Coraz częściej słyszymy o przypadkach śmiertelnych wśród dzieci pozostawionych w gorących samochodach. Od początku roku w całym kraju zmarło w ten sposób 24 dzieci, w zeszłym roku – 52. Choć najłatwiej wówczas osądzać „nieodpowiedzialnych” rodziców, według ekspertów taka tragedia może przydarzyć się każdemu. Psychologowie wyjaśniają dlaczego, a władze, lekarze i obrońcy ds. dzieci podpowiadają, jak jej zapobiec.
W poniedziałek 29 lipca w Lake Forest na północnych przedmieściach uratowano dwóch chłopców zamkniętych w zaparkowanym, rozgrzanym pickupie. Ojciec zostawił dzieci w aucie, podczas gdy sam poszedł do szpitala. Na szczęście ktoś z ochrony usłyszał trąbienie ośmio- i dziewięciolatka próbujących wydostać się z samochodu i natychmiast zawiadomiono 911. Chłopcy uszli z życiem, lecz nie wszystkie dzieci mają tyle szczęścia, zwłaszcza te młodsze.
Takiego szczęścia nie miał na przykład dwulatek w miejscowości Oakland Park na Florydzie, którego tego samego dnia znaleziono martwego w zaparkowanej przed żłobkiem furgonetce. Ciało chłopca znalazł pracownik żłobka. Nie wiadomo, jak długo dziecko było w aucie oraz kto je tam zostawił.
Trzy dni wcześniej krajowe media obiegł wizerunek przeszytego bólem ojca z Nowego Jorku, który przypadkowo zostawił w gorącym samochodzie roczne bliźniaki i poszedł do pracy, tylko po to, by osiem godzin później znaleźć je martwe, zapięte w fotelikach zwróconych w kierunku tyłu auta.
Oskarżony m.in. o nieumyślne spowodowanie śmierci Juan Rodriguez, pracownik socjalny szpitala dla weteranów i od 22 lat żołnierz Gwardii Narodowej, powiedział sędziemu, że był święcie przekonany, że zostawił bliźniaki w żłobku. Nie potrafił wytłumaczyć, jak to się stało, że dzieci zostały w aucie. Zrozpaczony mężczyzna, zwolniony za kaucją, w rozmowie z psychologiem wyznał później, że myślał, że jest jedynym, któremu przytrafiło się takie nieszczęście.
Gorący temat
Niestety, Juan Rodriguez nie jest jedyny. Od początku 2019 roku w całym kraju 24 dzieci zmarło pozostawionych – najczęściej zapomnianych – w gorącym samochodzie. W rekordowym pod tym względem roku 2018 przypadków śmiertelnych było 52. Od roku 1988, kiedy zaczęto zbierać dane, co najmniej 818 dzieci pozostawionych w samochodach zmarło w całym kraju wskutek udaru cieplnego.
Według profesora psychologii z Florydy, dr. Davida Diamonda, który bada zjawisko zapominania dzieci w samochodzie, nie trzeba być zwyrodniałym rodzicem, aby zapomnieć o dziecku w samochodzie. Przytrafia się to – nieraz ze skutkiem śmiertelnym – normalnym kochającym rodzicom, lekarzom, księgowym, nauczycielom. Około połowę przypadków łączy ten sam scenariusz: rodzic lub opiekun miał zostawić dziecko w żłobku lub przedszkolu, lecz zapomniał zabrać je z samochodu. Do tego typu tragedii dochodzi najczęściej w lipcu, zaś dniami, kiedy zdarzają się one najczęściej, są czwartek i piątek.
Zdaniem naukowców problem pogłębia się połowy lat 90., kiedy eksperci ds. bezpieczeństwa dzieci zaczęli zalecać umieszczanie fotelików z dzieckiem na tylnych siedzeniach i do pewnego wieku – zwróconych do tyłu samochodu. Często pozostawia to dziecko poza zasięgiem wzroku kierowcy.
