Królowa Elżbieta II formalnie zatwierdziła w poniedziałek ustawę, mającą na celu zablokowanie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez umowy. Rzecznik Izby Lordów Norman Fowler poinformował, że ustawa w tym samym dniu weszła w życie.
Zgodnie z zapisami dokumentu szef rządu będzie miał obowiązek poprosić o kolejną zmianę terminu opuszczenia Wspólnoty, jeśli parlament nie przyjmie do 19 października żadnej innej wersji umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, poza porozumieniem wynegocjowanym już z Brukselą i trzykrotnie odrzuconym w Izbie Gmin. Ustawa otwiera też drogę do opóźnienia brexitu do 31 stycznia 2020 roku.
Według obecnie obowiązującego harmonogramu brexit powinien nastąpić 31 października br.
Królewski podpis był ostatnim etapem koniecznym do wejścia ustawy w życie. Zgoda monarchini uważana była za czystą formalność ze względu na to, że projekt ustawy w zeszłym tygodniu został przyjęty przez Izbę Gmin, a następnie bez poprawek przez Izbę Lordów.
Procedowanie tego projektu wywołało głębokie podziały w rządzącej Partii Konserwatywnej, doprowadzając do wykluczenia z klubu parlamentarnego 21 posłów ugrupowania, którzy w Izbie Gmin głosowali z opozycją, a wbrew stanowisku rządu.
Przeprowadzenie brexitu 31 października br. było najważniejszą z obietnic składanych przez urzędującego od lipca premiera Borisa Johnsona. Pod koniec zeszłego tygodnia Johnson zapowiedział, że "prędzej wyzionie ducha", niż zgodzi się na opóźnienie wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE, a ustawę nazwał "poddańczą" wobec UE. Zadeklarował też, że nie zamierza starać o się o wydłużenie brexitu.
3 września Johnson utracił większość w Izbie Gmin, gdy torys Philip Lee podczas obrad parlamentu przesiadł się do ław opozycji, ogłaszając, że dołącza do proeuropejskich Liberalnych Demokratów. (PAP)
fot.STR/EPA-EFE/Shutterstock
Reklama