Korki na drogach formują się już od rana. Pokoje w hotelach wyprzedane są dwa miesiące wcześniej. Altana w samym centrum miasta oblegana jest przez tysiące mieszkańców i turystów z najdalszych zakątków świata. To wszystko zasługa pewnego filmu i fenomenu dziwacznego nieco amerykańskiego rytuału. Dzień Świstaka po raz kolejny odbędzie się w Woodstock, w Illinois, w najbliższą niedzielę, 2 lutego (o 7 rano!). W centrum tego zamieszania jest zwierzę, które ma, jak się okazuje, polskie powiązania.
Świstak, który już w najbliższą niedzielę w Woodstock przepowie prognozę pogody na resztę zimy, jest polskiego pochodzenia – jeśli za kryterium uznamy, że jego właściciel jest Polakiem. Mark Szafron z Norridge na bliskich przedmieściach Chicago od 26 lat przywozi słynnego gryzonia na huczne obchody Dnia Świstaka w Woodstock w stanie Illinois. Rodzice Marka urodzili się pod Krakowem, a on sam nieźle rozumie i trochę mówi po polsku. Chodził nawet do polskiej szkoły sobotniej w Chicago. W 1992 roku w niewielkim historycznym miasteczku 51 mil na północny zachód od Chicago nakręcono film „Dzień świstaka” („Groundhog Day”), komedię romantyczną w reżyserii Harolda Ramisa. Wystąpił w niej m.in. znany aktor pochodzący z Evanston, Bill Murray oraz Andie MacDowell. Jeden z sześciu świstaków, które zagrały w filmie, należał do Marka Szafrona. Od tego czasu miejscowość rozpoczęła tradycję świętowania Dni Świstaka, a zwierzęta Szafrona stały się nieodłączną częścią obchodów. Oprócz tradycyjnego rytuału, odprawianego 2 lutego z udziałem głównego bohatera, świstaka, i wzorowanego na tym oficjalnym z Punxsutawney w Pensylwanii, miasteczko świętuje przez kilka dni. Filmy, wycieczki, spotkania, pokazy – wszystko ma „świstakowy” akcent i ma na celu upamiętnienie nakręcenia słynnego filmu. W centrum Woodstock praktycznie na każdym rogu można spotkać tabliczkę upamiętniającą kręcenie poszczególnych scen. Twórcy filmu wybrali Woodstock, gdyż centrum miasteczka wydało im się bardziej atrakcyjne niż to w Punxsutawney. Na pięć tygodni filmowania Woodstock w Illinois stał się więc Punxsutawney w Pensylwanii, gdzie od 134 lat słynny świstak Phil przepowiada prognozę pogody na resztę zimy. Film tchnął zupełnie nowe życie w kilkunastotysięczne, klasyczne amerykańskie miasteczko, a przy okazji rozsławił na cały świat nieco dziwaczny i nie do końca zrozumiały rytuał. Phil, Willie i Wendy Dzień Świstaka obchodzony jest w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie tradycyjnie 2 lutego, w kościelne święto Matki Boskiej Gromnicznej. Legenda – podobno rodem z Niemiec – głosi, że jeśli świstak Phil zobaczy swój cień 2 lutego, czeka nas jeszcze długa zima; jeśli cienia nie będzie – wkrótce przyjdzie wiosna. Świstak Phil rzekomo jest nieśmiertelny, a swoją pierwszą prognozę ogłosił jeszcze w latach 80. XIX wieku. Za każdym razem rytuał wygląda tak samo: Phil wychodzi ze swej elektrycznie ogrzewanej norki w pniu drzewa na wzgórzu Gobbler’s Knob, rozgląda się za swym cieniem, po czym szepcze prognozę do ucha przedstawicielowi Klubu Świstaka. Przedstawiciel przekłada to na angielski i informuje opinię publiczną. W Illinois odpowiednikiem Phila z Punxsutawney jest Willie z Woodstock. Dla ścisłości,„Willie” to tylko umowne, oficjalne imię świstaka z Woodstock. Na przestrzeni ponad dwudziestu lat Mark Szafron przywoził do Woodstock łącznie sześć różnych świstaków. W ten weekend swój meteorologiczny debiut będzie miała roczna świstaczka