Włoska kuchnia w różnych odsłonach już chyba na zawsze będzie moją ulubioną. Zarówno ta cięższa z północy, jak i ta pełna słońca, warzyw i oliwy z południa. Kiedy jest nieco chłodniej odwołuję się właśnie do tej pierwszej. Już choćby dlatego, że czasem wymaga włączenia piekarnika i od razu robi się cieplej w domu.
W tym roku maj w Polsce nie rozpieszcza nas temperaturami. Jest po prostu zimno, więc trzeba się dogrzewać. A jedzenie potrafi naprawdę fajnie to robić. I wcale nie muszą być to ciężkie, zawiesiste sosy. Wystarczą cieplutkie cannelloni w sosie pomidorowym, z dobrym nadzieniem.
Cannelloni to duże rurki, by nie rzec rury. Idealnie nadają się do nadziewania różnymi różnościami. Ja nigdy ich nie gotuję, już choćby dlatego, że taką surową jest łatwiej napełnić. Poza tym pieczenie w sosie pomidorowym jest wystarczające, by makaron zmiękł.
Uwaga: przepis nie jest krótki i nie jest szybki ?
Składniki:
12-16 rurek cannelloni
1 i ½ szklanki sera ricotta
½ szklanki sera pleśniowego typu gorgonzola
¼ szklanki startego parmezanu
1 jajko
1 szalotka
1-2 ząbki czosnku
1 łyżka oliwy
1 szklanka świeżych liści szpinaku
1 szklanka upieczonego mięsa z piersi kurczaka (bardzo drobno pokrojonego)
pieprz
Sos:
2 szklanki passaty
2 łyżki oliwy
1-2 ząbki czosnku
1 łyżeczka suszonej bazylii
sól i pieprz do smaku
½ szklanki startej mozzarelli
Piekarnik nastaw na 356℉, przygotuj formę lub naczynie żaroodporne.
W blenderze zmiksuj składniki sosu, dopraw do smaku.
Posiekaj szalotkę i czosnek, przesmaż na rozgrzanej oliwie, aż zrobią się szkliste. Dodaj szpinak i podsmażaj tak długo, aż liście ,,zwiędną”. Odstaw do przestygnięcia.
W tym czasie w misce połącz ricottę, ser pleśniowy oraz jajko. Dodaj kurczaka. Przestygnięty szpinak posiekaj i dodaj do reszty składników. Na końcu dosyp parmezan i wymieszaj, dopraw pieprzem. Ewentualnie dosól, ale sery są dosyć słone, więc ostrożnie.
Nadzienie przełóż do rękawa cukierniczego, w ten sposób najwygodniej napełnia się cannelloni. Jeśli nie masz to możesz to również robić łyżeczką.
Do naczynia wlej połowę przygotowanego sosu. Ułóż nadziane cannelloni i polej resztą sosu.
Zapiekaj ok. 30 minut, możesz przykryć naczynie, żeby nie spalił się wierzch. Po upływie tego czasu posyp całość mozzarellą i zapiekaj jeszcze 10-15 min.
Podawaj z zieloną sałatą.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
fot.arch. Kasi Marks
Reklama