Bukowina Tatrzańska: Turyści mieli odjeżdżać, gdy doszło do tragedii
- 02/10/2020 04:02 PM
Przyjaciel rodziny, którą spotkała tragedia w Bukowinie Tatrzańskiej, powiedział dziennikarzom, że chcieli wspólni pojeździć na nartach, ale gdy zobaczyli, że wyciąg na Rusińskim Wierchu jest zamknięty, mieli odjechać.
“Przyjechaliśmy tu dosłownie na dwie godziny. One wyszły z samochodu. Jak zobaczyłem, że zamykają wyciąg, powiedziałem, że jedziemy. Upadłem na ziemię, bo widziałem kątem oka, że dach się zrywa. Blaszany dach otworzył się jak konserwa” – relacjonował świadek zdarzenia, który wraz z przyjaciółmi przyjechał na zimowy wypoczynek z Warszawy.
Tuż przed godz. 11 podmuch wiatru zerwał dach z wypożyczalni sprzętu narciarskiego na Rusińskim Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej. Dach spadł wprost na cztery osoby. Mimo reanimacji nie udało się uratować 52-latki i jej 15-letniej córki. 21-latka – druga córka kobiety – zmarła w szpitalu w Nowym Targu.
Kolejny poszkodowany to 16-latek, który z lżejszymi obrażeniami trafił do szpitala w Zakopanem. Z informacji przekazanych przez policję wynika, że chłopak jest spokrewniony z innymi ofiarami wypadku. Piątym poszkodowanym jest mąż zmarłej kobiety, który po urazie psychicznym również trafił do szpitala.
Jeszcze w niedzielę w Tatrach panowała słoneczna pogoda, ale zapowiadaną zmianę przyniósł orkan Sabina, który nadciągnął nad Europę. Porywy wiatru w Tatrach w poniedziałek osiągają ponad 100 km na godzinę.
Budynek wypożyczalni sprzętu narciarskiego w Bukowinie Tatrzańskiej, z którego w poniedziałek pod naporem wiatru spadł dach, był postawiony bez stosownego zgłoszenia – dowiedziała się PAP w Starostwie Powiatowym w Zakopanem.
Jak dowiedziała się PAP, od września 2015 r. działka, na której stoi wypożyczalnia sprzętu narciarskiego w Bukowinie Tatrzańskiej, jest dzierżawiona. Od tego czasu żaden wniosek o postawienie na niej obiektu nie wpłynął do wydziału Budownictwa i Architektury w przeciągu ostatnich lat.(PAP)
Reklama