Wraz z odejściem Alicji Szymankiewicz po długiej chorobie, zniknął jej teatr i bardzo go nam w Chicago brakowało. Otóż nie zniknął, tylko przerwał działalność. Wrócił właśnie do nas pod nazwą wzbogaconą o imię jego twórczyni.
Na scenie Art Gallery Kafe odbyło się przedstawienie, inaugurujące Teatr przy Stoliku imienia Alicji Szymankiewicz. To na tej scenie przez lata oglądaliśmy spektakle teatru, założonego i prowadzonego przez Alicję Szymankiewicz, aktorkę i animatorkę kultury. Niezwykły ten teatr był wielką, choć – wydawać by się mogło – niepozorną, atrakcją kulturalną polonijnego Chicago. Przypomnijmy krótko jego charakter, wyróżniający się spośród innych gatunków teatralnych.
Akcja działa się w normalnym dniu pracy aktorów, podczas próby, bez dekoracji; stół i krzesła to jedyne sceniczne akcesoria. Aktorzy – zwyczajnie ubrani, bez charakteryzacji, jeszcze nie znają tekstów na pamięć, mają je przed sobą, ale wiedzą, jak będą swoje postacie interpretować, znają ich osobowość. Reszta należy do wyobraźni publiczności.
Sprowadzane z Polski dobre tłumaczenia sztuk autorów z całego świata, w tak skromnej oprawie, ale w wykonaniu dobrych aktorów, przyciągały zawsze licznych miłośników teatru. Wraz z odejściem Alicji po długiej chorobie, zniknął jej teatr i bardzo go nam brakowało.
Otóż nie zniknął, tylko przerwał działalność. Wrócił właśnie do nas pod nazwą wzbogaconą o imię jego twórczyni.
Pierwszy spektakl Teatru przy Stoliku im. Alicji Szymankiewicz pod dyrekcją Moniki Kulas przyciągnął, jak było do przewidzenia, publiczność, dla której nie wystarczyło nawet licznych zapasowych krzeseł. Była to „Wigilia” Ewy Uszpolewicz-Figurskiej, w jej reżyserii i w znakomitym, siedmioosobowym wykonaniu.
Na Wigilię w polskim domu pod Chicago przybywają krewni z Polski i przyjaciele domowników. W pełnej zgodzie z tradycją TpS na scenie nie ma nic oprócz aktorów, stołu, krzeseł i mikrofonów. Obraz choinki jest stałym elementem wystroju AGK w sezonie Bożego Narodzenia. Trudy i emocje świątecznych przygotowań już od pierwszych scen wyzwalają aktualne i zadawnione starcia charakterów, wywołujące na widowni wybuchy śmiechu, ale prędko i równie zabawnie łagodzone przez same postacie.
Akcja rozwija się szybko, pojawiają się i rozwijają drobne codzienne konflikty – w sprawach palenia papierosów, trzaskania drzwiami, podziału prac, różnic polsko-amerykańskich, a wreszcie i polityki. Robi się coraz chmurniej, w powietrzu wisi groźba grzmotów. Po wieczerzy, kolędach i prezentach rozmowy sięgają w przeszłość. Poznajemy trudne, dramatyczne sprawy związane z historią. Aktorzy radzą sobie świetnie, co ułatwia im tekst; jest pisany prosto i potoczyście, tak jak ludzie mówią naprawdę, jak się naprawdę kłócą, naprawdę lubią i kochają.
Wielkie, długie brawa pokazały, jak bardzo widownia doceniła sztukę Ewy Uszpolewicz i kunszt aktorów. I jak wszyscy obecni z radością witali powrót Teatru przy Stoliku, a razem z nim nieodłącznego już imienia Alicji Szymankiewicz.
Dyrektor TpS, współpracująca i zaprzyjaźniona z Alicją – Monika Kulas, która nie mogąc przybyć na spektakl, przekazała odczytany przez Ewę Uszpolewicz-Figurski list, będzie miała niełatwe zadanie częstego zdobywania tak ciekawych tekstów, jak ten premierowy. Miejmy nadzieję, że skorzysta z dotychczasowych kontaktów z polskimi tłumaczami i będziemy jeździć do Art Gallery Kafe na spektakle przy stoliku równie często, jak dawniej.
W „Wigilii” 30 listopada wystąpili: Julitta Mroczkowska, Agata Paleczny, Edyta Łuckoś, Maciej Góraj, Andrzej Krukowski, Marcin Kowalik i Marek Łuckoś.
Tekst: Krystyna Cygielska
Zdjęcia: Dariusz Lachowski
Reklama