Wywiezionym w 2017 roku z Rosji informatorem amerykańskich służb specjalnych mógł być urzędnik administracji prezydenta Rosji Władimira Putina Oleg Smolenkow, który wraz z rodziną znikł podczas urlopu w Czarnogórze - informuje we wtorek dziennik "Kommiersant".
Gazeta podaje, że ustaliła możliwe miejsce pobytu Smolenkowa. Zwraca uwagę na informację z czerwca 2018 roku o kupnie nieruchomości w stanie Wirginia przez Olega i Antoninę Smolenkowów. W internecie jest również informacja o zarejestrowaniu w styczniu br. na te nazwiska, zbieżne z danymi Smolenkowa i jego żony, umowy dotyczącej własności.
Nazwisko Smolenkowa podano w poniedziałek wieczorem na jednym kanałów komunikatora Telegram. Według tych doniesień około 45-letni urzędnik przepadł bez wieści 14 czerwca 2017 roku wraz z żoną i trojgiem dzieci podczas urlopu w Czarnogórze. Wydział rosyjskiego Komitetu Śledczego w Moskwie podjął śledztwo w sprawie zabójstwa, które kilkakrotnie przerywano i wznawiano. W rezultacie funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) ustalili, że domniemane ofiary nie zginęły, lecz mieszkają za granicą. Po zniknięciu Smolenkowa władze rosyjskie nie skomentowały incydentu.
Z relacji mediów w USA i "Kommiersanta" wynika, że Smolenkow był w przeszłości sekretarzem w ambasadzie Rosji w Waszyngtonie. Potem pracował w kancelarii rządu Rosji. W 2010 roku awansował w organach państwowych do rangi radcy rzeczywistego 3 klasy. Źródła "Kommiersanta" w rosyjskich organach państwowych twierdzą, że Smolenkow wykonywał w kremlowskiej administracji raczej prace techniczne, związane z organizacją wyjazdów, zakupami i wykonywaniem poleceń zwierzchników.
Inni rozmówcy dziennika zwracają jednak uwagę, że Smolenkow współpracował w Waszyngtonie z ówczesnym ambasadorem Rosji Jurijem Uszakowem, który obecnie jest doradcą Putina ds. polityki zagranicznej. Współpraca ta trwała nadal po powrocie Smolenkowa do Moskwy i urzędnik cieszył się zaufaniem Uszakowa. "To jest poważne" - powiedziało gazecie źródło w kręgach urzędniczych.
Źródło w MSZ Rosji w rozmowie z "Kommiersantem" uznało, że doniesienia CNN o wywiezionym z Rosji agencie powinna komentować CIA.
z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
fot.YURI KOCHETKOV/EPA-EFE/Shutterstock
Reklama