Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 10:28
Reklama KD Market

Tajlandia. Strzelanina w Nakhon Ratchasima

Tajski żołnierz, który strzelał do ludzi w centrum handlowym w mieście Nakhon Ratchasima (Korat) w północno-wschodniej Tajlandii, zabił 26 osób - poinformował w niedzielę premier tego kraju Prayut Cha-o-cha. Napastnik został zastrzelony przez policję. Rannych jest 57 osób. Jak dodał premier, 25 lżej rannych osób nie wymaga już opieki szpitalnej. W niedzielę rano premier odwiedził ich w szpitalu. Około godziny 9 rano miejscowego czasu, po niemal 15 godzinach pościgu za zabójcą, policja zastrzeliła sprawcę, który ukrywał się w podziemiach centrum handlowego i kilkukrotnie próbował uciec z miejsca zdarzenia. Napastnik, zawodowy wojskowy, którego policja zidentyfikowała jako kaprala Jakapantha Thommę, najpierw zastrzelił swego dowódcę, następnie ukradł kilka sztuk broni, amunicję i wojskowy samochód terenowy, którym pojechał z bazy wojskowej do centrum handlowego "Terminal 21", strzelając po drodze do ludzi. W czasie szturmu na centrum handlowe, który rozpoczął się około 20.30 w sobotę, co najmniej trzech funkcjonariuszy zostało postrzelonych, w tym jeden śmiertelnie. Przejęcie kontroli nad większością kompleksu zajęło służbom blisko trzy godziny. Podczas briefingu prasowego premier nazwał strzelaninę bezprecedensowym wybuchem przemocy. „Muszę przyznać, że taka sytuacja nie wydarzyła się w Tajlandii nigdy wcześniej i nie może się powtórzyć” - podkreślił. Szef rządu podziękował też osobom, które oddały krew na rzecz ofiar, a na wątpliwości reporterów dotyczących długiego czasu walki z przestępcą odpowiedział, że służby mundurowe musiały mieć na względzie bezpieczeństwo pozostających w centrum handlowym cywilów. Jak dodał, trwają poszukiwania ładunków wybuchowych, które sprawca mógł pozostawić w budynku. Motywy zbrodni są niejasne, pojawiły się jednak doniesienia, że żołnierz był zaangażowany ze swoim dowódcą w spór natury finansowej. Napastnik przed i po rozpoczęciu strzelaniny zamieszczał na swoim profilu na Facebooku zdjęcia i wpisy. W sobotę wieczorem Facebook na wniosek tajlandzkiej policji zablokował konto przestępcy. Materiały były jednak publikowane na żywo przez innych użytkowników mediów społecznościowych. W pierwszych komentarzach miejscowe media zwracają uwagę na dużą liczbę niezweryfikowanych informacji na temat strzelaniny, w tym materiałów wideo nadawanych na żywo zarówno przez prywatnych internautów, jak i organizacje medialne. Z Bangkoku Tomasz Augustyniak (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama