500. rocznica śmierci Leonarda da Vinci. Jego maszyny miały inspirować, nie działać.
- 05/02/2019 02:45 PM
Geniusz Leonarda polegał na tym, że podejmował się rzeczy właściwie niemożliwych, dlatego wielu projektów nie dokończył. Właśnie one do dziś najbardziej inspirują – powiedziała PAP Joanna Kilian, kustosz zbiorów malarstwa włoskiego w warszawskim Muzeum Narodowym. Da Vinci jest dziś ważną postacią popkultury.
Leonardo da Vinci zmarł 2 maja 1519 r. w pałacu w Amboise w dolinie Loary. Dziś w Château du Clos Lucé mieści się muzeum poświęcone artyście. Z okazji 500-lecia śmierci mistrza organizuje ono specjalne wydarzenia, m.in. spektakl "The Heirs", który będzie można obejrzeć w lipcu.
Przedstawienie ma przybliżyć najważniejsza dzieła renesansowego twórcy. Zadanie może być niezwykle trudne, bo spuścizna, jaką pozostawił po sobie, urodzony w Toskanii 15 kwietnia 1452 r. Leonardo da Vinci jest ogromna i – jak podkreśla Joanna Kilian - "niezwykle różnorodna". "To niezwykłe, że chcą rozwikłać i opisać jego spuściznę, dziedzictwo, w XXI wieku musimy zatrudniać armię specjalistów. Nikt nie jest w stanie, mimo postępu cywilizacyjnego, objąć jego dzieła. Jedna osoba nie jest dziś w stanie opracować dziedzictwa człowieka, który działał w XV wieku" - podkreśliła w rozmowie z PAP Kilian. Zagadnieniami, którymi zajmował się Vinci, można wypełnić kilka encyklopedii. "Zajmował się malarstwem ściennym, sztalugowym, rzeźbą, przygotowywał odlewy w brązie. Ale malarstwo można nazwać marginalną dziedziną jego życia" - przekonuje Kilian. "Był lirykiem, pisał przepiękne aforyzmy, bajki. Zajmował się anatomią. Był znakomitym muzykiem, za co ówcześnie zarabiał większe pieniądze niż jako malarz. Podejmował się pracy inżynieryjnej: od budowy mostów, przez fortyfikacje, regulacje rzek, maszyny latające, roboty" - powiedziała kustosz. Ogromny zakres jego prac i wizjonerstwo sprawiają, że do dziś kultura korzysta i odwołuje się do jego dokonań. Książka "Kod Leonarda da Vinci" Dana Browna z 2003 r., która sprzedała się w ponad 80 mln sztuk i została przeniesiona na ekran (w filmie wystąpili m.in. Tom Hanks, Audrey Tautou i Ian McKellen) to najbardziej popularne dzieło ostatnich lat, które odwołuje się do dokonań Leonarda. Ale mistrz doczekał się dziesiątek odwołań w wielu innych dziedzinach sztuki. Można je znaleźć w komiksowych seriach "S.H.I.E.L.D" Marvela oraz w przygodach Batmana wydawanych przez DC Comics.
Autor "Mona Lisy" i "Ostatniej Wieczerzy" pojawił się w tak różnych serialach i programach telewizyjnych, jak "Latający Cyrk Monty Pythona", "Doctor Who", "Star Trek: Seria oryginalna" oraz animacjach "Futurama" i "Family Guy".
Kilka wynalazków Leonarda zostało "wskrzeszonych" w filmie "Hudson Hawk" z Bruce'em Willisem w roli głównej. Włoski mistrz doczekał się też sztuk teatralnych (m.in. "Daedalus" amerykańskiego autora Davida Davalosa), odwołań w grach komputerowych (seria "Assassin's Creed"), muzyce (na płycie z udziałem wokalisty Dream Theater Jamesa LaBrie "Leonardo: The Absolute Man"), a w 1988 r. "wziął udział" w reklamie marki ubrań, u boku Juliusza Cezara i Napoleona.
Leonardo stał się częścią popkultury już za życia. Jego podobizna znalazła się na słynnym obrazie "Szkoła Ateńska" innego mistrza włoskiego renesansu, Rafaela. Dokładniej - znalazł się na nim Platon z twarzą Leonarda da Vinci, który pokazuje palcem prawej ręki niebo jako źródło inspiracji i idei.
Da Vinci stał się inspirujący nie tylko dla kultury, sztuki, ale też medycyny, techniki, architektury. "W swoich rysunkach anatomicznych, przedstawiających dwupłatkową zastawkę aorty, wyprzedzał wiedzę kardiochirurgiczną o blisko 500 lat. Dopiero po 2000 r., dzięki tomografii komputerowej, odkryto pewne rzeczy, które wtedy narysował" - zauważa Joanna Kilian.
O projektach jego maszyn opowiada, że "jedna z teorii mówi, że jego maszyny nie miały działać. Może były tylko dekoracją teatralną. Był też przecież scenografem teatralnym, oprawiał wielkie uroczystości na dworze Ludwika Sforzy w Mediolanie". "Z drugiej strony jego projekt mostu, który miał zawisnąć nad Bosforem, ale dla ówczesnej techniki był niemożliwy w konstrukcji, kilka lat temu został zrealizowany w Norwegii. Mniejszy od pierwotnego projektu, ale oparty na podobnych założeniach" - dodała kustosz.
W czym tkwiła siła jego osobowości? Kilian odpowiada: "Chciał zrozumieć zasady działania, zagadkę świata. Badał zjawiska i próbował znaleźć zasadę, która je łączy. Poszukiwał przyczyny, był w tym bardzo konsekwentny, a jednocześnie niekonsekwentny. Tym pokazywał słabość człowieka. Poznawanie świata, ciekawość to był jego imperatyw".
Wiele z przemyśleń Leonarda, jego projektów i rozważań znalazło się w "Kodeksie Leicester" - książce uważanej za najdroższą na świecie. Ten zbiór oryginalnych notatek mistrza w 1994 r. za ponad 30 mln dol. nabył Bill Gates. 23 maja, podczas Warszawskich Targów Książki, polski Dom Emisyjny Manuscriptum pokaże kopię manuskryptu wykonaną ręcznie przez włoskiego artystę Alessandro Tartaglione.
Ponad 200 rysunków Leonarda da Vinci będzie można obejrzeć na wystawie w londyńskim The Queen’s Gallery od 24 maja. Z kolei w październiku w paryskim Luwrze zostanie otwarta wystawa prac malarskich mistrza. W Muzeum Narodowym w Krakowie można oglądać "Damę z gronostajem" da Vinci. Jak podkreśla Joanna Kilian, jego malarstwo też daje wiele tropów do interpretacji. "W jego obrazach widać tak wnikliwe studiowanie natury, jakie się właściwie nie zdarza u innych malarzy. Dlaczego tak wnikliwe? To było studiowanie natury w najróżniejszych jej przejawach. Można patrzeć na uśmiech Mony Lisy jako na niezwykle tajemniczy, melancholijny rys, albo można w nim widzieć po prostu studium mięśnia dołu twarzy. Zależy kto, na ten obraz patrzy. Inaczej będzie go analizował anatom, inaczej historyk sztuki, a romantyczny poeta wzruszy się jego wieloznacznością" – powiedziała. (PAP)
Reklama