Wendy. Pocałuj świnię, pogłaskaj jeża Od ponad 20 lat Szafron zajmuje się „wynajmem zwierząt na każdą okazję”. Urządza pokazy zwierząt, małe ogrody zoologiczne dla dzieci (tzw. petting zoo), przywozi zwierzęta na imprezy, plany filmowe i telewizyjne. Przechadza się z małpą lub papugą podczas przyjęć, ma lisa, który robi selfie i świnkę, którą można pocałować. Jest w stanie zrealizować najbardziej nietypowe zamówienia, jak owieczka potrzebna do zaproszenia dziewczyny na bal licealisty, czy dostarczenie orła i sępa do scen w Lyric Opera w śródmieściu Chicago. Na własność posiada 15-20 zwierząt, które trzyma w małym prywatnym zoo w Wisconsin, jednak jego siatka networkingowa jest o wiele większa. Jest w stanie zrealizować zamówienia na najróżniejsze stworzenia, o ile ich posiadanie jest legalne w Stanach Zjednoczonych. – Ludzie szukają zwierząt, których nie można posiadać, jak koala, panda, czy orzeł bielik amerykański. Szafron najczęściej kupuje młode zwierzęta od hodowców i sam „wychowuje” je do przebywania w miejscu publicznym, dotykania i obcowania z ludźmi. – Wychowałem lisy polarne, tropikalne ptaki, skunksa, jeżozwierza, kota Geoffroya, tarantulę, pytona, węża mlecznego, królika, koguta, kaczkę, kozę, szczura – wylicza. Zapewnia, że wszystkie są przyjazne i dają się pogłaskać. – Mogłabyś pogłaskać mojego jeża na tym stole. Niszczycielskie pożeracze bananów Świstaczka Wendy to inna historia. Szafron nie wychował jej sam, lecz kupił, gdy miała już kilka miesięcy. Do braku bliskich więzów z właścicielem dochodzi problem nieprzyjaznej na ogół natury świstaków. – Jak większość gryzoni, nie lubią ludzi. Są destrukcyjne, agresywne i niebezpieczne. Lubią się zakopywać i niszczyć wszystko, co wpadnie im w łapy. Ogrody zoologiczne nie chcą ich trzymać. Przegryzą każde ogrodzenie, z wyjątkiem metalowego. Biada człowiekowi, który wejdzie w kontakt z dzikim świstakiem – tłumaczy Szafron. O nieprzyjaznej naturze Wendy przekonujemy się sami, gdy właściciel wyjmuje ją z klatki. Zwierzę, które zimą zapada w stan częściowej hibernacji, jest wyraźnie niezadowolone z prób wyciągnięcia z kryjówki, którą jest umieszczone w klatce plastikowe wiaderko. Jak na świstaka przystało, świszcze, burczy, kopie krótkimi łapami i zgrzyta długimi ostrymi zębami. Mark trzyma zwierzę w rękawicach do spawania. – Lepiej nie zbliżać się do jej zębów. Może ci urwać palec – mówi pokazując bliznę po ugryzieniu jednego ze swoich wcześniejszych pupilów. Świstaki żyją około 10 lat i osiągają wagę do 10 funtów. Jedzą owoce i warzywa, m.in. marchewkę, winogrona, zieleninę. Uwielbiają banany. Lubią siedzieć w pniu drzewa, zakopywać się w liściach i sianie, tudzież ręcznikach. Są powszechnie spotykane w lasach powiatu Cook. Tylko nieliczni je hodują. ---- Korzystając z wizyty świstaka celebryty w naszej redakcji, mieliśmy nadzieję, że uda nam się przemycić po znajomości wczesną prognozę pogody na resztę zimy dla naszych czytelników. Niestety, jak się dowiedzieliśmy, prognozy wyszeptywane są w języku świstakowym tylko do ucha mistrza ceremonii i tylko 2 lutego. Nie pozostaje więc nic innego, jak wybrać się do Woodstock w najbliższy weekend. Z nadzieją, że pogodowa przepowiednia świstaka sprawdzi się przynajmniej, jak zakładają statystyki, w 50 procentach. Joanna Marszałek [email protected] Zdjęcia: Ewa Malcher WIĘCEJ o Dniu Świstaka w Woodstock >>TUTAJ<<Świstak z polskim akcentem przepowie pogodę na resztę zimy
- 01/31/2020 01:10 AM
Reklama