Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 15:23
Reklama KD Market

Skandal w policji po wyrzuceniu Eddiego Johnsona

Skandal w policji po wyrzuceniu Eddiego Johnsona
Eddie Johnson fot. TANNEN MAURY/EPA-EFE/Shutterstock
  Eddie Johnson opuścił stanowisko komendanta chicagowskiej policji wcześniej niż się sam spodziewał. Zwolniony został w trybie natychmiastowym przez burmistrz Lori Lightfoot w poniedziałek, a od środy oficjalnie przestał być pracownikiem miasta Chicago. Skandal z udziałem Johnsona zatacza coraz większe kręgi i komentowany jest w całym kraju. Kilku policjantom grożą sankcje dyscyplinarne. Nagłe usunięcie Johnsona ze stanowiska 2 grudnia ma związek z incydentem z 17 października, kiedy ok. godz. 12.30 am został zauważony, jak śpi za kierownicą policyjnego SUV z włączonym silnikiem. Wezwany na miejsce patrol policyjny znalazł auto stojące na znaku STOP-u przy 3400 South Aberdeen Street w pobliżu domu komendanta w dzielnicy Bridgeport. Funkcjonariusze wymienili z Johnsonem kilka słów, w których miał ich zapewnić, że „czuje się dobrze i może prowadzić samochód”, co zresztą zrobił. Policjanci pozwolili mu odjechać nie sprawdziwszy, czy był pod wpływem alkoholu. Kiedy sprawa stała się głośna, Johnson winą za swój stan obarczył m.in. nowe lekarstwa na obniżenie ciśnienia krwi, które przepisał mu lekarz oraz zmęczenie długim dniem pracy, po którym spotkał się z przyjaciółmi w restauracji. Potem sam przyznał burmistrz, że spożył tego wieczoru kilka drinków. Nie powiedział jej jednak, że przez kilka godzin był w znanym barze w centrum Chicago, w towarzystwie funkcjonariuszki, którą sam przydzielił do swojej ochrony. Biuro miejskiego inspektora generalnego uzyskało nagranie wideo z tej nocy przedstawiające Johnsona pijącego drinki i całującego się z kobietą przez kilka godzin w Ceres Cafe, popularnej restauracji i barze w budynku Chicago Board of Trade w centrum Chicago. Kobieta od tego czasu została już przeniesiona na inne stanowisko w departamencie. Ponoć w ubiegłym roku złożyła pozew o rozwód. Miała przyznać się do picia w barze z Johnsonem, który później odwiózł ją swoim policyjnym SUV do głównej komendy Chicago Police Departemnt (CPD) i udał się do domu. Burmistrz Lori Lighftoot w poniedziałek 2 grudnia ogłaszając natychmiastowe zwolnienie Johnsona ze stanowiska komendanta odmówiła przedstawienia dowodów z raportu inspektora generalnego, w tym nagrań wideo, sugerując, że mogłyby zaszkodzić jego rodzinie. W środę powiedziała, że najprawdopodobniej opublikuje raport, ale dopiero wtedy, gdy śledztwo zostanie zakończone. Biuro inspektora generalnego Joe Fergusona ustala w nim, jak policja poradziła sobie z całą sytuacją. Śledztwem, w związku z możliwym tuszowaniem incydentu z października, objętych jest kilku pracowników departamentu CPD . „Śledztwo w sprawie Eddiego Johnsona nie dotyczy tylko jego osoby, ale postępowania innych osób. A dochodzenie jest w toku, więc nie zrobimy niczego, co mogłoby zaszkodzić tej pracy” – powiedziała Lightfoot 4 grudnia podczas wizyty w Peorii. Nieoficjalnie pojawiają się opinie, że domniemane tuszowanie może być gorsze niż sam incydent i jest analizowane przez biuro inspektora generalnego. Natalie Kuriata, rzeczniczka biura, powiedziała w środę, że nie może podać ram czasowych zakończenia śledztwa. „Prawdopodobnie będzie to na początku przyszłego roku, ale termin może być inny” – przyznała. Nie miała innego wyjścia, jak zwolnić Johnsona Pojawiają się komentarze, że zwolnienie Eddiego Johnsona zmusi burmistrz Lightfoot, byłą szefową Rady Policji, do wprowadzania dalszych zmian w CPD. Dick Simpson, były radny i profesor nauk politycznych na University of Illinois at Chicago (UIC), powiedział w wywiadzie udzielonym NBC News, że usunięcie Johnsona ze stanowiska ma być jasnym sygnałem dla wszystkich pracowników miasta, że kłamstwo i korupcja nie będą tolerowane. „Decyzja Lightfoot o zwolnieniu Johnsona pokazuje, jak poważnie myśli o tym, żeby zrobić porządki w departamencie CPD” – ocenił Lance Williams, profesor na Northeastern Illinois University, który zajmuje się problemami społecznymi. Burmistrz Lighfoot podczas poniedziałkowej konferencji prasowej dała jasno do zrozumienia, że w świetle materiałów, które otrzymała od inspektora Fergusona, nie miała innego wyjścia, jak zwolnić Johnsona. Zarzuciła mu niestosowne postępowanie i nieetyczne zachowanie, szereg błędnych decyzji podejmowanych w związku z październikowym incydentem, ale przed wszystkim świadome wprowadzanie jej w błąd i wielokrotne okłamywanie. Zwalniając Johnsona ze stanowiska komendanta policji, na którym otrzymywał 260 044 dol. rocznie, burmistrz automatycznie zdegradowała go do stopnia porucznika. Zgodnie z miejskim rozporządzeniem, jako porucznik Johnson mógł zostać zwolniony tylko przez Radę Policji, ale w jego przypadku miasto nigdy nie wniosło przeciwko niemu zarzutów administracyjnych. „Zostaliśmy poinformowani, że z dniem dzisiejszym Pan Johnson przeszedł na emeryturę i nie jest już zatrudniony przez departament policji w Chicago” – poinformował w komunikacie opublikowanym 4 grudnia dyrektor Chicago Police Board Max Caproni. „Podjąłem złą decyzję i pomyliłem się w ocenie sytuacji” – napisał Johnson w oświadczeniu opublikowanym 3 grudnia, dzień po zwolnieniu go. „Był to błąd i wiem o tym” – dodał, podkreślając, że „nie wprowadził celowo w błąd ani burmistrz, ani mieszkańców Chicago”. Johnson napisał także w swoim otwartym liście, że jest bardzo rozczarowany tym, że nie mógł zakończyć swojej policyjnej kariery w dniu 1 stycznia, kiedy miał przejść na emeryturę. Eddie Johnson miał 27-letni staż w chicagowskiej policji, kiedy w marcu 2016 r. przejął obowiązki komendanta po Garrym McCarthym, którego do rezygnacji zmusił były burmistrz Rahm Emanuel. Jego następczyni Lori Lighfoot po objęciu władzy w mieście pozostawiła Johnsona na stanowisku. Już w poniedziałek jego obowiązki przejął były szef policji w Los Angeles, Charlie Beck. Chicagowskim departamentem będzie kierować do czasu wyboru nowego komendanta. Joanna Trzos [email protected] fot. TANNEN MAURY/EPA-EFE/Shutterstock
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama