtąd prowadził intensywną korespondencję z rodziną Blagojevichów i więzionym demokratą, którego nie znał osobiście. Jednocześnie utrzymywał kontakt z Jaredem Kushnerem i pomógł starannie wyreżyserować kroki, które w rezultacie doprowadziły do redukcji wyroku przez prezydenta. Jednym z nich było wystąpienie żony byłego gubernatora, Patti Blagojevich, na antenie ulubionej przez prezydenta Donalda Trumpa telewizji Fox News, gdzie zarzuciła administracji Obamy ukrywanie dowodów, kłamstwo i uniemożliwianie mężowi sprawiedliwego procesu sądowego.
Dowiedziawszy się o decyzji Trumpa poleciał do Kolorado i towarzyszył Blagojevichowi w podróży z więzienia aż do rodzinnego domu w Chicago.
Co dalej z Blago
Były gubernator ma nie tylko rzesze fanów, ale też krytyków. Nie wszyscy tryskają entuzjazmem na wieść o zredukowaniu wyroku za korupcję. Byli prokuratorzy federalni, którzy doprowadzili do osadzenia Blagojevicha w więzieniu, burmistrz Chicago Lori Lightfoot oraz gubernator J.B. Pritzker uważają, że decyzja wysyła niewłaściwy komunikat i przyzwolenie na kontynuację korupcji w polityce. Lightfoot zbagatelizowała zamieszanie wokół powrotu byłego gubernatora; powiedziała, że przestępcy codziennie wychodzą z więzień i nie otrzymują uwagi, którą otoczony jest polityk. Niektórzy komentatorzy podkreślali, że o ile do więzienia idzie się w celu zrozumienia i odpokutowania swoich błędów, Blago wyszedł zza kratek przekonany o swojej niewinności.
Innego zdania jest prezydent Trump, który w środę na Twitterze odniósł się do swojej decyzji w następującym wpisie: „Rod Blagojevich nie sprzedał miejsca w Senacie. Odsiedział 8 lat w więzieniu i zostało mu więcej lat. Zapłacił sporą cenę.”
Przypomnijmy, że Rod Blagojevich od marca 2012 roku odsiadywał wyrok w federalnym więzieniu w pobliżu Denver w stanie Kolorado. Został skazany za nadużywanie władzy, m.in. próbę wymuszenia haraczu lub korzyści osobistych w zamian za fotel senatorski po Baracku Obamie w 2008 roku. Nigdy jednak nie udowodniono mu, że otrzymał jakiekolwiek korzyści materialne i osobiste. Polityk miał pozostać w więzieniu do maja 2024 roku.
Ułaskawienie lub złagodzenie kary przez Trumpa było dla Blagojevicha ostatnią szansą wcześniejszego wyjścia z więzienia. W kwietniu 2018 r. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych ogłosił, że nie rozpatrzy apelacji Roda Blagojevicha.
Warto zaznaczyć, że Blagojevich nie został uniewinniony, jego wyrok został jedynie zredukowany. Wyrok skazujący za przestępstwo pozostanie na jego koncie. Prezydencka decyzja o złagodzeniu wyroku nie zdjęła z niego również dwuletniego okresu warunkowego nałożonego przez sędziego federalnego Jamesa Zagela. Były gubernator musi regularnie meldować się u kuratora sądowego, nie może podróżować bez pozwolenia i musi również znaleźć zatrudnienie.
Czym zajmować się będzie po wyjściu z więzienia były gubernator Illinois, pozostaje przedmiotem licznych spekulacji. Najprawdopodobniej nie znajdzie pracy w systemie sprawiedliwości, ponieważ specjalna komisja dyscyplinarna wniosła o pozbawienie go na stałe uprawnień adwokackich. Do tej pory były gubernator wyrażał duże zainteresowanie pracą na rzecz reformy niesprawiedliwej i rasistowskiej, jego zdaniem, ustawy z 1994 r., Violent Crime Control and Law Enforcement Act, która doprowadziła do masowych aresztowań i przepełnionych więzień.
Co do prawa Blagojevicha do udziału w wyborach, to – według rzecznika Rady Elekcyjnej Illinois, Matta Dietricha cytowanego przez „Chicago Tribune” – nic nie stoi na przeszkodzie, by oddał głos, o ile zarejestruje się do głosowania. Jako świeżo upieczony trumpokrata, Blago zapowiedział już, że na pewno zagłosuje na Donalda Trumpa.
Joanna Marszałek
[email protected]
Zdjęcia: Jacek Boczarski
Reklama