Rodzice na autopilocie
Za każdym razem, gdy dochodzi do śmierci dziecka pozostawionego w samochodzie, wszyscy słusznie zadają sobie to samo pytanie: jak można zapomnieć własne dziecko w samochodzie? Zadaliśmy je psycholog Katarzynie Pilewicz z Psychological Counselic Center. – Według naukowców badających zjawisko “syndromu zapomnianego dziecka” odpowiedź jest złożona, tak jak złożone są okoliczności każdej takiej tragedii. Nasz mózg przechowuje pamięć o umiejętnościach, nad którymi nie zastanawiamy się podczas ich wykonania (np. jazda na łyżwach), co pozwala nam działać na “autopilocie” podczas danej czynności. Podobne zjawisko występuje u wielu ludzi, gdy uświadamiamy sobie, jak w czasie dobrze nam znanej drogi do pracy “wyłączamy się”, nie pamiętając jak dotarliśmy na miejsce, bo pogrążeni byliśmy we własnych myślach lub nawet bezmyślnie odcięliśmy się od rzeczywistości. Dzieje się tak wówczas, gdy nasz umysł jest przemęczony, do tego należy dołączyć deprywację snu, monotonię codziennych obowiązków i... milczenie dziecka na tylnym siedzeniu. Wtedy można zapomnieć.
Do fenomenu zapomnianego dziecka dołączyć należy także kształtowanie się fałszywej pamięci u rodzica – dodaje psycholog. – W większości śmiertelnych przypadków badanych przez naukowców rodzice byli przekonani, że odbiorą dziecko z przedszkola po pracy lub zobaczą je w domu wieczorem, tak jakby bezpiecznie odstawili je na miejsce lub wcale nie mieli go w samochodzie.
Pięć razy szybciej
Śmierć dziecka w rozgrzanym samochodzie następuje szybko. Wnętrze auta nagrzewa się błyskawicznie i może osiągnąć śmiertelną dla dziecka temperaturę w ciągu 20 minut. – Do udaru cieplnego dochodzi, kiedy organizm nie jest w stanie sam wystarczająco się ochłodzić, a tak dzieje się w przypadku małych dzieci – mówi doktor Michelle Macy z izby przyjęć chicagowskiego szpitala dziecięcego Lurie. – Mały organizm nagrzewa się trzy do pięciu razy szybciej niż organizm osoby dorosłej. Gdy temperatura ciała dziecka dochodzi do 105 st. F, komórki zaczynają wydzielać toksyczne substancje, które osłabiają pracę mózgu, niszczą mięśnie i zatrzymują pracę głównych organów, w tym nerek. Gdy temperatura organizmu dziecka osiąga 107 st. F, może ono umrzeć. Pamiętajmy, że małe dzieci nie potrafią same wypiąć się z fotelika czy odblokować drzwi. Bądźmy rozważni i nie zostawiajmy dziecka samego w samochodzie nawet na parę minut – dodaje pediatra.
Lekarz podpowiada również, co robić zaraz po uwolnieniu dziecka z rozgrzanego pojazdu. – Jednocześnie z niezwłocznym zawiadomieniem 911 najważniejszą rzeczą jest jak najszybsze obniżenie temperatury ciała dziecka – przeniesienie go do cienia, klimatyzowanego pomieszczenia, obłożenie np. zimnymi ręcznikami.
Hot Cars Act w Kongresie
W Kongresie jest już projekt ustawy pod nazwą Hot Cars Act, H.R. 3593, którego współautorką jest demokratyczna kongresmenka z Chicago, Jan Schakowsky (9. dystrykt). Jej biuro było również współorganizatorem spotkania połączonego z pokazem akcji ratunkowej, które odbyło się 30 lipca w chicagowskiej jednostce straży pożarnej w dzielnicy Edgewater. Oprócz Schakowsky wzięli w nim udział przedstawiciele służb zdrowia, służb ratunkowych, rzecznicy ds. dzieci oraz rodzice dotknięci osobistą tragedią śmierci dziecka w rozgrzanym samochodzie. Wydarzenie miało na celu podniesienie świadomości społecznej dotyczącej niebezpieczeństw wynikających z pozostawiania dzieci w gorących pojazdach w przeddzień przypadającego 31 lipca Krajowego Dnia Zapobiegania Udarom Cieplnym (National Heatstroke Prevention Day).
