Prokurator specjalny Robert Mueller przerwał milczenie i wygłosił publicznie oświadczenie, które nie przyniosło wprawdzie żadnych nowych informacji, ale potwierdziło jeden fakt – Donald Trump dopuścił się wykroczeń kryminalnych, lecz ponieważ w roli urzędującego prezydenta nie może zostać postawiony formalnie w stan federalnego oskarżenia, komisja Muellera takiego oskarżenia nie skonstruowała. Jednocześnie prokurator zasugerował, że istnieją inne, konstytucyjne metody pociągnięcia prezydenta do odpowiedzialności, przez co miał oczywiście na myśli proces zwany impeachmentem.
Tuż po konferencji prasowej Muellera kilku komentatorów wyraziło pogląd, że słowa prokuratora specjalnego oznaczają, iż istnieje wystarczający materiał dowodowy, by Trumpa postawić przed sądem, gdy tylko zakończy urzędowanie. Innymi słowy, prezydent jest być może przestępcą, ale werdykt w tej sprawie musi zostać odłożony na później. Tym samym Donald ma dodatkowy powód, by obawiać się klęski wyborczej w przyszłym roku, gdyż re-elekcja stała się kluczem do uniknięcia więziennej celi.
Konferencja prasowa Muellera spowodowała, że wśród demokratów w Izbie Reprezentantów coraz silniejsze są głosy, że konieczne jest wszczęcie postępowania zmierzającego do wyrzucenia Trumpa z Białego Domu. Oczywiście procedura tego rodzaju zakończy się niepowodzeniem, ponieważ impeachment nie zostanie zatwierdzony przez zdominowany przez republikanów Senat. Między innymi z tego powodu niechętna jest takiemu pomysłowi Nancy Pelosi, która dodatkowo jest zdania, iż wszczęcie przez demokratów postępowania przeciw prezydentowi zakończy się zwyżką jego popularności i zwiększy jego szanse na ponowny wybór.
Oświadczenie Muellera postawiło demokratów w obliczu podwójnego dylematu: politycznego i moralnego. Kalkulacje czysto polityczne sugerują, że impeachment okaże się dla Trumpa pomocny, a dla jego przeciwników szkodliwy. Jednak moralnym i konstytucyjnym obowiązkiem Kongresu jest wszczęcie odpowiedniego postępowania przeciw prezydentowi z chwilą, gdy istnieją dowody na to, że popełnił on przestępstwo kryminalne. Wprawdzie Mueller nie powiedział otwarcie, że Trump to przestępca, ale podkreślił, że raport jego komisji nie stanowi w żaden sposób "oczyszczenia z zarzutów".
Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak sprawy potoczną się dalej. Mueller stwierdził, że więcej już nie będzie się wypowiadał na temat swojego śledztwa i że jego zeznaniem jest opublikowany przez jego zespół dokument. Dał tym samym do zrozumienia, że nie zamierza zeznawać przed odpowiednią komisją Kongresu. Może to jednak okazać się dość trudne, gdyż istnieje realna możliwość wydania formalnego wezwania (tzw. subpoena) do stawiennictwa na forum Kongresu.
Jedno jest pewne – Mueller kompletnie zaprzeczył tezom wygłoszonym pośpiesznie przez swojego szefa, prokuratora generalnego Barra, tuż po opublikowaniu raportu komisji specjalnej. Jak wiadomo, Barr streścił prawie 1000 stron tego dokumentu do kilku stron maszynopisu, a ponieważ zrobił w niezwykle stronniczy sposób, stworzył błędne wrażenie, że tak naprawdę nic wielkiego się nie stało i że Trump i spółka zostali całkowicie "wybieleni".
Znamienne jest to, że Mueller zachęcił wszystkich Amerykanów do tego, by przeczytali jego raport w całości i sami wyciągnęli z tej lektury odpowiednie wnioski. Ja sam zrobiłem to kilka tygodni temu i odniosłem ogólne wrażenie, że w Białym Domu działa dobrze zorganizowana szajka przestępcza. Każdy ma jednak prawo do własnych konkluzji.
Andrzej Heyduk
Pochodzi z Wielkopolski, choć od dzieciństwa związany z Wrocławiem. W USA od 1983 roku. Z wykształcenia anglista (Uniwersytet Wrocławski), językoznawca (Lancaster University w Anglii) oraz filozof (University of Illinois). Dziennikarz i felietonista od 1972 roku - publikował m. in. w tygodniku "Wprost", miesięczniku "Scena", gazetach wrocławskich, periodyku "East European Journal", mediach polonijnych, dzienniku "Fort Wayne Journal". Autor słownika pt.: "Leksykon angielskiej terminologii komputerowej" (1991) oraz anglojęzycznej powieści pt.: "The Breslau Conspiracy" (2014).
fot.JIM LO SCALZO/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama