Detektyw Marek Pieprzyk ostrzega i radzi. „Na pilota” – oszustwa polonijnego donżuana
- 12/16/2019 06:06 PM
Kiedy w grę wchodzą uczucia, nie ma mowy o logice czy zdroworozsądkowym myśleniu. Nabrać się na romansujących oszustów jest wyjątkowo łatwo. Proceder głównie dotyczy kobiet. Polskojęzyczny detektyw Marek Pieprzyk ostrzega przed kreowaniem obrazu poznanej osoby na podstawie jej deklaracji, stylu życia czy marki samochodu.
Korpulentny mężczyzna w średnim wieku pojawiając się w polonijnych dyskotekach i klubach nocnych podawał się za pilota amerykańskich linii lotniczych. W wybranych miejscach celowo bywał nieregularnie. Dla większego animuszu od czasu do czasu przychodził z kolegą. Z upatrzoną ofiarą, zazwyczaj nieco zakompleksioną i naiwną, kontynuował znajomość tak długo, jak długo nie nadarzyła mu się okazja poznania kolejnej kobiety – atrakcyjniejszej, bogatszej niż poprzednia lub zwyczajnie lepiej usytuowanej.
Nie miał wygórowanych oczekiwań. Chciał mile spędzić czas w ramionach bezwarunkowo akceptującej go kobiety, poczuć się zadbanym i otoczonym opieką pod każdym względem. Uprawiany proceder zwyczajnie go bawił i jak się w ostateczności okazało, dawał odskocznię od trudnych obowiązków życia codziennego.
Przerwa w znajomości była przyjmowana przez ofiary z największym zrozumieniem, z uwagi na charakter wykonywanej przez ukochanego pracy. Napięty grafik lotów idealnie tłumaczył ,,pilota” absztyfikanta, a rozłąka jedynie wzmagała tęsknotę zakochanych kobiet za nowo poznanym zdobywcą podniebnych przestworzy.
Ponieważ praktyka czyni mistrza, ,,pilot” postanowił poszerzyć swoją działalność o polskie portale randkowe, na których, na prośbę matki rzekomo marzącej o polskiej synowej, ogłaszał się jako Amerykanin polskiego pochodzenia poszukujący kobiety, z którą pragnie spędzić resztę życia. Poszukiwania wybranki celowo zawężał terytorialnie do Krakowa i okolic, ponieważ stamtąd pochodził i tam też mieszkała jego matka. W ten sposób zapewniał sobie sponsorowane podróże do Polski, z pełnym pakietem przyjemności, bezpłatnym wiktem i opierunkiem.
Zawiązywane znajomości trwały krótko, do miesiąca. Niektóre z nich były celowo podtrzymywane jako tzw. wentyl bezpieczeństwa na wypadek, gdyby nie przytrafiła się we właściwym czasie lepsza opcja. Naiwnym, zakochanym dziewczynom, liczącym na nowy status imigracyjny, bądź zwyczajnie lepsze czy inne życie, niczego nie obiecywał, ale też niczemu nie zaprzeczał. Do kontaktów podawał numer telefonu typu prepaid, który trudniej namierzyć. Do spraw użytku codziennego miał inny numer.
Jedna z uwiedzionych przez ,,pilota” kobiet, zdziwiona i po części zaniepokojona dziwnym i nieuzasadnionym zniknięciem poznanego mężczyzny, zgłosiła się do detektywa Marka Pieprzyka, aby rozwikłać przyczynę rozwoju wypadków. Podczas wizyty w biurze detektywistycznym pokazała detektywowi wspólne zdjęcia z ,,pilotem”. Na jednym z nich był widoczny numer rejestracyjny sportowego samochodu, na podstawie którego ,,pilot” z łatwością został odnaleziony.
W wyniku podjętego śledztwa namierzony mężczyzna okazał się kierowcą ciężarówek jeżdżącym w długie trasy. Był żonaty, ale opieka nad chorą na raka żoną nie leżała w jego naturze. Okruchy udawanej zamożności były możliwe dzięki postępującemu zadłużeniu niespłacanych kart kredytowych. Niezaspokojone potrzeby życiowe realizował z poznawanymi na dyskotece młodymi kobietami. Oszustwami opartymi na romansie zapewniał sobie odskocznię od własnych problemów.
Doświadczenie życiowe uczy, że sytuacje zbyt idealne, najczęściej nie są prawdziwe i nie zdarzają się w realu. I choć ,,pilot” w gruncie rzeczy niczego, oprócz chwil rozkoszy, od poznawanych kobiet nie wymagał, niczego też na przyszłość nie oferował, z wyjątkiem fałszywych danych osobowych i zawodowych. Nie wymagał zbyt wiele, więc nie wzbudzał podejrzeń. Żal i rozczarowanie pozostawały jednak na długo.
Młoda kobieta, po rozwikłaniu zagadki, upokorzona odkrytą prawdą postanowiła nie informować rodziny o tym, czego się dowiedziała. Najchętniej chciałaby raz na zawsze zapomnieć o trefnym romansie.
W opisanym przypadku życzeniowe myślenie kobiet pozwalało na wykreowanie jako rzeczywistych sytuacji, które nigdy nie mogły się zdarzyć. Detektyw zaleca próbę nawiązania kontaktów z osobami, które mogą wyrazić opinię o danym człowieku, potwierdzić jegp tożsamość, choćby fragmentarycznie.
Opisana historia bazuje na zawodowych doświadczeniach detektywa, a podobieństwo do opisywanych osób i zdarzeń jest przypadkowe.
Przestrogi detektywa notowała:
Jola Plesiewicz
Z detektywem Markiem Pieprzykiem można kontaktować się pod numerem telefonu: (847)274-0099
fot. Pexels.com
Reklama