– Rodzice tracą swoje dzieci na wiele sposobów, których nie da się kontrolować – choroba, wypadki. Dlatego mamy obowiązek zrobić wszystko co w naszej mocy, aby rodzice nie tracili dziecka, kiedy da się temu zapobiec – mówiła Schakowsky, która w Kongresie jest również przewodniczącą podkomisji ds. handlu i ochrony konsumenta.
Zgodnie z przedstawionym w czerwcu przez Schakowsky, wraz z kongresmenem Timem Ryanem, demokratą z Ohio oraz Peterem Kingiem, republikaninem z Nowego Jorku, projektem ustawy Hot Cars, wszystkie nowe pojazdy miałyby być wyposażone w system alarmowy z czujnikiem ruchu, zawiadamiający kierowcę, jeśli na tylnym siedzeniu znajduje się dziecko albo zwierzę. W minionym tygodniu Schakowsky przewodniczyła przesłuchaniu podkomisji ws. projektu. Swoją wersję legislacji przedstawił również amerykański Senat.
Działać na gorąco
– Tragedie dotyczące śmierci dzieci w gorących samochodach są w stu procentach możliwe do uniknięcia – dodała Torine Creppy, prezes organizacji Safe Kids Worldwide, która wyraziła uznanie dla Schakowsky za jej działalność na rzecz ochrony dzieci i wezwała wszystkich do przyłączenia się do akcji. – Czy jesteś rodzicem, czy opiekunem, czy postronnym obserwatorem, możesz pomóc uratować życie. Do apelu przyłączyła się Kelly Nantel z National Safety Council, organizacji promującej zdrowie i bezpieczeństwo w Stanach Zjednoczonych. – Nawet jedna śmierć dziecka pozostawionego w gorącym samochodzie to o jedną za dużo – powiedziała.
Aby zapobiec przypadkom śmiertelnym wśród dzieci pozostawionych w zamkniętych pojazdach, rodzicom i opiekunom zaleca się działanie oparte na trzech prostych krokach zawartych w angielskim akronimie ACT (Avoid, Create reminders, Take action).
• Unikaj obrażeń oraz śmierci dziecka, NIGDY nie pozostawiając go samego w samochodzie, nawet na minutę. Pamiętaj o zamykaniu drzwi auta na klucz, aby dzieci nie mogły same do niego wejść.
• Stwórz wizualne elementy przypominające o tym, że na tylnym siedzeniu znajduje się dziecko. Może to być np. pluszowa zabawka, którą przekładasz na fotel pasażera za każdym razem, gdy na tylnym siedzeniu umieszczasz fotelik z dzieckiem. Innym prostym sposobem jest np. umieszczanie obok fotelika z dzieckiem przedmiotu, którego będziesz potrzebować w ciągu dnia (telefon, torebka etc.).
• Jeżeli widzisz dziecko zamknięte w samochodzie, nie zastanawiaj się i natychmiast zadzwoń na 911. Służby ratunkowe są przeszkolone w zakresie postępowania w takich przypadkach. Pamiętaj, że jeden telefon może uratować ludzkie życie.
Spotkanie zakończył pokaz akcji ratunkowej w odpowiedzi na nagranie prawdziwego zgłoszenia na 911 dotyczącego dziecka zamkniętego w gorącym samochodzie. Ratownicy wiedzą, że w takich przypadkach liczy się każda sekunda. Zawiadomieni na czas są w stanie uratować życie malucha w ciągu paru minut.
Tekst i zdjęcia: Joanna Marszałek
[email protected]
Na zdjęciu głównym: Pokaz akcji ratunkowej dziecka uwięzionego w rozgrzanym samochodzie
Reklama