Mangione stanie w Nowym Jorku zarówno przed sądem federalnym jak też stanowym. Postawiono mu kilkanaście zarzutów m.in. o zabójstwo i użycie w tym celu broni palnej oraz fałszowanie dokumentów. Stan Nowy Jork nie wykonuje kary śmierci. Grozi mu to w procesie federalnym.
26-letni Mangione pochodzi z szanowanej i bogatej rodziny z Maryland. W szkole średniej był prymusem. Ukończył Pensylwania University należącej do elitarnej Ivy League. Na Instagramie miał około tysiąca obserwujących. Po zastrzeleniu Thompsona, szefa UnitedHealthcare, kolosa w branży ubezpieczeniowej, w mediach społecznościowych według "Newsweeka" interesują się nim teraz setki tysięcy ludzi. Wielu jest nim zauroczonych. Inni, jak twierdzą, "rozwaliłyby" Mangione, gdyby mieli po temu okazję.
W komentarzach na temat oskarżonego nie brakowało wyrazów uznania. Dziękowano mu za "poświęcenie się dla dobra społeczeństwa". Pojawiły się wezwania do jego uwolnienia. "Po strzelaninie społeczność zwolenników Mangione gloryfikowała go jako lewicowego bohatera ludowego, który staje w obronie zwykłego człowieka przeciwko złu amerykańskiego systemu opieki zdrowotnej. Mimo że jego prawdziwa tożsamość nie pasowała do tej wyidealizowanej wersji, fani na TikToku i X tak go przyjęli, kupując bluzy z jego wizerunkiem i pisząc o nim piosenki poświęcone, a także publikując teledyski generowane przez AI" – podał portal "Wired".
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)