Oficjalna północnokoreańska agencja KCNA potwierdziła w piątek wystrzelenie przez Pjongjang dwóch rakiet balistycznych krótkiego zasięgu i poinformowała, że test osobiście nadzorował przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un. Zdaniem KCNA było to ostrzeżenie dla Korei Południowej.
Agencja podała, że czwartkowe testy rakiet miały na celu wysłanie sygnału, że Korea Południowa nie powinna dalej zaopatrywać się z sprzęt wojskowy najnowszej technogii oraz że powinna zrezygnować z dalszych wspólnych ćwiczeń z wojskami amerykańskimi.
"Jesteśmy zmuszeni do dalszego rozwijania najnowocześniejszych systemów uzbrojenia, aby wyeliminować potencjalne i bezpośrednie zagrożenia dla naszego bezpieczeństwa narodowego z Południa" - zacytowała KCNA Kim Dzong Una.
W czwartek rano Korea Płn. wystrzeliła z poligonu w pobliżu miasta Wonsan na wschodnim wybrzeżu dwie rakiety krótkiego zasięgu. Pociski przeleciały 430 km nim wpadły do morza, a źródła w ministerstwie obrony Korei Południowej poinformowały, że jeden z nich to prawdopodobnie rakieta nowego typu.
Eksperci podkreślali, że jednym z powodów wystrzelenia pocisków przez Koreę Płn. mogą być plany przeprowadzenia przez Stany Zjednoczone wspólnych ćwiczeń wojskowych z Koreą Płd. po 16 sierpnia. Byłoby to sprzeczne z obietnicami władz USA i zagrażałoby wznowieniu negocjacji nuklearnych pomiędzy Waszyngtonem a Pjongjangiem – oświadczył przed tygodniem rzecznik MSZ Korei Płn.
Także w czwartek szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo powiedział, że prawdopodobnie w najbliższych tygodniach dojdzie do roboczego spotkania przedstawicieli USA i Korei Płn. w sprawie denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. Departament Stanu USA jednocześnie zaapelował do Pjongjangu o powstrzymanie się od kolejnych prowokacji. (PAP)
fot.KIM CHUL-SOO/EPA-EFE/Shutterstock
Reklama